Flandria frytkami stoi; czyli dziedzictwo kulturowe Belgów
Flandria jest regionem Beneluksu który zaczyna się już na południu Niderlandów i kończy w Brukseli. Region "przejściowy" - już nie Holandia ale jeszcze długo nie Francja. Flamandowie nazywają swój kraj Vlaanderen, Francuzi Flandre a Hiszpanie... Flamenco.
- Zadziwiającym jest pochodzenie hiszpańskiego tańca flamenco. Flandria była przez wieki pod hiszpańskim panowaniem. Buntowniczy Flamand stał się dla Hiszpanów synonimem człowieka bez respektu dla władzy. Tym bardziej, że miał biało-różową cerę - nazwa narodu także przypominała popularnego w Hiszpanii ptaka. Napływających później do Hiszpanii cyganów także zaczęto nazywać Flamenco - jak dzisiaj taniec i muzyka hiszpańskich cyganów.
Przez wieki prowincje Flandryjskie żyły w ścisłym związku kulturowym i handlowym z północnymi prowincjami Niderlandów. Antwerpia - stolica Flandrii miała w połowie XVI wieku większe znaczenie gospodarcze i kulturowe niż Amsterdam, było to wówczas największe centrum handlowe Europy na północ od Alp. Flamandzkie dialekty różnią się mocno od języka holenderskiego tak jak mocno różni się charakter Flamandczyka od Holendra.
Mały flamandzki naród (6,5 mln) wciśnięty między potężniejszych Francuzów i Holendrów zachował swoją tożsamość i... flamandzkie frytki.
Ziemniak ukształtował kraj
Frytki to nie tylko przysmak Flamandów, to też ich tożsamość. Kuchnia, kultura kulinarna jest ważną częścią kultury każdego narodu. Flamandzkie frytki mówią dużo o ich tożsamości narodowej.
Ziemniak był historycznie szczególnie ważnym elementem rozwoju gospodarczego Flandrii. Bez ziemniaka Flandria nie stałaby się tak rozwiniętym krajem.
Ziemniak był tanim, niezwykle wydajnym i kalorycznym pożywieniem w czasach rewolucji przemysłowej. Te "tanie" kalorie niezbędne były dla żywienia wielkich mas robotników fabrycznych. Bez flamandzkich frytek gospodarka i dobrobyt Flandrii nie mógłby się tak rozwinąć - uważają belgijscy historycy.
W czasach rewolucji przemysłowej południowa, francuskojęzyczna Walonia była tą bogatą częścią kraju a Flandria krajem biednych chłopów i robotników. Dopiero w połowie XX wieku różnice ekonomiczne obu regionów zaczęły się zrównywać. Dzisiaj Walonia jest musi być dofinansowywana przez zamożniejszą Flandrię.
Frytki jednoczą podzielonych Belgów
Dwa zwaśnione narody Flamandów i Walończyków z dwoma językami i wielu różnicami łączy... kuchnia a w niej przede wszystkim frytki. To narodowa potrawa wszystkich Belgów jedynie flamandzkie frytki są grubiej pokrojone niż walońskie.
Fritkot (dosłownie buda z frytkami) jest pojęciem w Belgii, także w północnej Francji i południowych Niderlandach. Dla "rasowego" Holendra z Amsterdamu czy Utrechtu frietkot jest niemal tak egzotycznym pojęciem jak sushi lub tapas bar.
Frietkot jest dziedzictwem kulturowym Belgii. Konkurencja McDonalda nie zagraża belgijskiej budce z frytkami. MacDonald's nie był i nie jest w stanie zniszczyć tradycji belgijskiej kuchni.
Belgia słynie z "Vlaamse frietkot" - co trudno tłumaczyć; flamandzka komórka/klitka/szopa/kanciapa? Z frytkami ma się rozumieć.