Holenderska turystyka zagraniczna - nierozerwalnie związana z rozwojem motoryzacji po 1960 r. -  skupiała się na urlopach rodzin z namiotem. W miarę wzrostu zamożności, namiot zamieniano na vouwwagen (przyczepkę z zintegrowanym namiotem), później na caravan a obecnie emeryci rozbijają się po Europie camperami. 

Gnoić innych jest cechą ludzi zakompleksionych. Polak zbyt często ma kompleks niższości który stara się rekompensować poniżaniem innych epitetami typu: wieśniak, burak, debil - co ma sugerować, że sam nim nie jest.

Jak wynika z ankiety wśród notariuszy, niemal połowa Holendrów zerwała wszelkie kontakty z jednym lub więcej członków rodziny z powodu zatargu o spadek. 

W XVI i XVII wieku Gdańsk był międzynarodową metropolią zamieszkała przez elity europejskiej kultury, sztuki a przede wszystkim biznesu. Gdańsk był jednym z ważniejszych miast ówczesnego świata porównywalnym do dzisiejszego Londynu, Nowego Jorku i Tokio. Tak naprawdę nie było wówczas ważne z jakiej krainy kto pochodził ani kim się czuł. To był Nowy Jork nad Bałtykiem.

Gdy w Holandii temperatura spada poniżej zera - Holendrów rozpala gorączka "Wyścigu Jedenastu Miast" czyli Elfstedentocht. Ten narodowy turniej wytrzymałości odbywać się może tylko w wyjątkowo ostre zimy co z reguły zdarza się raz na kilkanaście lat. W każdym Holendrze drzemie panczenista.

Lista najsłynniejszych w świecie Holendrów. Ich zasługi dla świata są różne, ludzie różnego kalibru, od największych dzieł dla potomności do chwilowych celebrytów. Lista w kolejności chronologicznej według dat urodzenia - od najmłodszych.

W dumie narodowej Polacy zajmują wysoką pozycję w świecie. Holendrzy akurat odwrotnie. W powodach do dumy Holendrzy są znacznie bardziej praktyczni niż Polacy.

Gazeta "The New York Times" zamieściła w okresie ogórkowym (21 lipca 2019), artykuł o osobliwym holenderskim wychowywaniu dzieci. Artykuł spotkał się z tysiącami holenderskich tweetów humorystycznie komentujących amerykański punkt widzenia. 

Holendrzy z dumą powiedzą o sobie, że są Żydami Europy. To jest prawda. Ten naród jak żaden inny - poza Żydami - żył z biznesu, z interesu, z bankowości, z procentu, z „tanio kupić i drogo sprzedać”. Wyrzucony za drzwi wraca oknem z nową, lepszą propozycją zarobienia pieniędzy. Zarobienia na wszystkim co się da kupić lub sprzedać.

Zwycięzców nikt sądzić nie będzie - to są gorzkie słowa holenderskich weteranów z ochotniczych oddziałów Waffen-SS okresu drugiej wojny światowej. Nie czują skruchy, nie mają wyrzutów sumienia ani poczucia winy. Szkoda im tylko, że przegrali.