Zapotrzebowanie na luksusowe gadżety z Chin
Najlepsza porcelana z Chin, misternie rzeźbione statuetki z Cejlonu, srebrne wyrobu z Indonezji, hinduskie kobierce, japońskie suknie, egzotyczne muszle z dalekich oceanów - możni amsterdamscy kupcy szaleli za tymi wyrobami. Wszystko czym się dało zaimponować. Tak było 400 lat temu. Dzisiaj nie inaczej.
Wyspa cudzoziemców Tajwan
W roku 1542 po raz pierwszy europejski statek (konkretnie portugalski) przepływał koło nieznanej wyspy i Portugalczycy nazwali ją "Ilha Formosa" czyli piękna wyspa. Później, w XVII wieku, holenderska kompania VOC zbudowała na tej wyspie Fort Zelandia po czym Holendrzy rozpoczęli kwitnący handel z Formozą - jak tą wyspę nazywano aż do XX wieku. Fort Zelandia tubylcy nazywali "Tayouan" co znaczyło Cudzoziemcy. Holendrzy sprowadzili z kontynentu kilkadziesiąt tysięcy Chińczyków do pracy na ich plantacjach trzciny cukrowej i ryżu, przez co wyspa się mocno "schińszczyła". Następnie wyspa zmieniała właścicieli i nazwy aż w końcu przyjęło się ją nazywać Tajwan - od tego "Tayouan", chociaż obecnie Tajwan nazywa się oficjalnie Republika Chińska.
Portugalczycy byli pierwszymi śmiałkami zapuszczającymi się już w XVI wieku do Chin. Dlatego Holendrzy poznali porcelanę gdy portugalski statek San Jago został zdobyty przez holenderskich piratów w 1602 roku. Ładunek sprzedano na aukcji w Amsterdamie. Rok później admirał Jacob van Heemskerck uprowadził portugalski żaglowiec karak w Cieśninie Malakka, załadowany jedwabiem i 100 tys. sztuk porcelany. Porcelana została sprzedana na aukcjach VOC za kilka milionów guldenów. Wszyscy możni Holendrzy ulegli urokowi egzotycznego produktu.
Holenderskie imitacje porcelany
Popyt na luksusowe artykuły z Dalekiego Wschodu znacznie przewyższał podaż w Europie. Szybko więc powstał holenderski przemysł kopiujący "markowe" wyroby ze Wschodu. Kopie były gorsze ale... jak i dzisiaj nie jeden pan chodzi chętniej z imitacją Rolexa a pani z podrabianą torebką LV niż niemodnej marki. Instytucji patentowych jeszcze nie wynaleźli. Najpowszechniej holenderskimi kopiami chińskiej porcelany są znane wszystkim fajanse z Delft (Delfts blauw), z których dwa dzbany uświetniają nawet zamek na Wawelu. Na europejski wynalazek prawdziwej porcelany - mogącej się równać z chińską - Europa musiała czekać jeszcze dobre sto lat do 1708 r. gdy w Saksonii udało się wyprodukować prawdziwą porcelanę. Poza porcelaną, w XVII-wiecznej Holandii kopiowano wszystko; kość słoniową, ebonit, masę perłową i lakę.
Efekciarze XVII wieku
W krótkim czasie amsterdamscy kupcy dorabiali się fortun na handlu VOC i zapotrzebowanie na drogie i unikalne produkty było nie do ugaszenia. Cena nie grała roli. Za modne artykuły płacono idiotycznie wysokie sumy, jak np. za jedną modną cebulkę tulipana płacono równowartość 35 tys. euro lub inaczej licząc; sześcioletni dochód dobrego rzemieślnika. Niebotycznie drogie były wschodnie przyprawy; pieprz, gałka muszkatołowa i goździki. Gospodarz mógł zaimponować gościom potrawami z unikalnym smakiem.
Meble z hebanu, porcelanowe i srebrne zastawy, egzotyczna sztuka, misterne wyroby z japońskiej laki, filigranowa biżuteria, jedwab, diamenty, masa perłowa, egzotyczne zwierzęta (papugi, małpy) - wszystko ku własnej chwale.
Kto uraczył gości chińską herbatą z chińskiego porcelanowego czajniczka do chińskich porcelanowych filiżanek, na japońskim stoliku lakowym - ten był już naprawdę kimś w mieszczańskim świecie. Wiele tych obiektów jak i cech charakteru mieszkańców zaobserwować można jeszcze dzisiaj w zamożnych holenderskich domach.
W fabryce Royal Delft nadal produkowana jest niebieska ceramika na chiński wzór. Elementy są wypalane, szkliwione i ponownie wypalane. Wzory nanoszone są przez profesjonalistów za pomocą pędzli z włosia soboli i wiewiórki. Produkowane są głównie obrazy przedstawiające tradycyjne holenderskie motywy jak młyny i statki. Do malowania stosuje się tlenek kobaltu, który wydaje się czarny, ale po upieczeniu zmienia kolor na niebieski. Różne odcienie błękitu uzyskuje się poprzez dodanie większej lub mniejszej ilości wody. Do produkcji fajansu "błękitu Delft" fabryka wykorzystuje głównie kaolin, skaleń, kwarc i węglan wapnia.
- W Polsce istnieje jedna fabryka porcelany; Zakłady Porcelany Stołowej „Lubiana” – przedsiębiorstwo koło Kościerzyny.
Potrzeba selfie!
Bogaci kupcy opływali w egzotyczne produkty z drugiej strony świata. Ten wielki dobrobyt chętnie chcieli uwiecznić. Nie przypadkowo bogate niderlandzkie miasta zasłynęły z tak wielkiej liczby wspaniałych malarzy. Portreciści byli w cenie. Kupcy płacili dobrze za portrety z atrybutami ich bogactwa. Holenderscy malarze malowali na zamówienie portrety mieszczan i ich "martwą naturę" uwieczniającą dobrobyt; egzotyczne owoce, ostrygi i srebrną zastawę.
Przeczytaj także: