Jak niesiemy kaganek cywilizacji
Dzisiaj trudno nam sobie wyobrazić, że jeszcze 50 lat temu postrzegaliśmy Afrykanów jak prymitywne małpki skaczące po palmach dla bananów, a nasz biały koziołek-matołek był gatunkiem nadrzędnym dla tych murzynków Bambo. Są tacy co dalej tak myślą.
Król małp
Król Belgii Leopold II (1835-1909) założył swoje prywatne "Wolne Państwo Kongo". Ten jego "folwark" Kongo był 80 razy większy od Belgii. Zarabiał tam fortunę na kości słoniowej i zmusił lokalną ludność do uprawy intratnego kauczuku. Kongo było od 1885 r. prywatną własnością króla do 1908 r., kiedy to na krótko przed śmiercią "podarował" swoją posiadłość Belgii.
Jego folwark Kongo zarządzane było z dużą dyscypliną. Cechowały go zabójstwa, niewolnictwo, uprowadzenia, tortury, gwałty, ścinanie głów i odcinanie rąk niepokornych murzyńskich podwładnych. Szacuje się, że Leopold II był odpowiedzialny za śmierć 5 do 10 mln Kongijczyków.
Leopold II był bardzo dumny ze "swojej Afryki"; wybudował więc w Brukseli piękne królewskie muzeum Afryki a w jego pałacu znajdowała się specjalna sala Konga. W muzeum prezentowano postacie dzikich Afrykanów, 300 ich czaszek, wypchane słonie i masę stereotypowych wizerunków "czarnuchów" nie mówiąc o setkach obiektów afrykańskiej sztuki ludowej z których Belgowie okradali kongijskie wsie. Afrykańskie maski były "diabelskim dziełem", więc ładowano je na statki do brukselskiego muzeum. Wypchane krokodyle, słonie, zebry, pawiany, bawoły i wielki nosorożec zdobią to muzeum. Ta unikalna kolekcja kolonializmu jest już od początku XXI w. znacznie zmieniona i bardziej politycznie poprawna.
Belgia podarowała Afryce cywilizację
Mury muzeum zdobiły napisy typu: "Belgia podarowała Afryce cywilizację". Sto lat temu biały człowiek był przekonany, że wnosi kaganek cywilizacji do dzikiej Afryki. Powszechnie używanym słowem na określenie "dzikich" Afrykańczyków było "kaffer" czyli "neger" (murzyn).
Był to czas odkrywania Afryki i nieograniczonego popędu do ekspansji. Leopold II zatrudnił odkrywcę Henry Mortona Stanleya, który zyskał światową sławę w 1871 roku dzięki udanym poszukiwaniom Dr. Livingstone (szkocki odkrywca). Z 230 tragarzami i składaną łodzią Stanley jako pierwszy podążył rzeką Kongo. Duża część jego archiwów trafiła do Tervuren (dzielnica Brukseli gdzie znajduje się muzeum), a jego przyrządy pomiarowe i mapy wciąż przemawiają do wyobraźni odwiedzających muzeum.
Popatrzmy na małpki w ZOO
Atrakcją Światowej Wystawy w Brukseli w 1897 roku było 248 Kongijczyków których Leopold II sprowadził do "życia" w trzech tymczasowych "wioskach murzyńskich" w parku Tervuren. W swoich łodziach wiosłowali po świeżo wykopanych stawach za nowym Pałacem Kolonii. 1,3 mln Belgów, z wówczas 4-milionowego państwa, przybyło popatrzeć na tą wystawę i Afrykę.
Mibange - żołnierz Congo Belgique i siedmiu jego towarzyszy umarli na grypę, w wyjątkowo zimnym lecie 1897 roku, po tym, jak zostali wystawieni na wystawie dla nauki i rozrywki Brukselczyków. Pochowani zostali pod prostymi tabliczkami obok XIV-wiecznego kościoła w Tervuren. Zmarli za ojczyznę, choć nie za swoją.
Ale nikt nie musi się martwić, że obecny układ muzeum z jego kolonialnym urokiem zniknął na zawsze. Niektóre sale są chronionymi zabytkami minionych czasów. Witryny pozostały i sufitowe obrazy zostały przywrócone. Obrazy pokazuje pasterskie sceny afrykańskich lasów i krajobrazów rzecznych. Ptaki latają swobodnie, a "murzyni" są spokojnie zajęci nad brzegiem rzeki.
