Ponuraki, fataliści, urodzeni pesymiści

To my. Polacy. Odnoszę wrażenie, że sukcesem Zachodniej Kultury jest ich niczym nieuzasadniony optymizm. Oni są jak dzieci. Wszystko ich cieszy. Cały czas śmieją się do życia. Może to nawet nie ważne, czy się śmieją „od serca”, tak naprawdę czy to tylko profesjonalny uśmiech z miłym „have a nice day”. Pozytywność się udziela.