Sprzedawca małży - wymarłe zawody
Małże morskie (omułki) i inne morskie ślimaki były dawniej pospolitym pokarmem, zbieranym na rozlewiskach przy odpływie. Dzisiaj są już delikatesem na holenderskim stole. Ulicznego sprzedawcę muszli zastąpiły supermarkety.
Uliczny sprzedawca małży, muszli - de mosselman
Omułek jadalny - tak nazywa się bardzo popularna wśród narodów zachodniej Europy małża morska będąca także w Holandii przysmakiem o nazwie mosselen. Mosselen w Holandii można przyrównać do polskich (niegdyś) sezonowych przysmaków jak bób i jagody. Jak większość dzisiejszych przysmaków, także mosselen były potrawą pospolitą i jedzoną przez lud tak jak w Polsce grzyby. Sezon na dobre małże trwał od września do kwietnia.
Z biegiem czasu szybko rósł popyt na owoce morza, także i mosselen rosną w cenie i nie są już tanią potrawą. Poprzez nowe metody hodowli i przechowywania małż, są one już dzisiaj dostępne w sprzedaży cały rok, choć jeszcze niedawno (do lat '90) pojawiały się tylko sezonowo i to w miesiącach - jak to się w Holandii mówi - mających w swej nazwie literę "R" (september, oktober... czyli wszystkie oprócz miesięcy letnich gdy małże nie są tak smaczne).
Mosselman czyli uliczny sprzedawca małży objeżdżał ulice ze swoim kramem i sprzedawał świeże małże, tak jak to było dawniej w polskich miastach ze sprzedażą jagód, truskawek lub grzybów.
Małże dzisiaj sprzedawane są już praktycznie gotowe do konsumpcji ale dawniej trzeba je było długo moczyć w wodzie i wielokrotnie dobrze płukać z piasku który uparcie siedział w muszlach (zobacz receptę na mosselen).
Dzisiaj słowo mosselman kojarzy się Holendrom tylko z popularna piosenką a małże kupuje się "bij de visboer" czyli w sklepie rybnym lub na targu czy nawet w supermarkecie.
Czasami słowem "mossel" nazywają panowie także żeński organ płciowy z powodu podobieństwa wyglądu.
Zapomniane zawody... Bednarz Budzik miejski Burłak Celnik Flisak Górnik Handlarz wędrowny Herald Latarnik uliczny Listonosz Mleczarz |
Nakręcacz zegara |