Jak Hiszpanie przeszli Alpy w drodze do Holandii
Jak dało się przeprowadzić ponad 120-tysięczne hiszpańskie wojsko przez niezwykle wrogą i podzieloną na setki hrabiostw Europę 500 lat temu? Jak zaczęła się wojna osiemdziesięcioletnia.
- W 2250 lat temu kartagiński wódz Hannibal przeszedł ze swoją armią (i słoniami!) przez Alpy, nieoczekiwanie atakując Rzymian od północy. Alpy przekroczył Hannibal w roku 218 p.n.e prawdopodobnie przełęczą Mont-Cenis - 1800 lat temu, tą samą drogą, przekraczały Alpy hiszpańskie wojska w odwrotnym kierunku (przełom XVI i XVII wieku). Jeszcze 200 lat później, w roku 1800, armia Napoleona Bonaparte przekraczała Alpy w drodze do Włoch (z czym wiązała się historia legionów Dąbrowskiego z naszego hymnu).
Hiszpańska furia
Słowo furia pochodzi od łacińskiego furia „gniew, szał”. 4 listopada 1576, podczas „hiszpańskiej furii” miasto nad Skaldą - Antwerpia - było przez trzy dni straszliwie plądrowane przez ponad 5000 żołnierzy armii hiszpańskiej i niemieckich najemników. Nie oszczędzono ani bogatych, ani biednych, a ofiar było wiele. Hiszpańska Furia nie była jednym incydentem zbuntowanych żołnierzy, którzy nie otrzymali żołdu. Były to przerażające wydarzenia, w których ofiarami stali się mieszkańcy miast, których to wojsko miało chronić. Zginęło co najmniej 6 tys. antwerpskich mieszczan.
Bóg, honor, pieniądze
Hiszpański monarcha z habsburskiego rodu posiadała w XVI w. wielkie połacie Europy, w tym także Niderlandy. Ale w 1568 r. Niderlandy zbuntowały się przeciw hiszpańskiemu panowaniu z dwóch powodów: woli gospodarczego uniezależnienia się (czyli kasa!) od Hiszpanów oraz powodu religijnego - katolik był wrogiem ich nowego, protestanckiego wyznania. A jak Bóg wejdzie w grę polityczną, to nikt nie popuści i wojna musi być!
Filip II - król Hiszpanii, Neapolu i Sycylii, książę Mediolanu i Burgundii, był także księciem Niderlandów. W 1566 r. zamieszki kalwińskie prowadzą w Niderlandach do śmierci dziesiątek księży i zniszczenia wielu kościołów. Filip, obrońca "prawdziwej wiary", żąda ukarania buntowników, ale... jak to zrobić w 1568 roku? Madryt dzieli od Amsterdamu 1700 km najprostszą drogą, tymczasem po drodze napotykasz odwetową Francję i wrogą Anglię a na morzu holenderskich korsarzy.
Jego nieżyjący już ojciec, Karol V, ostrzegł Filipa, że ten niziny kraj jest trudny do obrony i lepiej by było, gdyby Hiszpania go sobie darowała. Ale otaczający króla "jastrzębie" - zwłaszcza książę Alby (Fernando Álvarez de Toledo) - podpowiadali mu, że zaciekłe hiszpańskie Tercios (gwardia piechoty; pikinierze, szermierze i muszkieterzy) powinny z łatwością wytępić protestancki motłoch.
Więc jak Filip mógł wysłać do Holandii swoje wojska? Nie mógł przejść przez Francję, gdyż francuscy królowie byli zaprzysięgłymi wrogami Habsburgów. Król Francji nie mógł sobie pozwolić na zrażenie francuskich protestanckich hugenotów, przepuszczając przemarsz katolickich Tercios, by zmiażdżyć holenderskich protestantów.
Alternatywą było szybkie przerzucenie armii drogą morską (statek potrzebował na przebycie dystansu 1300 km z A Coruñi do Ostendy ok. 7 dni) ale Francuzi odzyskali akurat Calais w 1558 r., a Anglii nie można było ufać (królowa Elżbieta wypowiedziała Hiszpanii wojnę w 1568 r.). Morze roiło się również od holenderskich korsarzy (watergeuzen - "wodnych żebraków”) i francuskich piratów - hugenotów z La Rochelle. Także Kanał La Manche byłby śmiertelną pułapką dla hiszpańskich statków transportowych.
Wówczas powstało "Camino Español" - najbardziej niezwykły wyczyn logistyczny w historii wojskowości. Droga z Barcelony lub Neapolu do Brukseli wynosiła 3950 km.
Hiszpańska Droga
Tak więc król i jego fanatyczny jastrząb, książę Alby, zaczęli planować niezwykle ambitną trasę lądową z Włoch do Holandii przez Alpy. W Alpach istniały małe górskie przejścia, ale czy one wystarczyłoby dla 10-tysięcznej armii?
