Holenderscy kupcy i polscy sarmaci

Polska ma wielowiekową historię kontaktów z Holandią. Kontakty miały charakter handlowy i były raczej jednostronne. Z Polski płynęły towary na Zachód. Powiedziałbym nawet, ze do dziś niewiele się zmieniło w charakterze tych kontaktów.

Holenderscy kupcy już od wieków penetrowali wszytskie zakątki świata  na swoich wspaniałych żaglowcach i robili interesy z wszystkimi i wszędzie na zasadzie tanio kupić i z korzyścią sprzedać - tak jak robią to i dziś dziś.

Od XIII wieku nad Bałtykiem powstawało wiele ważnych portów i centrów handlowych ówczesnego świata a jednym z ważniejszych był Gdańsk leżący u ujścia ważnej rzeki Wisły - szlaku handlowego od Karpat do Bałtyku. Do Gdańska polscy flisacy spławiali Wisłą wiele poszukiwanych na Zachodzie towarów jak: zboże, drewno, skóry, sól, miód i inne dobra natury które gdańscy kupcy skupowali za przystępną cenę od polskich magnatów, właścicieli olbrzymich latyfundiów. Holendrzy sprzedawali te towary z dużym zyskiem w portach zachodniej i południowej Europy.

herb Gdańska i Amsterdamu
Herb Gdańska i Amsterdamu

Na tym gdańskim handlu powstało wiele holenderskich fortun i dało początek świetności Amsterdamu jako największego i najważniejszego portu Europy w XVII wieku.

To już setki lat temu i nadal jest może najbardziej charakterystyczną różnicą charakteru Polaka i Holendra:

kupiec i sarmata

Pragmatyczny kupiec i porywczy sarmata

W holenderskich stoczniach Zaandam w XVII wieku budowano żaglowce z polskiego dębu, strzeliste sosny na maszty pochodziły z polskich puszcz a amsterdamskie kamienice stoją do dziś na tysiącach dębowych pali z tychże polskich puszcz.

W powrotną drogę do Gdańska żaglowce przywoziły cegłę jako balast żaglowców i ta właśnie czerwona holenderska cegła dała początek tzw. pruskiego ceglanego gotyku (baksteengotiek).

W czasach kontrreformacji prześladowani przed hiszpańską inkwizycje holenderscy protestanci (Menonici) uciekali do Polski w dziewicze i bagniste tereny Żuław gdzie wykorzystywali swoją wiedzę i talenty dla osuszania bagien i "polderyzowania" delty Wisły. Menonici zakładali tam swoja małą Holandię, po której już dzisiaj mało śladów zostało. Ostatni potomkowie Holendrów uciekli z Żuław i z Pasłęka (do 1945 roku nazywającego się Preussisch Holland) w 1944 roku wraz z reszta Prusaków w trwodze przed nadciągająca Armią Czerwoną.

Stare stereotypy

Tak naprawdę to Polacy nie mają i nigdy nie mieli zbyt dobrej opinii wśród Holendrów. Holenderscy osadnicy na ziemiach polskich pisali o Polakach: “spali na słomie, jedli drewnianą łyżką z jednego garnka i nie nosili bielizny”.

W roku 1831, po powstaniu listopadowym prasa holenderska pisała o Polakach: "Niewdzięczni i dziecinni wichrzyciele" (woelziek, ondankbaar en immatuur). W oczach Holendrów Polacy to niespokojny i burzliwy naród.

Stereotyp Polaka kształtował się wśród holenderskich kupców już od średniowiecza i przetrwał do dziś, chociaż polityczna poprawność i grzeczność nie pozwoli tego powiedzieć na głos.

Gdy Holender chce opisać jakąś źle zorganizowaną, chaotycznie przebiegającą imprezę, używa zwrotu "Poolse landsdag" (polski sejmik).

Współczesny cytat: "Het internet heeft geen redactie en spreekt uit miljoenen monden. Een Poolse landsdag" - internet nie ma redaktorów i mówi z milionami ust. Polski haos.

[Aktualizacja z 2008 r.]

Przeczytaj także "Historia kontaktów polsko-holenderskich" >>>

stereotypy