Bezduszny kalkulator czy racjonalne podejście do koronawirusa?

Na gruźlicę też może każdy zachorować. Jednak społeczeństwo nie jest z tego powodu sparaliżowane - krytyczny głos kalkulatora kosztów i zysków.

Poniżej nasz skrót wywiadu zamieszczonego w gazecie Volkskrant 2 października 2020 r. z Ira Helsloot - profesorem Zarządzania Bezpieczeństwem na Uniwersytecie Radboud, Holandia. Profesor jest także założycielem fundacji, która przeprowadza analizy kosztów i korzyści polityki bezpieczeństwa. Przez lata niezliczone firmy i agencje rządowe zwracały się do niego o analizę kosztów i korzyści ze środków bezpieczeństwa.

lekarstwo gorsze od choroby

Ira Helsloot jest wybitnym specjalistą w praktycznych analizach kosztów i korzyści, ale nie docenia wpływu nastrojów w społeczeństwie. Jeśli wszyscy ludzie zaczną ciągnąć za kierownicę w lewo, to jako kierowca (rząd) po prostu musisz jechać w lewo.

Lekarstwo gorsze od choroby

Kierując się medialnym "porno koronowym", rząd prowadzi nieproporcjonalną politykę wobec kryzysu koronowego. Restrykcje powodują znacznie więcej szkód niż sam wirus. Nasz rząd wpada w pułapkę ze swoim podejściem do kryzysu koronowego. Premier Rutte zamyka w lockdown połowę społeczeństwa i wydaje ponad 80 miliardów euro na jedną chorobę, która dla większości ludzi nie jest gorsza od grypy. Te środki powodują znacznie więcej szkód niż sam wirus.

Czy strach przed koronawirusem jest przesadzony?

W wieku poniżej 50 lat ryzyko śmierci z powodu covid jest mniejsze niż ryzyko śmierci przechodząc przez ulicę. Korona ma znaczenie dopiero w wieku powyżej 65 lat. Ale czy choroba jest aż tak straszna, że ​​usprawiedliwia wszystkie te środki i miliardy rządowego wsparcia? Średni wiek zgonów na koronę wynosi ponad 80 lat, najczęściej u ludzi z wieloma przewlekłymi chorobami. Wielu zmarłych mieszkało już w domach opieki. Jeśli mieszkasz w domu opieki to i tak masz szansę umrzeć za około półtora roku. Życzę tej grupie dodatkowego półtora roku życia - ale nie za wszelką cenę. Można także zainwestować te pieniądze w lepszą edukację, dodatkowy personel opiekuńczy lub środki bezpieczeństwa, które pozwolą nam dodać wiele lat zdrowego życia. Żaden z narodowych scenariuszy pandemicznych od początku tego stulecia, nie rozważał nawet przez sekundę środka "ogólnokrajowej blokady". A jednak tak się stało - z czystej paniki.

Szpitale nie radzą sobie już z ilością pacjentów. Z pewnością sprawy wymkną się spod kontroli bez ciężkich restrykcji? 

Fakt, że szpitale się teraz zapełniają, nie wynika z samej choroby, ale z naszego wyboru sposobu radzenia sobie z tą chorobą. Nie dajemy chorym na raka tylko najdroższych leków na raka. Jest segregacja. Ile wart jest dla nas jeden dodatkowy rok zdrowego życia? W przypadku tego chorego na raka to w Holandii suma około 40 tys. euro. Jeśli leczenie przekroczy tą sumę, to pacjent jej nie otrzyma, ponieważ jako społeczeństwo zdecydowaliśmy, że te pieniądze lepiej przeznaczyć na inne rzeczy. Jako społeczeństwo płacimy obecnie 2 miliony euro dla koronowych pacjentów za ich jeden rok życia w zdrowiu. Jeśli założymy, że uratowano 50 tysięcy lat zdrowego życia, to w międzyczasie mamy 100 miliardów euro strat społecznych. To szaleństwo.

Pacjent z rakiem wydaje mi się źle porównywalny z pacjentem z chorobą zakaźną. W przypadku koronowania pacjenci są przyjmowani z ostrą niewydolnością oddechową. Czy powinniśmy zostawić go na chodniku pod hasłem triażu?

Nie widzę różnicy w przypadku pacjenta z rakiem płuc i niewydolnością oddechową. Inwestując 2 miliony euro, on również mógłby otrzymać dodatkowy rok życia o ograniczonej jakości. Brzmi szorstko, ale nawet wtedy stosuje się triaż (segregację) i decydujemy się na opiekę paliatywną: pomaganie pacjentom umrzeć z jak największą godnością. Aby zachować poziom społecznej opieki medycznej, musimy zaakceptować fakt, że czasami leczenie podtrzymujące życie nie jest możliwe. Fałszywy obraz "pozostawiania pacjęta na chodniku" pokazuje, jak język może prowadzić do irracjonalnej polityki bezpieczeństwa.

jak walczyć z wirusem?

Jak powinniśmy zorganizować opiekę zdrowotną?

Jak radziliśmy sobie z gruźlicą do lat 60. XX wieku, chorobą, która była wtedy bardziej śmiertelna niż obecnie korona? Takżę nie mogliśmy opanować gruźlicy, każdy mógł się zarazić. A jednak społeczeństwo funkcjonowało normalnie. Holandia wyznaczyła niektóre szpitale do leczenia pacjentów z gruźlicą. W pozostałych szpitalach zajmowano się innymi chorobami, tam personel nie musiał nosić skomplikowanej odzieży ochronnej. Teraz też należałoby wyznaczyć kilka "szpitali koronowych", zatrudniających tylko młodych lekarzy i pielęgniarki, którzy nie będą mieli problemów, jeśli zostaną zarażeni. Wtedy nie będzie konieczności poddawania kwarantannie połowy zespołu medycznego z jednym zarażonym kolegą.

Niemcy są ponownie w lockdown, podobnie jak Francja i wiele innych krajów. Jeśli to rozwiązanie ma sens, dlaczego nie wszystkie kraje go przyjmują?

Kraje europejskie są zorganizowane wydajnie dlatego podczas nieobliczalnej pandemii natychmiast brakuje wszystkiego, w szpitalach i w domach pogrzebowych. Natychmiast otrzymujemy szokujący obraz przepełnionych szpitali i ułożonych w stos trumien i wszyscy zaczynają wołać: rząd, interweniuj, zrób coś, chcemy być bezpieczni! W panice włoscy przywódcy skopiowali jedyny przykład, jaki mieli: Chiny z ich drakoński lockdown. Za Włochami podążyła reszta świata.

Minęło już osiem miesięcy i znowu mamy lockdown. Obecne obostrzenia trudno wyjaśnić rządową reakcją paniki.

Nowy częściowy lockdown naprawdę mnie zaskakuje. Gdzie jest miejsce na krytyczne pytania: czy to ryzyko jest naprawdę tak duże, że uzasadnia tak olbrzymie inwestycje w celu jego zmniejszenia? Tak było na przykład w przypadku dachów z azbestu. Świat medyczny krzyczał: możesz zachorować na raka od jednego włókna azbestu! To prawda, ale też także kłamstwo, ponieważ prawie cała populacja świata musiałaby mieszkać pod dachem z azbestu, aby otzrymać garstkę pacjentów, którzy mają raka z tych azbestowych dachów. Ostatecznie Senat orzekł, że ryzyko dachu z azbestu nie jest tak wielkie aby uzasadnić olbrzymie inwestycje usuwania asbestu.
Spodziewałem się, że latem osiągniemy również taki poziom dyskusji o koronie, ale wciąż siedimy uwięzieni w tym samym kręgu myślowym. Media odgrywają w tym wątpliwą rolę. Powiększają jednostkowe dramaty co ja nazywam "koronnym porno". Młoda pielęgniarka, która umiera na wirusa, znajduje się natychmiast we wszystkich gazetach - bez kontekstu, że jest to niezwykły wyjątek, że coś takiego przytrafia się komuś w tym wieku i może się również zdarzyć w przypadku grypy. Kiedy próbuję to wyjaśnić w rozmowie, jestem oczywiście oskarżony być bezdusznym kalkulatorem.

Milion lat zdrowego życia

Obostrzenia i lockdown wprowadzają nas w kryzys gospodarczy, który potrwa co najmniej pięć lat. Pół miliona ludzi o średnich zarobkach, po stracie pracy, spadnie do poziomu pomocy społecznej. Biedni ludzie żyją krócej niż bogaci. Taki 5-letni spadek zamożności kosztuje statystycznie 2 zdrowe lata życia. Pół miliona ludzi pomnożone przez 2 lata zdrowego życia to milion utraconych lat zdrowego życia.

Pięć lat kryzysu gospodarczego

Wszystkie te miliardy euro wydane na politykę korony muszą w kolejnych latach być redukowane w budżecie państwa. Nowa Zelandia przeforsowała na koronę kwotę równą całemu rocznemu budżetowi rządu. Międzynarodowe media i społeczeństwo nadal są entuzjastycznie nastawieni do premiera NZ, ponieważ wirus na jakiś czas opuścił wyspę. Ale wszystkie te miliardy muszą zostać tam zredukowane w nadchodzących latach i to kosztem wszystkiego.

Zwolennicy spisku koronowego będą zadowoleni z tej wypowiedzi

Nie istnieję w mediach społecznościowych. Mówię, co myślę i każdy może sam zdecydować, co z tym zrobić. Nie jestem także przeciwko wszystkim środkom. Myślę, że dobrze jest unikać kontaktów z dolegliwościami i stosować środki ostrożności szczególnie u starszych osób. Są to stosunkowo tanie obostrzenia, które pomagają złagodzić szczytowe zapotrzebowanie na opiekę.