Książę Alby był bohaterem wojennym i jednym z największych generałów w historii Hiszpanii. Podbił Tunis w 1535 i pokonał niemieckich protestantów w 1547. Alba nie zamierzał pozwolić, aby przeszkody geograficzne zrujnowały mu wojnę. Wysłał więc 300 saperów do przygotowania 1000-kilometrowego korytarza przez Europę. Saperzy poszerzali górskie ścieżki, omijali bagna, wyznaczali brody na rzekach i sporządzali szczegółowe mapy trasy.
Jednak prawdziwym wyczynem było polityczne przygotowanie przemarszu wojsk przez Europę. W jaki sposób potężna armia hiszpańskich Tercios mogła bez przeszkód przemaszerować Europę w czasach gdy ta znajdowała się w stanie szalonej wojny religijnej?
Pierwszym przystankiem dla żołnierzy przewożonych z Barcelony była Genua. Ta republika kupiecka chętnie wpuściła wojska hiszpańskie. Znienawidzonym konkurentem Genui była Wenecja która zawarła sojusz z Francją, więc Genua zwróciła się do Hiszpanii - wroga Francji. Genua była zresztą de facto centrum bankowym Hiszpanii.
Włochy to również tradycyjnie kraj, w którym młodzi rekruci (bisgonos) byli szkoleni przez 2-3 lata, zanim stali się weteranami Tercios viejos. Hiszpańscy żołnierze żartowali: „Hiszpania to moja krew, Włochy to moja przygoda, Flandria to mój grób”. Z Genui wojska wkraczały do Lombardii (Mediolan) której księciem był… Filip, król Hiszpanii. Tutaj łączyły się oddziały przybyłe z Hiszpanii z wojskami Filipa maszerującym z Sycylii i Neapolu.
W Alpach, kierując się na północ, hiszpańska armia wkroczyła do Sabaudii (Savoy: Chambery, Annecy), która politycznie balansowała między Francją a Hiszpanią. Hiszpania była jednak dominującą potęgą, podczas gdy Francja pochłonięta była wojną domową - więc hiszpańską armię przepuszczono. No i nie po nic córka Filipa poślubia księcia Sabaudii.
Po przejściu przez uciążliwe alpejskie przełęcze (gdzie często byli nękani przez genewskich żołnierzy i rozbójników) wkroczyli do hrabstwa Franche Comté (dzisiejsza wschodnia Francja, Jura). Hrabstwo było częścią burgundzkich ziem Filipa, a traktat z Francją upoważniał do przepuszczania hiszpańskich wojsk.
Najbardziej oczywistym następnym krokiem byłaby droga wzdłuż Renu, ale potężny elektor Palatynat kontrolował obie strony rzeki i był niezwykle wrogo nastawiony do Hiszpanii. Hiszpańskie Tercios musiały więc przechodzić przez Lotaryngię. Na mocy traktatu Lotaryngia była neutralnym państwem buforowym między Francuzami i Hiszpanami, ale wojska mogły przechodzić. Książę Lotaryngii akurat niedawno przegrał z Francją, więc bardzo się cieszył, że ma w pobliżu wojska hiszpańskie.
Po Lotaryngii wojska przechodziły przez Luksemburg - kolejną posiadłość Filipa - a następnie przez biskupstwo Liège, które było otoczone hiszpańskimi posiadłościami i tak naprawdę nie było w stanie odmówić czegokolwiek najpotężniejszemu władcy w Europie. Za Luksemburgiem zaczynały się wreszcie Niderlandzkie prowincje.
Zagrożenia przemarszu
Hiszpańska droga "Camino Español" została po raz pierwszy użyta w 1567 roku a cała Europa wstrzymała oddech. Czy Tercios będą walczyć z Holendrami? A może spróbują schwytać kalwińską Genewę lub Besançon? Protestanci przemierzanych krajów zastanawiali się, czy w solidarności z Holendrami, zaatakować maszerującą armię katolików?
Król Francji rekrutował 6000 szwajcarskich najemników, aby upewnić się, że Hiszpanie nie uczynią nic podstępnego. Przez całą 80-letnią wojnę, 10% wypraw przechodzących "hiszpańską drogą" było wykorzystywane do atakowania obszarów innych niż prowincje holenderskie (głównie we Francji, Szwajcarii, Niemczech).
Za każdym razem, gdy armia przechodziła, król musiał wysłać bez liku ambasadorów, aby wynegocjować prawo przejścia i zapewnić, że ich żołnierze nie zniszczą lub ograbią po drodze ich kraju. Podczas gdy hiszpańska polityka "Camino Español" była imponująca , to logistyka przemarszu wojsk wyprzedza swoje czasy o całe stulecia.
20 km dziennie
Prześledźmy pierwszą wyprawę prowadzoną przez samego księcia Alby w 1567 r.
Po miesiącu na morzu między Barceloną a Genuą, Alba odebrał swoje 4 gwardie Tercios w pobliskiej Genuii Alessandrii. Gwardie przybyły ze swoich garnizonów w Neapolu, Sycylii, Sardynii i Lombardii gdzie zastąpieni zostali przez młodych rekrutów "bisognos". Artyleria i lekka kawaleria pochodziły z Chorwacji.