Wystawa Światowa w Brukseli 1958
Belgia cieszy się wątpliwym zaszczytem zorganizowania ostatniego "ogrodu ludzkiego" - kolonialnej wersji ZOO. Podczas Wystawy Światowej w 1958 roku odwiedzający mogli podziwiać nie tylko Atomium - stalową konstrukcję z dziewięcioma gigantycznymi kulami w parku Heysel w Brukseli - mogli także pogapić się na tych czarnych z Konga. Widzowie rzucali czasami banany za bambusowe ogrodzenie, gdzie "mieszkało" 600 Kongijczyków. Rok później Kongo uzyskało niepodległość i skończyło się "gapienie się na małpki".
Zawsze są ludzie przekonani o potrzebie niesienia kaganka cywilizacji
Historia powyższa ilustruje jak mało ludzie się zmieniają. Mimo niezwykle dużego postępu poprawności politycznej i świadomości to w duszy wielu Europejczyków mocno siedzi poczucie wyższości. Na szczeblach tej drabiny wyższości każdy ma swoje miejsce. Pamiętajmy, że dla wielu na Zachodzie kaganek cywilizacji do Polski jeszcze nie dotarł, jak to ilustruje: "My Męczennicy ale dla Zachodu wciąż pospolici chłopi"
Gdy Afryka była "nasza"
Historia ludobójstwa
Wolne Państwo Kongo było prywatną kolonią króla Belgii Leopolda II, który od 1885 do 1908 roku plądrował Kongo z kości słoniowej, kauczuku i minerałów.
Tubylcy byli zmuszani do pracy dla Anglo-Belgian India Rubber Company (ABIR), byli terroryzowani przez milicję kompanii która składała się z najemników z całego świata oraz z regionu. Niektórzy byli werbowani, wielu zmuszono do przyłączenia się do milicji lub już w dzieciństwie zostali porwani z ich wioski.
Kiedy wieś Nsali została zaatakowana, milicja zabiła kilka osób. Nsala stracił żonę i 10-letniego syna oraz 5-letnią córeczkę. Zabitych milicjanci kroili na kawałki, gotowali i zjadali.
Nsala zdołał złapać to, co pozostało z jego córki i zaniósł misjonarzom - chciał pokazać dowód zbrodni białym ludziom. Tam poznał Alice Seeley Harris, która przybyła do Konga w 1898 roku ze swoim mężem misjonarzem. Oboje byli zbulwersowani tym, co zastali w Kongo.
Alice prowadziła kampanię przeciwko tej sytuacji i próbowała doprowadzić do uznania praw tubylców. Jej najpotężniejszą bronią był jej aparat fotograficzny. To Alice zrobiła powyższe zdjęcie Nsali. Zrobiła również wiele innych zdjęć ukazujących okrucieństwa w Kongo.
Kiedy ABIR o tym się dowiedział, nasłał swoją milicję która próbowała zastraszyć misjonarzy, strzelając z karabinów w pobliżu, ale to nie nie dało efektu. Alice opublikowała swoje zdjęcia na całym świecie. Wiele innych osób walczyło o położenie kresu okropnej sytuacji w Kongu. W końcu w 1908 r. międzynarodowa społeczność zmusiła Belgię do przejęcia panowania nad Kongiem od króla, a region stał się kolonią belgijską, co poprawiło sytuację tubylców, ale dopiero w 1960 r. Kongo ostatecznie uzyskało niepodległość.
Obalanie pomników
W czerwcu 2020 r. przez świat przelała się fala protestów spowodowanych bestialskim zabiciem Afro-Amerykanina przez białego policjanta w Minneapolis, USA. Także w Europie rozpoczęła się dyskusja na temat rasizmu i dyskryminacji kolorowych mieszkańców wielu państw Zachodniej Europy. Rasizm nie jest tylko Amerykańskim problemem. Przy tej okazji nadszedł czas burzenia pomników ludzi takich jak król Belgów Leopold II. Jego pomnik oblano czerwoną farbą, po czym obalono 9 czerwca i ta wiadomość obiegła media całego świata. Podobnie w Bristolu zwalono pomnik Edwarda Colston - kupca, polityka i handlarza niewolników z XVII w.
W Holandii od lat toczy się dyskusja nt. pomnika Jana Pieterszoona Coena w Hoorn - przez wieki bohater narodowy ale w XXI wieku jednak bardziej ludobójca. Pomnik czeka na obalenie.
Przeczytaj także: