Praca i płaca w agencji pośrednictwa

Holandia jest dobrym krajem gdy szukasz czasowo możliwości lepszego zarobku i szybko wracasz do kraju. Gdy jednak postanowisz się tu osiedlić - nie miej złudzeń, że osiągniesz satysfakcję. Dlaczego?

zadowolony z pracy w Holandii

Osiedlając się na Zachodzie, początkowo widzimy wyłącznie zalety tego kraju. W miarę upływu lat mniej-czy-więcej integrujemy się w tym kraju i oczekujemy coraz większej akceptacji. Oczekujemy, że nasze życie powinno wyglądać tak samo jak innych obywateli tego kraju. Jednak tak nie jest i nie będzie, bo emigrując jakby "spadamy z nieba", jesteśmy nikim, nie mamy rodziny, znajomości, układów. Kto w życiu otrzymał dobrą pracę z ogłoszenia? Nikt. Dobre posady to sieć międzyludzkich układów. Nie wspomnę już o wadliwej znajomości języka która wyklucza wiele posad na zawsze. 

Gdy w Polsce byłeś nikim, to w Holandii będzie ci dobrze. Godziwe zarobki, ładne mieszkanie, dobre życie, bez wybujałych ambicji. 

Giętki i elastyczny robotnik nazywa się flexwerker

Od lat rysuje się w Holandii coraz wyraźniejsza tendencja spadku stałych miejsc pracy na korzyść pracowników tymczasowych. Tymczasowi (tzw. flexwerkers) pracują poprzez agencje pracy i z reguły zarabiają sporo mniej niż zatrudnieni na etat. W praktyce polscy pracownicy tymczasowi zarabiają po prostu ustawowe minimum płacowe które w roku 2024 wynosić będzie nieco ponad € 2000,- miesięcznie lub ok. €12,50 na godzinę BRUTTO  czyli ok. €1800,- na rękę.

Reportaż Newsweeka o polskich pracownikach w Holandii.

Wyraźnie powiększa się w tym kraju przepaść zarobkowa między grupą prawie 5 milionów Holendrów na stałych nieźle płatnych posadach i 2 milionami "flexwerkers" - czyli tymczasowych pracowników z najniższymi zarobkami, bez żadnej gwarancji na stałą pracę. Jest jeszcze 1,5 miliona samozatrudnionych, w wielu przypadkach są to także ludzie bez szans na dobrą posadę, ludzie wynajmujący się do każdej pracy.

typowa praca Polaków na taśmie

List intercedenta z roku 2008:

Jako ex-intercedent w agencji pośrednictwa pracy, w której zatrudniano Polaków chciałem zwrócić uwagę na marżę dla tych biur.

  • Intercedent to pośrednik lub mediator ds. zatrudnienia, czyli osoba, która łączy pracodawcę i pracownika. Pomaga osobom poszukującym pracy [red.].

Średni Polak u nas pracował za około 8 euro na godzinę (brutto). Firmy nam płaciły średnio 17-18 euro na godzinę (marża nieraz aż do 2,25 raza!). Też znam firmy, które chciały zatrudniać Polaków tylko za 14 do 15 za godzinę. Pracownik w takim wypadku zarobił jeszcze mniej niż 8 euro brutto na godzinę! Nieraz nawet mniej niż wynosiła pensja minimalna!

My Polakom płaciliśmy na rękę i nie przez bank, wiec fiscusowi trudno jest skontrolować, ile dokładnie zarabiają (kombinować można z (nad)godzinami, bo są pracownikami tymczasowymi, wiec bez stałych ilości godzin). Póki Polak nie zajarzy (i to zgłosi!), że za mało dostaje, to nigdy to się nie zmieni. Wiec trzymajcie wszystkie „loonstroken" (kwitki z danymi ile zarabiacie)!

Uważajcie też, że nieraz biura na pierwszy rzut wypłacają akurat minimalną stawkę godzinową, ale tylko na papierze. Bo prawda jest taka, że powinni wypłacić Wam jeszcze pieniądze za dni urlopu i dni wolne od pracy. Ta stawka naliczana jest automatycznie. Ale, że większość Polaków zatrudnianych tutaj tego nie wie, to wychodzi z tymi dodatkowymi pieniędzmi jakby zarabiali minimalną stawkę! To są tzw. „vakantiegeld" (8% ponad stawkę podstawową)! Czasem także od razu wypłacają za dni urlopu i dni wolne. W sumie wtedy zarobicie też mniej niż jest dozwolone! Trzeba zawsze patrzeć, ile się zarabia za pracę na godzinę i to brutto!!

Jeszcze chciałem dodać, że w biurze gdzie ja pracowałem, szef wynajmował mieszkanie za około 800-1000 euro na miesiąc, i wtedy wołał od Polaków 50 euro za tydzień. Dawał im wtedy dom, więc miał dodatkowy zarobek (12 Polaków x 4 tygodni x 50 euro = 2400 euro). Za dojazd z mieszkania do firmy (w naszym biurze akurat było 50 euro dziennie) płaci także pracodawca. Opłata ta jest za cały samochód bądź bus, wiec nie jednokrotnie są przepełnione! Bo więcej się nie opłaca... W takim wypadku nie mają też prawa wołać od Polaków dodatkowych opłat za same przejazdy!!! A to wszystko po to, aby Polak dostał jak najmniej netto (tzw. na rękę) a w biurze się wszystko zgadza!

Czasami zdarzają się też sytuacje, kiedy Polacy za dużo wypiją i dochodzi wtedy do rękoczynów. A osoba z naszego biura nadzorująca tych pracowników musiała sama się nimi zajmować, zawozić do szpitali itd. Miała jednak zabronione wzywać policję, aby biuro nie miało złych opinii!

Nieraz musiałem także na polskich forach trochę przekręcić fakty i wstawiać dobre komentarze, a to tylko dlatego, żeby polepszyć prestiż firmy.

Koledzy z pracy nawet fałszowali dokumenty i certyfikaty (coś typu BHP) Polaków tu pracujących. Robili to poprzez wypełnianie za nich testów. A to wszystko dlatego, że Polacy nie znają języków.

I jeszcze jedno... Ja już tam nie pracuję, bo mi jako Holendrowi nie podobało się traktowanie Polaków! Ponieważ wielokrotnie (nie zawsze!) są traktowani jak towar i nie jak ludzie. To są moje doświadczenia wyniesione z firmy certyfikowanej ISO. Więc nie chciałbym wiedzieć, jak to wygląda w firmach z niższej półki.

Johan

odwieczny kontakt

Więcej o agencjach  pracy w Holandii w spisie największych agencji oraz ważne informacje o agencjach  w artykule “W jakiej agencji pracujesz?

[aktualizacja z 2008 r.]