Mieszczanie i wieśniacy
Zasadniczą różnicą w charakterze ludzi jest ich pochodzenie. Świat nas otaczający określa kim jesteśmy. Co się odnosi do poszczególnych ludzi ma również odniesienie do całych narodów. Generalizując oczywiście.
Polak i Holender, dwa światy
W wielkim skrócie można powiedzieć, że przez wiele setek lat Holendrów kształtowało ich geograficzne położenie;
- Nizina w delcie rzek, w której wspólnie musieli chronić życie przed zalewającą wodą. To wytworzyło ich mocny nawyk współpracy i jedności.
- Położenie w centrum rozwiniętej części Europy na skrzyżowaniu wielkich szlaków handlowych mórz i rzek.
- Położenie kraju między wielkimi potęgami z którymi wojny się nie wygra i trzeba zawierać kompromisy.

Feudalizm z ludzką twarzą
Powyższe cechy nie stwarzały warunków do tworzenia się wszechwładnych feudałów i ich poddanych. Gdy w Polsce przez niemal tysiąc lat panowali magnaci i szeroka gama szlachty żyjąca z posiadanych latyfundiów i ludzi na nich żyjących tak w Holandii arystokracja była dość szczupła a chłopstwo miało znacznie więcej wolności. Polscy chłopi pańszczyźniani jeszcze do XX wieku żyli na prawach nie wiele się różniących od murzynów na holenderskich plantacjach trzciny cukrowej w Surinamie lub Brazylii. Polskie mieszczaństwo składało się głównie z Żydów i polskiej arystokracji żyjącej z własności ziemskich.
Gdy już od XV wieku Holandia rozwinęła handel na skalę światową, większość jej mieszkańców mieszkała w miastach i żyła z rzemiosła i handlu. Z czasem zawód kupiecki pozwolił dorabiać się olbrzymich fortun. Holenderskie lub raczej Niderlandzkie miasta należały do najbogatszych w Europie jak i ich mieszkańcy.
W Polsce handel międzynarodowy ograniczał się głównie do spławiania płodów rolnych do Gdańska za co pieniądze brali magnaci a ich chłopi żyli przez wieki w nędzy, przywiązani do ziemi pana.

Naród kupców
Gdy więc my pochodzimy z biednych wsi tak mieszczańscy Holendrzy - w swej masie (poza prowincjami z daleka od Amsterdamu i Rotterdamu) - są potomkami kupców i żeglarzy, penetrujących cały świat z ryzykiem co prawda ale i gigantycznym przebiciem w handlu czym się da i gdzie się da.

Ten charakter mieszczanina i zarazem dobrego i solidnego kupca, który dotrzymuje swego słowa, zachował ten naród do dzisiaj.

Muzea Holandii pełne są portretów, nie magnatów, królów i szlachciców lecz zwykłych mieszczan; ludzi którzy robili majątki na kupnie polskiego jęczmienia, rosyjskich futerek, chińskiej porcelany, brazylijskiego cukru lub jawajskiej kawy.
Holenderski chłop cieszył się wolnością i choć też żył często biednie to nie jak niewolnik pańszczyźniany. Chłop dbał o swoją gospodarkę bo byłą jego. Polski chłop nie miał nic; ani ziemi ani chałupy, wszystko miał dziedzic a rządca mógł go schłostać za lenistwo. A gdy poszedł do miasteczka to zazdrościł Żydom mającym własne domy z drewnianą podłogą i lampą naftową.
