Przygody żeglarzy, korsarzy i rozbitków

400 lat temu Ziemia była jeszcze niczyja. Przynajmniej tak uważali europejczycy. Kto miał odwagę, dobre żaglowce i karabiny ten zdobywał nowe terytoria a nawet całe kontynenty. Oceany penetrowały holenderskie żaglowce w poszukiwaniu skarbów. 

Białe grzywy fal oznaczały śmiertelne niebezpieczeństwo. Białe grzywy fal na morzu oznaczają płyciznę lub co gorsza podwodne skały. Niejeden żaglowiec roztrzaskał się na skałach. Na niejednej wyspie pozostawali rozbitkowie. Istnieją historyczne przesłanki wskazujące na to, że część Aborygenów zachodniego wybrzeża Australii jest potomkami holenderskich rozbitków sprzed 400 lat.

Replika żaglowca Duyfken
Replika żaglowca "Duyfken".

Odkrycie Australii

W roku 1606 holenderski żaglowiec "Duyfken" wpłynął do wielkiej zatoki na północy nieznanego lądu który dzisiaj nazywamy Australią. To było dla Europejczyków faktycznie odkryciem nowego kontynentu choć jeszcze nikt sobie z tego nie zdawał sprawy. Zatokę nazwano na cześć Pietera Carpentiera - generalnego gubernatora Holenderskich Indii Wschodnich - Zatoką Karpentaria (Gulf of Carpentaria).

Kapitan statku, Willem Janszoon nie był tym lądem zachwycony. Naniósł na mapy 320 km wybrzeża sądząc, że to część Nowej Gwinei. Duszny, bagnisty kraj z wrogimi mieszkańcami nie miał wartości ekonomicznej ani nie było z kim robić interesy - to był jedyny cel holenderskiej eksploracji oceanów w tym czasie.

mapa Australii - Nowej Holandii 1644
Fragment mapy Nowej Holandii, czyli zachodniej Australii, jaką sporządzono w 1644 r. na podstawie danych Willema Janszoona i Abla Tasmana.

Kapitan Janszoon nazwał ten ląd Nową Zelandią, ale nazwa się nie przyjęła, później zastała użyta dla nazwania innego lądu. Dopiero 10 lat po Janszoonie dobija do zachodniego wybrzeża Australii kolejny holenderski żaglowiec "Shark Bay" i na podstawie jego danych w roku 1627 sporządzona zostaje pierwsza mapa wybrzeża nowego lądu nazwana "Mapą Lądu Jedności" (Caert van't Landt van d'Eendracht). Jeszcze kolejne 150 lat ląd zwany już wówczas Nową Holandią odwiedzali holenderscy, francuscy i angielscy żeglarze ale nikt nie miał potrzeby kolonizować tej jałowej ziemi.

mapa Tasmanii i Nowej Zelandii 1644
Fragment tej samej mapy z naniesionymi konturami wybrzeży Tasmanii i Nowej Zelandii z 1644 r.

Sto lat później

Dopiero w roku 1770 James Cook jako pierwszy Europejczyk dopłynął do wschodniego wybrzeża, zacumował w Zatoce Botanicznej (dzisiaj Sydney) i ogłosił to wybrzeże częścią Anglii nazywając go Nową Południową Walią.

Wielką zasługą Cooka było efektywne zwalczenie szkorbutu (scheurbuik) który dziesiątkował załogi żaglowców. Braku witaminy C zwalczano zabieraniem w długie rejsy beczek kapusty kiszonej i owoców. James Cook zasłynął także jako wybitny kartograf sporządzający mapy używane jeszcze w XX wieku.

  • Nazwę "Nowa Holandia" użył tę po raz pierwszy Abel Tasman w 1644 r., który także nadał Nowej Zelandii jej nazwę. Zamierzeniem było nazwać cały obszar "Nowa Niderlandia". Tak się nie stało, ale nazwa "New Holland" była używana długo i widniała jeszcze na XIX-wiecznych mapach jako zachodnia część Australii, podczas gdy na wschodzie Australii pojawiły się stany Nowa Południowa Walia, Tasmania, Queensland i Victoria. Dopiero gdy Francuzi zagrozili kolonizacją "Nouvelle Hollande" Anglicy zainteresowali się tą zachodnią częścią kontynentu i ją skolonizowali. Kartograf Matthew Flinders zaproponował użycie dla całego kontynentu nazwy "Australia" i w 1824 r. Wielka Brytania oficjalnie zmieniła nazwę swojej kolonii.

Oficjalnie Australijczycy jako dzień odkrycia kontynentu i święto narodowe uważają dzień "Pierwszej Floty" 26 stycznia, upamiętniający założenie w 1788 roku pierwszej stałej osady pod brytyjską koroną.

Żaglowiec Batavia w Australii.

W roku 1999 Australijczycy zbudowali replikę żaglowca "Duyfken" (gołąbek) który przepłynął jego oryginalną trasę przez Kapsztad do Holandii i z powrotem. Także nowo zbudowana replika Batavii popłynęła do Australii z okazji olimpiady w Sydney 2000 roku.

Sukces generalnego gubernatora Azji i Oceanii

Antoni Van Diemen należy do największych prezesów potężnej ponadnarodowej kompanii handlowej VOC władającej cztery wieki temu dużą częścią naszego globu. Antoni zrobił błyskotliwą karierę kupca, żeglarza-odkrywcy, generalnego gubernatora Holenderskich Indii Wschodnich i inicjatora wielu odkrywczych ekspedycji.

  • Ciekawostką jest, że na Oceanie Indyjskim, w pół drogi między Przylądkiem Dobrej Nadziei a Australią leży wysepka Amsterdam należąca do Francji. Tą nazwę nadał wyspie 17 czerwca 1633 r. Anthonie van Diemen (dyrektor VOC wielce zasłużony dla holenderskiego kolonializmu w Azji) od nazwy swego żaglowca. Dzisiaj na wyspie nie ma ani jednego roweru, mieszka tam tylko garstka naukowców i dużo mew.  Po 200 latach ta zapomniana miniaturowa wysepka została ponownie odkryta przez Polaka we francuskiej służbie – Adama Piotra Mierosławskiego.

Antoni Van Diemen odbił w roku 1641 Malezję z rąk Portugalczyków i skutecznie walczył z nimi o Cejlon - strategiczne pozycje w utrzymaniu monopolu cynamonowego. Wiele się może w świecie od tego czasu zmieniło, ale wojny o wpływy ekonomiczne niewiele się zmieniły.

odkrycia Tasmana
Trasa odkrywczych rejsów Abla Tasmana z lat 1642-43 (czerwona) i roku 1644 (zielona).

Penetracja wybrzeży Australii

W roku 1642 Antoni Van Diemen wydelegował Abla Tasmana na wyprawę rozpoznawczą wzdłuż wybrzeży Australii. Tasman odkrył (przynajmniej odkrył dla nas; Europejczyków) Nową Zelandię i Kraj Diemena (Diemensland) czyli dzisiejszą Tasmanię a także opisał po raz pierwszy duże części wybrzeża Australii, choć ominął jej wschodnią, najciekawszą i najlepszą klimatycznie część. Dopiero 126 lat później Anglicy "odkryli na nowo" Australię.

prawdziwa historia Guliwera
Ilustracja z książki "Podróże Guliwera" Jonathana Swifta napisanej w 1726 roku.

Prawdziwa historia Guliwera

Rok później gubernator Van Diemen wysłał na żaglowcu "Breskens" Marcina Vries i Hendryka Schaep na północne morza Azji w poszukiwaniu mitycznych złotych i srebrnych wysp. Wyprawa nie przyniosła sukcesu ale niezwykłe przygody jakie przeżyła załoga "Breskens" na japońskich wyspach posłużyły Jonathanowi Swift za inspirację do książki "Podróże Guliwera". Japonia była w tych czasach kompletnie odizolowana od reszty świata i każdy przybysz z zewnątrz traktowany był przez malutkich Japończyków jako więzień. Podobnie było także w Korei gdzie holenderscy rozbitkowie przeżyli niezwykłe przygody które opisaliśmy pod tym linkiem.

żaglowiec Batavia
Replika żaglowca Batavia.

Tragiczna wyprawa Batavii

W roku 1629 okręt flagowy Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej "Batavia" wyruszył z Przylądka Dobrej Nadziei na Jawę. W ładowniach żaglowca znajdował się olbrzymi majątek: 12 skrzyń srebrnych monet wartości 260 tys. guldenów (obecna wartość: 4, 2 mln euro), luksusowe wyroby srebrne, kosztowne ubiory, biżuteria z m.in. kamea z agatu wielkości 21x30 cm, własność cesarza Konstantyna z 312 r. i waza Rubensa wykonana z jednego kawałka agatu.

Szyper już od początku rejsu miał zatarg z kapitanem Pelsaertem i knuł swoje niecne plany zmieniając kurs statku. Białe grzywy fal wziął za odblask słońca i w efekcie żaglowiec wpłynął na rafy koralowe zachodniego wybrzeża Australii, na jednej z wysepek archipelagu Wallabi

Konsekwencją były jedne z najbardziej makabrycznych wydarzeń z historii światowej żeglugi. Z 341 rozbitków utonęło 40 próbując jeszcze nadaremnie ratować statek. Reszta przedostała się na wyspę.

Wysepki Wallabi nie posiadały naturalnych źródeł wody, więc kapitan Pelsaert zdecydował się wyruszyć szalupą z 42 marynarzami po pomoc do Batawii na Jawie (stolicy holenderskiego azjatyckiego imperium - dziś Dżakarta). W niemal cudowny sposób udało się szalupie dotrzeć do celu, odległego niemal o 3 tys. km, z wyspy Wallabi do dzisiejszej Dżakarty. 

W tym czasie wśród części pozostałej załogi wybuchł bunt przeciw kapitanowi. W krwawych walkach grupa buntowników wygrała mordując około stu mężczyzn, kobiet i dzieci. Część kobiet ocaliło życie zostając seksualnymi niewolnicami.

bunt załogi żaglowca Batavia
Ryciny przedstawiające walkę zbuntowanej części załogi na wysepce oraz działanie przybyłej ekspedycji karnej.

Po czterech miesiącach kapitan Pelsaert wrócił na nowym statku ratowniczym i jego wojsko szybko wyłapało buntowników. Wszystkich winnych buntu skazano na szubienicę. Z niewyjaśnionych powodów ostatnim dwóm w kolejce do egzekucji; Pelgrom i Loos, darowano życie wysadzając ich na stałym australijskim lądzie z prowiantem i ekwipunkiem. Do dzisiaj nie wiadomo jaki były ich dalsze losy.

Ostatecznie z 341 osób załogi Batavii katastrofę i bunt przeżyło 77 osób, w tym 7 kobiet i dwoje dzieci.

Akcja ratunkowa

W 1770 kapitan Cook wylądował w Australii, odkąd liczy się kolonizacja tego kontynentu przez Brytyjczyków. Jednak już ponad 140 lat wcześniej grupa Holendrów nie tylko wylądowała w Australii, ale byłi oni pierwszymi Europejczykami, którzy na stałe zamieszkali w Australii lub technicznie rzecz biorąc, został wysłani na ląd, zgubili się i nigdy więcej ich nie widziano.

15 lipca 1629 r. gubernator Indonezji, Jan Coen wysłał statek Saerdam na wyspy Abrolhos na zachodnim wybrzeżu Australii z misją poszukiwania ocalałych marynarzy z buntu na żaglowcu Batavia oraz ładunku. Bunt na Batavii był jedną z najgorszych opowieści grozy w historii morskiej, którą trzeba poznać, aby uwierzyć.

Żaglowiec Saerdam płynął wzdłuż zachodniego wybrzeża Australii wypatrując ocalałych z załogi Batawii. Gdy myśleli, że zauważyli coś na brzegu, wysłano kilku marynarzy, aby to sprawdzili. Podczas gdy ci marynarze, byli na brzegu, pogoda się bardzo zepsuła, była naprawdę zła. Przez kilka dni sztorm był tak potężny, że szalupa zwiadowcza nie mogła dopłynąć z powrotem do statku i pozostali na lądzie. Potem już nigdy ich nie widziano. Ze statku zdawało się, że raz czy dwa widzieli dym, ale ostatecznie Saerdam zdecydował, że nie może dłużej czekać i odpłynął. A może to była tylko dobra wymówka, żeby porzucić pewnego irytującego marynarza, który ciągle pieprzył o historii i wszystkich poprawiał wytykając im błędy?

I to tyle, nie wiemy, co się z tymi ludźmi stało, może zginęli, może zostali zabici lub zaopiekowali się nimi i zaadoptowali ich aborygeni, nie wiemy. Może kiedyś znajdzie się miejsce, w którym wylądowali i trafi na ślady archeologiczne. Co ciekawe, istnieje kilka dziwnych historii o Europejczykach odkrytych w Australii, którzy rzekomo mieszkali tam przed przybyciem Cooka. Ale wszystko, co mamy o tym, to opowiadania i historyjki. Rozmawiając z Aborygenami, niektórzy Europejczycy pisali, że tubylcy wspominali również, że spotkali wayl-menów (ludzi z Północy) i że mieszkali w namiotowych wioskach dziesiątki lat po incydencie w Batawii.
 

szkielet białego aborygena
Szkielet białego aborygena.

Biali Aborygeni

Dopiero dwieście lat później na tych ziemiach zachodniej Australii zaczęli osiedlać się Brytyjczycy. Osadnicy opisywali tubylców mających wyraźnie jaśniejszy kolor skóry, żyjący we wsiach i uprawiający rolę gdy tymczasem Aborygeni są ciemnymi nomadami. Dwie wsie leżały przy ujściu rzeki Hutt - właśnie tam gdzie kapitan Pelsaert pozostawił Pelgroma i Loosa na pastwę losu.

W roku 1963 odkryto wrak Batavii. Australijscy badacze podejrzewają, że tych dwóch młodych Holendrów (Pelgrom i Loos) przeżyło kontakt z tubylcami i osiedlili się na tej ziemi pozostawiając po sobie pewne cechy języka, kultury i genów w lokalnym plemieniu Nanda.

Regularnie losy Batavii trafiają do lokalnych australijski wiadomości. W 2015 roku na wyspie Beacon Island odkryto dwa szkielety - przypuszczalnie członków załogi Batavii. 

Żaglowiec Batavia przycumowany koło Lelystad można zwiedzić.

Replika Batavii

Replika została zbudowana w 1995 roku. W 2000 Batavia popłynęła w doku na olimpiadę do Sydney. Teraz stoi w stoczni Lelystad i służy czasami jako dekoracja filmów. Stocznia i żaglowiec jest udostępniony do zwiedzania.