Holenderskie rolnictwo - fakty i mity
Nie ma na świecie kraju z tak intensywnym rolnictwem jak w Holandii. Miniaturowy kraj jest gigantem rolnym ale wszystko ma swoją cenę...
Każdy rolnik w Holandii jest milionerem. Chociażby dzięki stale rosnącym cenom gruntów rolnych. Najdroższa ziemia znajduje się w prowincji Flevoland - ten polder, stosunkowo niedawno wydarty morzu cechują duże i równe parcele (490x1250 m = 61,25 ha) - gdzie cena jednego hektara wynosi 200 tys. euro (2024), czyli jedna zagroda rolna, parcela (kavel) warta jest ponad 12 mln euro samego gruntu.
Średnia cena hektara ziemi rolnej w Holandii wynosi 80 tys. euro (2024).
Naj... naj... naj...
Poziom holenderskiego rolnictwa jest zdecydowanie najwyższy, najefektywniejszy i najwydajniejszy w świecie. Drugą stroną medalu jest cena jaką płaci za to kraj i holenderskie społeczeństwo. Przez tak intensywną gospodarkę rolną, wysokie użycie pestycydów i nawozów sztucznych i gnojówki, holenderski krajobraz zamienia się w "zieloną pustynię". Owszem dla turysty krajobraz jest miły, zielony, kwiecisty, lecz w rzeczywistości przyroda w tym kraju jałowieje, ubożeje z roku na rok. Ubywa gatunków flory i fauny. Ubywa więc żyjątek pod ziemią, insektów i ptaków nad ziemią - co ma konsekwencje dla człowieka tu żyjącego. Niezwykle dużą emisja azotu zatruwa powietrze i glebę.
- Krajowa średnia zużycia pestycydów w holenderskim rolnictwie wynosi 8,8 kg/ha. Dla porównania średnia Unijna to 3 kg/ha a średnia Polska 2,1 kg/ha.
W rzeczywistości 0,3 procenta światowej produkcji rolnej
Holendrzy widzą siebie jako naród "karmiący cały świat" co wynika z światowych statystyk eksportu produktów rolnych. W tych statystykach Holandia stoi na drugim miejscu po Stanach Zjednoczonych co jest rzeczywiście imponującym faktem widząc jak miniaturowym krajem Niderlandy są. Jednak te statystyki liczą wartość eksportu w euro lub dolarach a nie w rzeczywistej ilości produktów rolnych. Tymczasem Holandia produkuje zaledwie 0,3% światowej produkcji żywności czyli świat nie umarłby z głodu bez holenderskiego rolnictwa.
Holandia eksportuje ok. 25% produkcji rolnej
Tak więc, w skali światowej, holenderska produkcja rolna jest prawie nic nie warta. Medialne reakcje typu "Holandia jest drugim co do wielkości eksporterem rolnym na świecie" lub "Holandia karmi świat" wymagają wyjaśnienia.
Wartość dodana rolnictwa i ogrodnictwa w holenderskiej gospodarce wynosi zaledwie 1,5%
Czekoladowy eksport
Tę miłą drugą pozycję na świecie jako eksportera produktów rolnych, osiąga Holandia się poprzez reeksport, czyli "importowanie produktów rolnych z zagranicy", przetwarzanie ich (w znacznym stopniu) i ponowne ich eksportowanie pod nazwą „Dutch made”. Tak więc fakt, że "Holandia jest drugim co do wielkości eksporterem rolnym na świecie" wynika z "wartości, jaka jest dodawana" do importowanych towarów. Przykładem jest import kakao z Ameryki Południowej i następnie eksportowanie czekolady. Podobnie wiele kwiatów ciętych, szczególnie róż, importowanych jest z Kenii i Etiopii po czym reeksportowane na cały świat z Amsterdamu.
"Holandia karmi świat" jest więc typowym objawem narodowego szowinizmu Holendrów. Według światowego rankingu FAO, Holandia zajmuje dopiero 10-13 miejsce w światowej produkcji mleka, ziemniaków, buraków cukrowych, cebuli i wieprzowiny. Marchew i jabłka spadają poniżej 20-go miejsca w świecie a reszta niknie daleko w rankingach.
W sumie fakt, że Holandia stanowi 0,3 procent światowej produkcji żywności oznacza, że ten kraj nie odgrywa żadnej roli w światowym rynku żywności, choć trzeba przyznać, że jak na tak malutki kraj (powierzchnią 7,5 raza mniejszy od Polski) jego osiągnięcia rolne są imponujące. Tylko nie pytaj się jaki to ma ekologiczny efekt na tą ziemię.