Alba miła łącznie około 9000 pieszych terciosów (gwardię piechoty; głownie pikinierów, szermierzy i muszkieterów), 1000 kawalerzystów, 300 oficerów, 40 armat oraz 4000 cywilów: żony i dzieci, bankierzy, kupcy i prostytutki. Do tego dodaj 2000 koni, osłów i mułów oraz 100 wozów. 600 mułów nosiło broń i złoto.
Kolumna przemarszu Alby rozciąga się na długości ponad 50 km. Aby dotrzeć do Holandii należało pokonać 1100 km przez Alpy i dzisiejszą wschodnią Francję co zajęło 56 dni, pokonując 20 km dziennie. Przeciętny przemarsz "Camino Español" wynosił około 48 dni, czyli aż 23 km dziennie. Tylko Napoleon osiągnął taką prędkość niemal 250 lat później, w 1801 r.
Logistyka: jak wyżywić armię?
Nie można było po drodze ustawić punktów zaopatrzenia, zwłaszcza że Hiszpanie wysyłali armię drogą Camino średnio co dwa lata. Hiszpanie wdrożyli więc pomysłowy system postojów na wyżywienie i schronienie żołnierzy co 3 dni. Na każdym przystanku wyznaczani byli gospodarze-żywiciele. Musieli zaopatrzyć mężczyzn w wodę, sól, olej (do smarowania broni) i ocet (na gnidy i opatrzenie nóg). Gospodarze otrzymywali pokwitowania, które mogli wymienić na rekompensatę.
Ponieważ zaopatrzenie czasami aż 16 tys. ludzi na raz było niemożliwe, armia była podzielona na 3 kolumny, które dzieliły się z kolei na kompanie, które przechodziły po sobie co 24 godziny. Takie małe miasteczko, jak np. St. Jean de Maurienne, mogło pomieścić tylko 700 osób; po 3 ludzi w łóżku. Szabrowników skazywano na śmierć. Aby utrzymać wysokie morale, forpoczty upewniały się, że jedzenie będzie na czas gotowe, hojnie płacąc swoim dostawcom. Jednocześnie aby dotrzymać terminów, maszerujący zmuszani byli do najwyższej dyscypliny co nie było łatwe biorąc pod uwagę wrogie otoczenie przemarszu i stałej gotowości przy groźbie zasadzek wrogich wojsk lub rabusiów.
Żołnierze potrzebowali dziennie 226 g mięsa, 115 g dorsza (sztokfisz), 290 g chleba, 1 litr wina, warzywa i owoce. Zwierzęta potrzebowały 20 kg paszy i ziarna. Łącznie 7 ton zaopatrzenia na tysiąc żołnierzy i ich zwierząt. Po wodę (2 litry dziennie) chodzili od źródła do źródła.
Całkowity koszt logistyczny tych przepraw wynosił dla korony hiszpańskiej około 8 escudo na człowieka, czyli tyle, ile kosztowałaby Hiszpanię przeprawa wojsk drogą morską. To był wielki triumf logistyczny, który umożliwił Hiszpanii wysłanie 30 konwojów do Flandrii, w sumie ok. 160 tys. żołnierzy w ciągu 70 lat. Słabość Francji, uwikłanej w zaciekłą wojnę religijną, nie zagrażała Hiszpanii, co sprawiło, że "Camino Español" było opłacalne przez te 70 lat. Po wojnie domowej król Francji Henryk IV, a później kardynał Richelieu, robili wszystko, aby przeciąć tę arterię komunikacyjną Hiszpanów.
W 1613 księstwo Savoy sprzymierza się z Francją. Tercios musiały przeprawiać się przez Alpy inną drogą; przez Tyrol i kanton Gryzonia. W 1633 r. Francuzi zajęli Lotaryngię i Gryzonię (Szwajcaria), przecinając drogę Camino. W 1648 zostaje podpisany traktat westfalski kończący wojnę trzydziestoletnią oraz pokój z Münster kończący wojnę osiemdziesięcioletnią który m.in. osłabił pozycję Habsburgów i zagwarantował niezależność Zjednoczonych Prowincji - czyli z grubsza współczesnej Holandii.
W trakcie wojny osiemdziesięcioletniej, w latach 1567-1633 tą "hiszpańską drogą" lądową wysłano do Niderlandów około 123 tys. ludzi, głownie armii interwencyjnej (plus część drogą morską, łącznie 160 tys.).
Przeczytaj także:
- Wojna osiemdziesięcioletnia przyniosła Holandii niepodległość
- Wilhelm Orański - ojciec narodu holenderskiego
- Historia Holandii: od republiki do monarchii
- Gdy polski książę wizytował oblężoną Bredę
- Gdy katolik był wrogiem Holandii
- Jak powstała granica Niderlandów?
- Marcin Luter rozpętał religijne odrodzenie Europy
- Reformacja w Niderlandach
- Dordrecht - protestancka kolebka Holandii