Liczba ofiar ruchu drogowego

W latach 1990 - 2010 podróżowałem dużo po całej Polsce. Polskie drogi tych lat były cmentarzyskami brawurowych kozaków. Na przydrożnych drzewach wisiały krzyże. Te czasy mamy na szczęście za sobą.

Polska coraz bezpieczniejsza

Patrząc na tą poniższą grafikę wyraźnie widać trzy okresy wypadkowości w Polsce:

  1. Raz w PRL-u (do 1989) , gdy mało kto posiadał samochód, jednak kultura jazdy, pijaństwo, zły stan dróg charakteryzował się wysoką wypadkowością.
  2. Drugi okres przypadł (1989- 2000) w momencie (transformacji) gdy Polska otworzyła się na Zachód i masowo zaczęto sprowadzać używane samochody z zachodu, kierowcy byli niedoświadczeni a szybkości starej beemwuchy i audicy nie przystawały do warunków drogowych lat 90.
  3. Trzeci okres to XXI wiek, po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, szybkiej poprawie stanu dróg i budowie wielu nowych, zaczęło owocować spadkiem wypadków drogowych mimo, że właśnie po roku 2010  zanotowano niesłychany rozwój motoryzacji w Polsce; szybko przybywało dobrych, nowszych samochodów i mobilność Polaków znacznie wzrosła. Gdy pod koniec XX wieku przeciętny Polak, nawet mający samochód, używał go rzadko i nie wypuszczał się nim na dłuższe podróże tak po 2010 r. Polska stoi w korkach od Władysławowa po Zakopane. 
Liczba wypadków śmiertelnych na drogach Holandii i Polski do 2023 r
Obecnie, od roku 2021 Polska notuje obok Danii najszybszy spadek wypadków drogowych. Natomiast w Holandii odnotowano bardzo duży wzrost zabitych czego przyczyną są głównie staruszkowie na szybkich elektrycznych rowerach.

W Holandii rower + samochód + smartfon = zła kombinacja

W Holandii sytuacja była inna bo i specyfika ruchu drogowego była inna. Dużą rolę w ruchu drogowym tego kraju odgrywali zawsze rowerzyści. Gdy hossa motoryzacyjna zaczęła się w Polsce praktycznie w XXI w, tak w Holandii, podobnie jak w innych krajach  Zachodu, "samochód dla robotnika" stawał się osiągalny 40 lat wcześniej, w latach 60. XX wieku. Motoryzację w Holandii z lat 60. można porównać do poziomu w Polsce z lat 90. Także w Holandii śmiertelność na drogach była wysoka i choć już w latach 70. budowano gęstą sieć autostrad, jednak widocznie brak doświadczenia i alkohol zbierał i tu swoje żniwo. Dopiero w latach 80. stawiając masowo fotoradary i ograniczając szybkości zaczęła spadać wypadkowość na drogach.

Jednak po roku 2020 szalenie wzrosłą popularność rowerów elektrycznych. Społeczeństwo się starzeje i emeryci masowo przesiedli się na rowery elektryczne które jadą zbyt szybko dla 70-latka. Ilość wypadków szybko wzrastała. W roku 2023 w Holandii było 23 mln rowerów, w tym już ponad 5 mln rowerów elektrycznych które z łatwością jadą 25 km/h to jest dwa razy szybciej niż przeciętna szybkość zwykłego roweru u seniorów. Wiele wypadków powodują także kierowcy z nierozłącznym smartfonem. Smartfonizacja kraju jest wielka, ludzie zahipnotyzowani ekranem także jadąc rowerem lub samochodem.

Do roku 1974 nie było w Holandii limitów szybkości.

Liczba zabitych w ruchu drogowym w Europie 2021
Powyższe statystyki Komisji Europejskiej UE z 2022 różnią się nieco od statystyk polskich i holenderskich.

50 lat motoryzacji w Holandii

  • 1970: 2 miliony samochodów i 13 milionów Holendrów = 3300 ofiar śmiertelnych na drogach.
  • 2021: 9 milionów samochodów i 17,5 milionów Holendrów: 582 ofiar śmiertelnych na drogach.
  • 2022: w wypadkach drogowych zginęło aż 737 osób. To jest najwięcej od roku 2008! Wzrost zabitych był największy wśród rowerzystów w wieku 75+. W sumie zginęło 291 rowerzystów i 225 pasażerów samochodu osobowego. Elektryczne, szybkie rowery dla staruszków przynoszą żniwo nienotowanego wzrostu zabitych na drogach.
  • 2023: na drogach Holandii zginęło po raz pierwszy więcej rowerzystów (270) niż pasażerów samochodów (194).

Przeczytaj także: