Historia Polonii w Bredzie 1944-2020, cześć I

Historia napisana na podstawie relacji wielu osób urodzonych jeszcze przed wojną w Polsce i mieszkających od 1945 w Bredzie jak i urodzonych po wojnie w tym mieście. Zarówno Polaków i Holendrów, chociaż najczęściej ich tożsamość narodowa jest niejasna. Pierwsza część opisuje polską Bredę w okresie od końca wojny do upadku komunizmu w Europie.

1944 - triumf zwycięzców

Historia Polaków w Bredzie rozpoczęła się w październiku 1944 r.  kiedy to miasto wyzwolone zostało przez żołnierzy 1 Polskiej Dywizji Pancernej gen. Maczka (1PDP). Dywizja uformowana została 25 listopada 1942 w Szkocji i liczyła 14 tys. żołnierzy którzy pod hasłem "Za Waszą i Naszą Wolność" przeszli szlak bojowy z Normandii, przez Flandrię do Bredy i później na północ do Niemiec.

  • Przy tym mała uwaga, grająca w powojennych czasach pokoju, znaczną rolę w życiu Polonii w Bredzie. W miarę walk i dużych strat osobowych, 1PDP straty te uzupełniano Polakami "napotkanymi" na linii frontu we Francji i Belgii. Byli to m.in. Polacy z przedwojennej emigracji zarobkowej, często urodzonych jeszcze na ziemiach niemieckiego zaboru, Polacy z Wermachtu (jeńcy lub dezerterzy) oraz Polacy wywiezieni na przymusowe roboty. Jednym słowem była to barwna plejada ludzi bardzo różnych kultur i obyczajów; od Śląska i Mazur do Podola.

Od października 1944 polscy żołnierze zakwaterowani byli w Bredzie - przez niemal pół roku - do kwietnia 1945 r. Koniec wojny zastał ich w Wilhelmshaven w Niemczech. Zdemobilizowanych żołnierzy zakwaterowano w wysiedlonym niemieckim miasteczku Haren przemianowanym na dwa lata na "Maczkowo".  To miasteczko zamieszkało ok. 60 tys. bezdomnych Polaków; tych z demobilizacji, z wyzwolonych obozów koncentracyjnych i z robót przymusowych.

Po IIWŚ w Holandii zamieszkało ok. 2300 zdemobilizowanych żołnierzy, przybyłych głównie z miasteczka Maczkowo (tymczasowe polskie miasto powstałe po wyzwoleniu w Westfalii). Ogółem szacowano Polonię holenderską w pierwszych latach powojennych na ok. 8-10 tys. osób z których jednak spora część wyemigrowała w latach 1947-1953 do Kanady, Stanów Zjednoczonych, Australii i Nowej Zelandii. Do Polski wróciło 260 osób. 

Wyzwoliciele Bredy
Szlak bojowy 1PDP i afisz powitalny dla Polaków w Bredzie: "30 października 1944 Breda wolna dzięki Polakom".

1945 - niezrozumiani ludzie w niezrozumiałym kraju

Nadszedł koniec wojny. Tysiące żołnierzy stanęło przed dylematem; wrócić do domu, do ojczyzny, do matki, choć pod sowiecką okupacją czy powrócić do Szkocji, skąd przybyli, gdzie mieszkali większą część wojny i poznali trochę język, a może emigrować do Kanady? Wielu po półrocznym pobycie w Bredzie zimą 44/45 i tak serdecznej gościnie w tym mieście, szczególnie serdecznych dziewczyn, postanowiła osiedlić się w Bredzie. Holandia potrzebowała rąk do pracy po wojennych zniszczeniach. Setki zdemobilizowanych znalazło pracę, także w górniczej Limburgii lub stoczniach.

Kilkuset żołnierzy 1PDP wróciło po 1945 z Maczkowa do Bredy. Jednak nie wszyscy zagrzali tu miejsce na długo. W kolejnych latach wielu z nich wyemigrowało jednak dalej, do Kanady. W Bredzie pozostało na dobre ok. 250 Polaków.

Wojna jest przygodą i życie żołnierza jest proste, wystarczy wykonywać rozkazy a o resztę troszczy się armia. Żołnierze byli bohaterami, panami życia i śmierci. Pokój nie jest aż tak ekscytujący. Szczególnie pierwsze lata w Bredzie były dla niejednego najcięższym okresem w życiu. Ich pochodzenie, wiejska mentalność, długi czas służby wojskowej i ich triumfalny wjazd do Bredy zderzyły się mocno z holenderską mentalnością w czasach powojennej odbudowy. Także język okazał się barierą nie do przebicia. Zdarzały się nawet samobójstwa.

W Holandii nie było nic co tym ludziom przypominałoby ich ojczyste strony. Polscy kombatanci nie mieli także nic wspólnego ze sobą poza językiem i doświadczeniem z pola walki. Musieli w Bredzie budować swoją Małą Polskę.

cudzoziemcy w Bredzie
Oświadczenie z 1946, urzędu do spraw cudzoziemców zezwalające polskiemu żołnierzowi na pobyt w Holandii pod warunkiem, że będzie się meldował dwa razy na dobę na komisariacie policji. Po prawej dokument zezwalający na pobyt w Holandii dla cudzoziemców wydawany przez ministerstwo sprawiedliwości.

Stress pokoju

Historycy koncentrują się na najważniejszych wydarzeniach; wojnach i bitwach, ale podejrzewam, że dla wielu zdemobilizowanych żołnierzy w Bredzie pokój był znacznie trudniejszy niż wojna. Wiem, ilu polskich weteranów w Bredzie  miało problem z polityką. Byli bardzo ostrożni, aby uniknąć konieczności wyrażania swojego punktu widzenia. Holendrzy nigdy tego nie rozumieli. Policja nie rozumiała, dlaczego pan Stan (Stanisław) Barcz - dyrygent polskiego chóru po polskim nabożeństwie (Paterskerk) dostał parasolem po głowie, ponieważ zmienił ostatnie zdanie "Boże coś Polskę".

Wyczuwałem odrobinę goryczy wśród weteranów z Bredy, dla nich nie było pokoju, ponieważ ich wieloletnia walka o ojczyznę okazała się bezskuteczna. Ich przyjęcie w Bredzie było haniebne, ponieważ musieli meldować się w urzędzie policji do spraw cudzoziemców, podczas gdy w praktyce byli SS-mani mogli swobodnie przekraczać granice Holandii. Nie istniały żadne udogodnienia i programy integracyjne, takie jak dzisiaj są dla każdego uchodźcy. Weteran, pan Jan Krzemiński powiedział na łożu śmierci "nie jestem nic winien Holandii". Jednak ten sam pan Krzemiński powiedział "to też jest Holandia" wzruszony hołdem dzieci z Bredy śpiewających po polsku "Jeszcze Polska nie zginęła". Weterani mieli holenderskie żony i dzieci, ale pod względem zrozumienia, znajomości polskiej kultury, a nawet temperamentu nie były to (polskie) kobiety ich marzeń.

Polscy wyzwoliciele Bredy
Polscy wyzwoliciele Bredy przeżywali w październiku 1944 triumf zwycięzców. Na podobne traktowanie musieli czekać 50 lat.

Powojenny czas żołnierzy generała Maczka 1944-1988

1944 

Dwa tygodnie po wyzwoleniu Bredy, 11 listopada, polscy żołnierze zakwaterowani w tym mieście, zorganizowali defiladę na cześć polskiego Dnia Niepodległości. 26 lat wcześniej Polska stała się niepodległym państwem. Żołnierze wyszli z koszar Chassé i maszerowali triumfalnie ulicami Nieuwe Ginnekenstraat na rynek Grote Markt i przez Veemarkstraat do Nassausingel - pozdrawiani przez mieszkańców.

polscy wyzwoliciele Bredy
Entuzjastycznie witani polscy żołnierze na ulicach Bredy w 1944. Szczęśliwi żołnierze rozdają amerykańskie papierosy i czekoladę.

1945 

Cała działalność polaków w Bredzie koncentrowała się wokół "polskiego kościoła" - kościoła Ojców Kapucynów przy Schorsmolenstraat. Od 1945 r. Polska Misja Katolicka odprawiała tam niedzielne nabożeństwo po polsku przez następujących księży: Efrem, Aleksander Mosso, Franciszek Deja, Stanisław Nowak a od 2000 r. Krzysztof Obiedziński.
Polskie nabożeństwa w kościele Ojców Kapucynów odbywały się raz na cztery tygodnie i oferowały zawsze całej polskiej społeczności możliwość spotkania się i pogaduszek pod kościołem. Tak było wtedy i jest dzisiaj.

polscy wyzwoliciele Bredy
Za mundurem panny sznurem - tak było dosłownie na jesieni 1944 w Bredzie.

1947

Polskie Towarzystwo Katolickie (PTK), założone w Bredzie w 1946 r. przez prawnika, byłego oficera I Dywizji Pancernej dr Narcyza Witolda Komara. Towarzystwo postawiło sobie za cel utrzymanie tradycji narodowych i religijnych, działalność kulturalno-oświatową, wyraźnie odcinając się od działalności politycznej.  

Kombatanci generała Maczka wspierani przez Polską Misję Katolicką zapisywali się do  PTK. Założycielem był dr Narcyz Witold Komar, a pierwszymi aktywistami byli Michał Palewicz, Jan Nowiński i Jan Krzemiński. Pierwszym prezesem PTK był prof. Stefanow, także malarz, odpowiedzialny za tryptyk, który można podziwiać w Muzeum Generała Maczka.
Następującymi przewodniczącymi byli odpowiednio: Śliwka, Szymbierski, Włodzimierz Grendel, Miś, Zbigniew Sosiński, Aleksander Bronowski, Wilhelm Wylenzek, a ostatnim do końca istnienia PTK był Freddy (Alfred) Wieliszek.
W praktyce PTK było stowarzyszeniem wszystkich polskich byłych kombatantów z siedzibą w Bredzie i wokół niej choć dodać należy, że jak pisaliśmy już wyżej, podziały wśród Polaków były spore, nie wszyscy brali aktywny udział w klubie PTK.

  • Tymczasem w Polsce 1947: Rosjanie zignorowali polski rząd na uchodźstwie w Londynie i powołali rząd komunistyczny. Polskie granice zostały ponownie nakreślone. Polska straciła dużo terytorium na rzecz Związku Radzieckiego i otrzymała wiele terytoriów niemieckich.

 

żołnierz wracający do Polski
Zaświadczenie 1PDP z 1946 r. oddające polskiego żołnierza do dyspozycji władz brytyjskich celem odesłania do Polski.

1948 

Do życia został powołany Polski Chór Męski im. Stanisława Moniuszki. Bronisław Galas był dyrygentem, a gospodarzami u których odbywały się repetycje chóru byli panowie Łukaczyński i Jan Krzemiński.

5 marca pan W. Rzemieniecki zorganizował stowarzyszenie teatralno-taneczne "Znicz" składające się z członków PTK. Członkami byli między innymi panowie: Ratke, Roman Koniuszek, Bronisłąw Gallas, Ernst, Gunst, Sankala i Wiesław Cuber.

W tym roku powstał także pierwszy "Dom Polski" (Pools Huis) zwany przez mieszkańców Bredy "polską kantyną" (Poolse kantine). Siedziba zlokalizowana była pod wieżą kościoła przy ulicy Torenstraat 17. Był to rodzaj klubu PTK, w którym spotykali się Polacy, aby porozmawiać we własnym języku i wypić kieliszek. Przez długi czas gospodynią Polskiego Domu była pani Łukaczyńska, która w tym domu mieszkała - matka jednego z kombatantów.

  • Tymczasem w Polsce 1948: socjaliści połączyli się z komunistami, a Polska praktycznie stała się wasalem Związku Radzieckiego. Komuniści pod przewodnictwem Bolesława Bieruta aresztowali przeciwników reżimu, rozpoczęto kolektywizację rolnictwa i nacjonalizację przemysłu. 
demobilizacja polskiego żołnierza
Zaświadczenie demobilizacyjne wydane w Quakenbrück (niedaleko Maczkowa) w 1947 r. Ten żołnierz osiedlił się w Bredzie, założył rodzinę. W 1958 r. popełnił samobójstwo.

1950 

Powstaje klub sportowy „Cracovia” prowadzony przez pana Szymborskiego, a członkami byli między innymi Jan Bula, Jeleniewski, Dr Wierdak i inni. Głównym sportem była siatkówka - sport, który w Bredzie nie był jeszcze znany. Klub sportowy „Cracovia” istniał kilka lat.

  • Tymczasem w Polsce 1949: Polska została członkiem RWPG w 1949 roku. Stosunki z mocarstwami zachodnimi osiągnęły prawie punkt krytyczny w 1950 r., a wrogość między kościołem a państwem doprowadziła do konfiskaty własności kościelnej. W tym samym roku NRD uznała granicę na Odrze i Nysie.

1951 

Dom Polski przeniósł się na ulicę obok; Vismarktstraat, do kamienicy polskiego właściciela Kazimierza Skałuby. Pan Skałuba miał także naprzeciwko kawiarnię "Postjager" do której także przychodzili Polacy. Koszty wynajmu Domu Polskiego były opłacane wspólnie przez PTK i "Komitet Niderlandzko-Polski" (Comité Nederland-Polen) pod przewodnictwem państwa Guns. Od tego czasu ulica Vismarktstraat była obok polskiego kościoła miejscem spotkań Polaków. Oczywiście Polaków zawsze charakteryzuje impulsywność i konfliktowość, szczególnie po kieliszku, dlatego "Komitet Niderlandzko-Polski" prowadzony przez Holendrów neutralizował polskie emocje i pomagał Polakom w działaniu na holenderskim terenie. 

Paulus Franciscus Guns (1906–1972) wraz z żoną był szczególnie aktywny w pracy społecznej dla polskiej społeczności, stąd miał przydomek "ojca Polaków" (vader van de Polen). Guns starał się zapewnić mieszkania dla Polaków, promował kontakty społeczne i konsultował się z gminą w imieniu Polaków. W 1963 roku otrzymał honorową złotą odznakę od polskich kombatantów.

W przeddzień upamiętnienia wyzwolenia Bredy, 29 października, oddano do użytku sztandar PTK. Sztandar przedstawia Polską Czarną Madonnę i tekst: "Królowa Polski błogosławi bezdomnym dzieciom (tułaczom) 1951". Poświęcenie sztandaru odbyło się na nabożeństwie w kościele Ojców Kapucynów przez biskupa Bredy, Josa Baetena. Sztandar był od tej pory używany podczas obchodów Dnia Pamięci (Dodenherdenking) 4 maja i Dnia Wyzwolenia Bredy (29 października).

sztandar Polonii w Bredzie
Sztandar Polonii - tułaczy z Bredy z 1951 r.

1952

Mijają lata. Polscy kombatanci w Bredzie pożenili się z miejscowymi dziewczynami, założyli rodziny, rodziły się dzieci. Czas pokoju był czasem ciężkiej pracy. Większość pracowała w trzech dużych wówczas fabrykach Bredy; Enka (Hollandse Kunstzijde Industrie HKI - fabryka włókien sztucznych), Kwatta (fabryka czekolady) i Etna (odlewnie żelaza i fabryki emalii). Niektórzy zaczęli własne firmy, często z pomocą swoich holenderskich teściów.

  • Bohaterska, wojenna przygoda już dawno przeminęła, za to przyszło zwykłe, trywialne życie emigranta, który miał trudności odnaleźć się brabanckiej rzeczywistości. Wielu z nich czuło się głęboko upokorzonych w ich polskich duszach. Po latach mówili, że byli pierwszymi gastarbeiterami w Holandii, niczym Turcy w latach 70. Ciężkie i nisko płatne miejsca pracy. Nie zawsze byli rozumiani przez Holendrów. Nie byli w stanie wyrazić swoich uczuć, częściowo ze względu na słabą znajomość języka, ale także z powodu zamkniętej w sobie polskiej natury. Mimo że założyli tu rodziny, niektórzy nie mogli poradzić sobie z życiem w Holandii, nadal emigrowali do Kanady, a nawet z powrotem do Polski. Za tym skrywały się czasem wielkie rodzinne dramaty. W tych polsko-holenderskich rodzinach ojcowie spostrzegli, że nawet nie potrafili dobrze się komunikować z własnymi, dorastającymi dziećmi.

Aby przybliżyć dzieciom byłych kombatantów język i kulturę polską, PTK założyła "Polską Szkółkę Sobotnią"  kierowaną przez Jana Nowińskiego, również przewodniczącego rady rodziców do 1966 r.

  • Charakterystyczną cechą "starej żołnierskiej Polonii" była zdecydowana przewaga mężczyzn, więc zakładali oni rodziny w związkach z Holenderkami co przyśpieszało proces asymilacji. Ich dzieci z reguły słabo lub wcale nie znały języka polskiego, ani, z przyczyn ówczesnego podziału Europy, nie znały nawet Polski. 

Z biegiem czasu, u szczytu zimnej wojny, zaczęła rodzić się coraz większa polaryzacja idei i przekonań wśród polskiej społeczności w Bredzie. Polacy w Bredzie nie byli jednorodną grupą. Los zgromadził kilkuset polskich mężczyzn w tym mieście. Ostatecznie zaczęło się formować kilka grup, podzielonych według byłej polskiej rangi społecznej, pochodzenia, byłej rangi wojskowej i przekonań.

To był jeden z powodów, dla których w tym roku założone zostało Polskie Stronnictwo Ludowe - PSL (Poolse Volkspartij) przez polskich pracowników Hollandse Kunstzijde Industrie (później Enka). Jan Nowiński i Wilhelm Wylenzek byli aktywnymi członkami PSL - londyńskiej filii tej partii, będącej częścią polskiego rządu na uchodźstwie.

  • Tymczasem w Polsce 1953: po śmierci Stalina rozpoczął się okres niepewnej odwilży w Polsce. Po aresztowaniu kardynała Wyszyńskiego i innych duchownych duża część narodu skierowała się przeciw reżimowi.
polski czołg w Bredzie
Niemiecki czołg, jednak w Bredzie zwany "polskim czołgiem" w 1954 r.

1954 - 10 rocznica wyzwolenia

W Parku Wilhelminapark odsłonięto pomnik ku czci ciężkich walk 1PDP z Niemcami w tym miejscu, 10 lat wcześniej. Przez mieszkańców zwany Poolse Monument (Pomnik Polski); dwa walczące orły z brązu na granitowej podstawie przedstawiają "przytłaczanego" Niemca przez polskiego orła. Tekst w bazie brzmi: "Dzięki naszym polskim wyzwolicielom - 29 października 1944 r." (Dank aan onze Poolse bevrijders - 29 oktober 1944).

Po drugiej stronie ulicy na skrzyżowaniu ulicy Paul Windhausenweg i Wilhelminapark znajduje się czołg Pantera - niemiecki czołg zdobyty przez 1PDP i podarowany miastu Breda.
Czołg jest nadal obecny choć jest nieco kuriozalnym zjawiskiem dla osób nie znających historii Bredy. Dlaczego umieszczono w tak prominentnym miejscu broń nazistowskiego okupanta? Prawdą jest, że kombatanci nie posiadali nic co by mogli miastu podarować. W końcu wszystko co posiadali, od guzika munduru po czołgi Sherman, było własnością armii brytyjskiej.

Nieco dalej, u zbiegu Claudius Prinsenlaan i Wilhelminasingel, stanęła kaplica Czarnej Madonny z Częstochowy, podarowana z kolei przez mieszkańców Bredy wyzwolicielom. Tekst z tyłu kapliczki: "W podzięce za wyzwolenie 1944 zbudowany w Roku Marii 1954" (Uit dank voor bevrijding 1944 gebouwd in Mariajaar 1954).

Z okazji 10 rocznicy wyzwolenia miasta, klub sportowy "Cracovia" i PTK zorganizował zawody sportowe ze udziałem 150. uczestników na boiskach sportowych koszar Trip van Zoudtlandt. Dowódca koszar Królewskiej Akademii Wojskowej był honorowym gościem tego wydarzenia.

  • Tymczasem w Polsce 1955: w odpowiedzi na ustanowienie NATO w 1949, kraje komunistyczne zawarły Układ Warszawski. Podpisanie układu odbyło się 14 maja. Ostatecznie potwierdzono polską granicę na Odrze i Nysie. Zbudowany przez Rosjan Pałac Kulturalny w Warszawie został uroczyście przekazany w prezencie mieszkańcom miasta.
  • Tymczasem w Polsce 1956: w Związku Radzieckim lider partii Chruszczow wygłosił przemówienie na marcowym XX Kongresie Partii, w którym potępił stalinizm. Przemówienie wywołało szok w świecie komunistycznym. Polska chciała pójść bardziej liberalną drogą do komunizmu, niezależnie od Rosji, sprzeciwiając się reżimowi sowieckiemu. W Moskwie nieoczekiwanie zmarł sekretarz partii Bierut. W Poznaniu wybuchły antyradzieckie zamieszki, których skutkiem było zmniejszenie wpływu wojsk radzieckich w Polsce. Nowy reżim Gomułki wprowadził pewne reformy gospodarcze i złagodził cenzurę prasy.

 

dzieci Polonii w Bredzie
Zespół folklorystyczny "Polonia" w 1955 r. Z lewej Wiesław Cuber, dalej pani Nowińska, Poppelaers, Audenaerd oraz pan Galas z akordeonem.

1958

Weterani z Bredy pozostali lojalni wobec polskiego rządu na emigracji w Londynie. Od 1939 r., przez te wszystkie lata nie mogli odwiedzać ojczyzny i rodzin. Teraz, gdy nowy reżim w komunistycznej Polsce oferował więcej możliwości, niektórzy z weteranów w końcu udali się w odwiedziny do swojego kraju. Tęsknota za ojczyzną i językiem ojczystym sprawiła, że wielu z nich wracało już do Polski każdego roku, choć to napotykało wrogość pro-londyńskich orientacji. "Londyńczycy" z Bredy uważali, że każdy kto pojechał do komunistycznej Polski, był komunistą i nie był lojalny wobec londyńskiego rządu na uchodźstwie. Wielka wojna ideologiczna między Wschodem a Zachodem wpłynęła na zwykłego Polaka na ulicach Bredy.

  • Polscy weterani nie posiadali polskiego obywatelstwa, więc każde odwiedziny rodziny w kraju wiązały się z przymusowymi odwiedzinami w ambasadzie PRL z prośbą o wizę a czasami także z prośbą o ulgę w obowiązkowej wymianie walut.

10 lat po utworzeniu zespołu teatralnego "Znicz", jego nazwa została 5 marca zmieniona na zespół teatralny "Polonia", ponieważ Holendrzy nie mogli wymówić znicz. W tym zespole tańczyły niemal wszystkie dzieci byłych żołnierzy.

  • Tymczasem w Polsce 1958: plan ministra Adama Rapackiego (1909–1970), który opowiadał się za bezatomową strefą w Europie, został odrzucony przez Stany Zjednoczone i Zachód.
Polskie puby w Bredzie
Widok na ulicę Vismarktstraat gdzie mieściły się polskie puby od 1951 r.

1963

Weterani z PTK mieli duży wpływ na organizację i pracę zespołu tańca ludowego "Polonia". Z biegiem lat członkowie tego zespołu dorośleli i opuszczali "Polonię". Ponieważ członkami byli wyłącznie (pół-polskie) dzieci kombatantów, więc utrzymanie należnej liczby członków było coraz trudniejsze. Jeden z kierujących grupą folklorystyczną "Polonia", pan Władysław Cuber był zdania, że ​​aby zagwarantować przetrwanie zespołu, należy również przyjmować holenderskie dzieci. Niezgodność w zarządzie na ten temat doprowadziły do ​​rozpadu zespołu i powstania nowej polskiej grupy tanecznej.

1 marca 1963 r. pan Władysław Cuber założył więc nową, polską grupę tańca ludowego "Mazur" (Poolse Volksdansgroep). Aby utrzymać niezbędną liczbę członków, przyjmował także holenderskie dzieci. Na przełomie lat 60. i 70. "Mazur" przeżywał swój najlepszy czas. Występowali m.in. także w Polsce na Międzynarodowym Festiwalu Tańca Polonii w Rzeszowie w latach 1969, 1971 i 1972. W 1969 roku zdobyli nagrodę: ufundowane przez państwo wakacje dla członków zespołu w Tucholi.

Sukces "Mazura" nie był mile widziany przez wielu rodaków w Bredzie. Władysław Cuber i jego grupa taneczna byli w oczach swoich byłych towarzyszy broni kolaborantami, współpracującymi z komunistami. Polityczny podział Europy znalazł odzwierciedlenie w małej polskiej społeczności Bredy. 

Wiele lat później część członków zespołu "Polonia" założyła kolejną polską grupę taneczną pod nazwą "Karpacz" pod kierunkiem pana Wally Buciora, a później pana Starzyka. "Karpacz" starał się podążać tradycyjną ścieżką, z tradycyjnym programem i wyłącznie członkami polskiego pochodzenia. Ale zbyt mało członków i zbyt mało entuzjazmu sprawiło, że ​​grupa powoli zamierała i ostatecznie przestała istnieć w 2000 roku, a sztandar "Karpacza" przekazany został Muzeum Generała Maczka.

  • Ogromną rolę w dziedzinie zachowania polskości wśród emigrantów, a zwłaszcza wśród młodzieży, odgrywały folklorystyczne zespoły pieśni i tańca. Było ich kilka. Najstarszym, bo założonym jeszcze przed II wojną i bardzo czynnym był zespół "Wesoły Tułacz" w Heerlerheide (Limburgia).  Pozostałe to: "Syrena" w Brunssum, "Mazur" i "Polonia" w Bredzie, "Wisła" w Amsterdamie, "Krakus" w Hadze i "Cracovia" w Eindhoven. Występowały nie tylko w Holandii, lecz także poza jej granicami. "Wesoły Tułacz" koncertował w Akwizgranie w czasie uroczystości milenijnych 1966 r., "Mazur" pod kierownictwem W. Cubera brał udział w r. 1969 w II Festiwalu Polonijnych Zespołów Artystycznych w Rzeszowie, gdzie zajął II miejsce. 

Stowarzyszenie Polskich Kombatantów (SPK) założone w 1951 r., z siedzibą w Vlissingen (gdzie 250 Polaków pracowało w stoczni), skupiało polskich żołnierzy, którzy walczyli na Zachodzie. Dzięki staraniom SPK na licznych grobach żołnierzy polskich, poległych w walkach n a terenie Holandii, umieszczono kamienne nagrobki, a w 1963 r. większość zwłok sprowadzono na centralny polski cmentarz wojskowy w Bredzie. 

Dzieci Polonii w Bredzie
Polskie dzieci z "Zespołu Widowiskowego Polonia" prowadzonego przez Jana Nowińskiego, członka PTK. Zdjęcie z ok. 1958 r.

1964 - 20 rocznica wyzwolenia

10 czerwca podczas turnieju sportowego UEFA, grupa kombatantów w osobach: Alfred Wieliszek, Józef Wojnarowicz i Kazimierz Skaluba z Bredy, Stanisław Dancewicz z Sprang-Capelle i Kazimierz Szmyt z Utrechtu, założyli Polski Komitet Olimpijski w Holandii. Celem Komitetu było zapewnienie wsparcia finansowego polskich sportowców w ojczyźnie oraz Polskiego Komitetu Olimpijskiego w Warszawie. Pan Wieliszek był zapalonym piłkarzem. Przed wojną grał w swoim rodzinnym mieście Łódź, a później w klubie piłkarskim NAC w Bredzie.

  • Alfred "Fred" Wieliszek był współzałożycielem polskiego klubu sportowego i m.in. byłym piłkarzem klubu piłkarskiego NAC. Był także przez 36 lat właścicielem hotelu i kawiarni "Huis van Negotie" przy ulicy Haagweg. Wieliszek urodził się w 1921 roku w Łodzi. W czasie wojny "był zaciekłym żołnierzem, jego batalion nazywano "ogarami". Polacy byli najgroźniejszymi żołnierzami w zachodniej armii. Jeśli szykowała się walka od drzwi do drzwi, Anglicy i Kanadyjczycy zostawili tą robotę Polakom, ponieważ byli to zaciekli chłopcy" mówił Wieliszek. Później został honorowym obywatelem w swoim rodzinnym mieście Łodzi i Bredzie. Wieliszek pracował początkowo w fabryce dżemu HERO. W tym czasie grał w NAC, gdzie był równie zaciekły jak na wojnie. Słynął z dryblingu. Fred Wieliszek umarł w 2009 r. w wieku 88 lat w Bredzie.

Z okazji 20. rocznicy wyzwolenia Bredy groby polskich żołnierzy zostały przeniesione z cmentarza miejskiego Zuijlen, gdzie byli pochowani przy wejściu, na nowe miejsce w pobliżu na Polskim Honorowym Cmentarzu Wojskowym w Bredzie przy ulicy Ettensebaan 30. Polski cmentarz otwarto 24 czerwca 1964.

  • Tymczasem  w Polsce 1964: lider partii Gomułka i premier Cyrankiewicz spotkali się w październiku z nowym przywódcą partii radzieckiej Leonidem Breżniewem (1906–1982). Prezydent Jugosławii Tito (1892–1980) złożył oficjalną wizytę w Polsce w czerwcu. Gomułka został ponownie wybrany na IV Kongresie PZPR w czerwcu.
  • Tymczasem  w Polsce 1967: pod wpływem wojny sześciodniowej między Izraelem a państwami arabskimi rozpoczęła się kampania przeciwko Polakom pochodzenia żydowskiego. Polscy generałowie i dwóch żydowskich redaktorów czasopisma partii komunistycznej zostali zwolnieni za sympatię do Izraela. Stosunki dyplomatyczne z Izraelem zostały zerwane.
  • Tymczasem  w Polsce 1968: w sierpniu armie krajów Układu Warszawskiego, w tym także Polski, położyły kres praskiej wiośnie w Czechosłowacji. Zakaz wykonywania spektaklu z antyrosyjskimi podtekstami w Warszawie doprowadził do demonstracji studentów i zamieszek, tłumionych przez milicję. Rząd Gomułki zareagował prześladowaniem dysydentów i syjonistów. Żydom polecono wyjechać do Izraela: 6 tys. z 31 ty. żydowskich mieszkańców opuściło kraj.
polska kaplica w Bredzie
Uroczystości pod kaplicą Czarnej Madonny z Częstochowy w 1960 r. oraz zdjęcie "Zespołu Widowiskowego Polonia" z tego okresu.

1969

25-lecie obchodów i uroczystości z okazji wyzwolenia Bredy obchodzono były tradycyjnie przez złożenie kwiatów na Polskim Honorowym Cmentarzu w Oosterhout, Ginneken i Bredzie. Wieczorem odbyło się spotkanie byłych żołnierzy i sympatyków w kawiarni "De Arend", gdzie Komitet Holandia-Polska i zaproszeni goście delektowali się pieczonym prosiakiem. Grupa Les Amies Chantantes śpiewała holenderskie piosenki, dzieci kombatantów śpiewały polskie piosenki i występowała grupa taneczna "Polonia". Wszystko zostało sfilmowane przez ekipę filmową NCRV, która relacjonowała wcześniej tego dnia składanie wieńców na cmentarzu i przeprowadziła wywiad z generałem Maczkiem.

  • Tymczasem w Polsce 1970: po długich negocjacjach premier Cyrankiewicz (1911-1989) i kanclerz Niemiec Willy Brandt (1913–1992) podpisali 7 grudnia umowę o normalizacji stosunków. RFN uznało granicę Polski na Odrze i Nysie. Nieoczekiwany wzrost cen żywności doprowadził w grudniu do strajków i zamieszek, które rozpoczęły się w Stoczni Lenina w Gdańsku i rozszerzyły na Gdynię i Szczecin. Rząd działał ostro, izolował miasta i odcinał linie telefoniczne i telegraficzne. Wprowadzono milicję i wojsko, co doprowadziło do krwawych starć z robotnikami stoczni. Zginęło 45 osób i 1200 zostało rannych, a prawie 3000 osób zostało aresztowanych. Problemy w partii PZPR osiągnęły punkt kulminacyjny i zmusiły Gomułkę do rezygnacji. Edward Gierek (1913-2001) zastąpił go na czele partii, Piotr Jaroszewicz (1909-1992) został premierem, prezydentem Cyrankiewicz.
Generał Maczek na cmentarzu w Bredzie
Generał Maczek na nowym cmentarzu jego żołnierzy w Bredzie w roku 1964 - 20 lat po wojnie.

1975 

  • Według szacunków Polskiej Misji Katolickiej w latach 70. mieszkało w Holandii 4-7 tys. Polaków i osób polskiego pochodzenia w tym 1500 w Limburgii. Ok. 2000 było "starą przedwojenną Polonią" a reszta to głównie byli żołnierze I Dywizji Pancernej gen. Maczka oraz II Korpusu gen. Andersa, Polacy z robót przymusowych w III Rzeszy. 

Dom Polski na ulicy Vismarktstraat, w potocznym języku "u Skałuby" (bij Skaluba) istniał do 1975 r. Po śmierci Kazimierza Skałuby (1921-2001) jego żona Małgorzata otwiera tam własną kawiarnię "Małgosia". Ale sympatii weteranów nie zdobyła i tradycje Domu Polskiego zostały częściowo przejęte przez kawiarnię "Warszawa" (Warschau) znajdującą się na tej samej ulicy obok. 
Kawiarnia „Warszawa” z Janiny i Franciszka Mucharowskiego (1918-1984) była miejscem, gdzie co miesiąc przyjeżdżał konsul z polskiej ambasady z Hagi w celu wydania paszportu, wizy, zaproszenia od członków rodziny z Polski do Holandii itp. aby nie musiano podróżować do samej ambasady w Hadze.

We wrześniu Jan Lesman (1924-1995) założył polski klub sportowy "Kaszub" z piłką nożną, bilardem, siatkówką, szachami i kręglami. Później jego syn Michel Lesman przejął kierownictwo klubu.

Piotr Jaroszewicz i Stanisław Maczek
W roku 1977 z okacji wyzwolenia, Bredę odwiedził polski premier Piotr Jaroszewicz oprowadzany po cmentarzu przez kombatanta Jana Nowińskiego (zdjęcie z lewej). Na zdjęciu z prawej generał Maczek z burmistrzem Bredy Merkxem.

1977 

Klub sportowy "Kaszub" brał udział w Polskiej Olimpiadzie Polonii w Krakowie, w której udział wzięło ośmiuset polonijnych sportowców z całego świata.

  • Tymczasem w Polsce 1978: 16 października Karol Wojtyła (1920-2005), arcybiskup krakowski, został wybrany na papieża Jana Pawła II. To dało wielki prestiż polskiemu kościołowi.
  • Tymczasem w Polsce 1979: wizyta papieża Jana Pawła II w 1979 r. w jego rodzinnej Polsce była okazją okazania ogromnego przywiązania do kościoła katolickiego narodu. Pośrednio naród protestował przeciwko dyktaturze komunistycznej.
  • Tymczasem w Polsce 1980: ogłoszony 1 lipca wzrost cen mięsa doprowadził do rozległych strajków. W sierpniu 17 tys. pracowników Stoczni Lenina w Gdańsku przestało pracować. Strajki rozprzestrzeniły się później na cały kraj. 31 sierpnia rząd i komitet strajkowy osiągnęły porozumienie uznające prawo do samorządnych związków i strajku. Dzień później w całej Polsce powstały lokalne wolne związki zawodowe. 17 września połączyły się one pod nazwą Solidarność, a Lech Wałęsa został wybrany na przewodniczącego Krajowego Komitetu Koordynacyjnego KKP. Nowe związki zawodowe liczyły trzy miliony członków.

1981

8 stycznia, po 32 latach istnienia, polski folklorystyczny zespół taneczny "Polonia" definitywnie przestał istnieć.

Pan Kees Coenders wraz z panami Molem i Jos van Alphenem (1932-2015 - autor książki "Breda bevrijd" - Breda wyzwolona) zbierali już od lat wszystkie pamiątki związane z historią żołnierzy 1. Polskiej Dywizji Pancernej i wyzwoleniem Bredy.
W tym roku założyli oficjalnie fundację która wówczas nosiła nazwę "Muzeum Breda-Polska 1939–1945" (Museum Breda-Polen 1939-1945) i miała siedzibę u Keesa Coendersa, w jego domu przy ulicy Vogelenzanglaan. Później podczas wizyty w muzeum, Generał Maczek, dowódca 1PPD, nadał muzeum swoje imię i od tego czasu fundacja nazywała się "Muzeum generała Maczka" (Generaal Maczek Museum).

  • Tymczasem w Polsce 1981: nieudolne działania rządu doprowadziły do ​​radykalizacji społeczeństwa. Pogarszająca się sytuacja gospodarcza wywołała nowe fale strajków. Jaruzelski został wybrany na nowego lidera partii w październiku. 13 grudnia premier Jaruzelski ogłosił stan wojenny, ponieważ uznał, że bezpieczeństwo państwa jest zagrożone. Armia tymczasowo przejęła kontrolę. Partia została oczyszczona, związki zawodowe zakazane, wielu zostało aresztowanych.

1984 - 40 rocznica wyzwolenia

W maryjne święto majowe, w niedzielę, przy polskiej kaplicy na Klaudiuszu Prinsenlaan tradycyjnie odprawiano Mszę Polską dla wszystkich Polaków z Bredy i okolic oraz wszystkich innych zainteresowanych. Na początku maja, każdego roku, PTK odprawia taką eucharystię, na placu przed kapliczką.

40. rocznica wyzwolenia Bredy, w październiku, obchodzona była wyjątkowo odświętnie. Tysiące ludzi z Bredy wyszło na ulice, aby kibicować polskim wyzwolicielom, którzy tym razem przyjechali na rynek w starych pojazdach wojskowych, starannie utrzymywanych przez entuzjastów z "Keep them Rolling". Zarówno dla Polaków, jak i mieszkańców Bredy celebracja wyzwolenia była wzruszającą uroczystością, która podobnie jak 40 lat temu dobrze jeszcze pamiętała dni wyzwolenia. Polska parada przyciągnęła tak wiele zainteresowanych, że czasem postępowała bardzo powoli, szczególnie na ulicy Poolseweg (Polska droga), gdzie powiewano flagami flagi, a dawnych żołnierzy witano kwiatami i wódką. 

Odbył się także turniej sportowy i jak co roku polska impreza w sali "Vianden" w dzielnicy Ginneken. Wieczorna zabawa z okazji wyzwolenia była zawsze w dużej części finansowana przez gminę i wstęp był i nadal jest bezpłatny.

Ponieważ sami kombatanci osiągnęli już zaawansowany wiek ok. 65 lat, ich dzieci zaczęły zastanawiać się, w jaki sposób można kontynuować w przyszłości te już 40-letnie tradycje obchodów w październiku. Był to jeden z pierwszych momentów, w którym narodził się pomysł nowego polskiego stowarzyszenia w miejsce stowarzyszenia ich ojców PTK, które miałoby kontynuować tradycje i skupiać drugie a nawet trzecie pokolenie dzieci weteranów.

Drugie pokolenie Polaków nie było już tak polskie jak ich ojcowie. W końcu urodzili się w Holandii z holenderskich matek, otrzymali holenderskie wychowanie, kulturę i mentalność. Pokolenie szukające rozwiązań pozwalających pogodzić tradycje swoich polskich ojców z holenderską rzeczywistością. Kombatanci osiągnęli już sędziwy wiek, wielu już zmarło. Część drugiej generacji w ogóle nie była zainteresowana Polską i jej tradycjami. Jednak była grupa która chętnie chciała nadal organizować i utrzymać co najmniej tą rocznicę wyzwolenia i związane z tym obchody.

Z powodu rosnącego braku męskich (polskich) członków chóru, który śpiewał zawsze na polskich nabożeństwach (msza w co czwartą niedzielę), chór zaczął od 1984 przyjmować również kobiety, głównie holenderskie żony kombatantów. Gospodynią ówczesnego chóru mieszanego była żona weterana Tadeusza Kozioł (1924-1997), pani Willy Kozioł (1919-2003) i próby odbywały się w ich domu. Chór występował do 2000 roku głównie na niedzielnych polskich nabożeństwach i innymi uroczystych wydarzeniach. Panowie Jan Krzemiński (1922-2008) i Jan Nowiński działali do końca istnienia chóru który powstał w 1948 r. 

62-letni polski mieszkaniec Bredy, pan Władysław Cuber (1922-1985) odebrał medal Oskara Kolberga w Zakopanem. Pan Cuber otrzymał tę nagrodę za zasługi dla polskiej kultury w Holandii.

  • Tymczasem w Polsce 1984: w październiku został uprowadzony i zamordowany warszawski ksiądz Jerzy Popiełuszko (1947–1984), sympatyk Solidarności. Jego pogrzeb doprowadził do masowej demonstracji wolnego związku zawodowego Solidarność.

1985 

Umiera założyciel i lider grupy "Mazur" - Władysław Cuber. Polska Grupa Tańca Ludowego "Mazur" posiadała w jej najlepszym czasie 40. członków, występowała w Polsce, ale także we Francji i Belgii i była zawsze obecna na przyjęciu z okazji wyzwolenia Bredy, 29 października oraz holenderskiego dnia Dnia Pamięci (4 maja, Dodenherdenking).
Po śmierci Władysława Cubera jego syn Roman Cuber przejął i kierował początkowo grupą do 1988 r. Następnie jego brat Henio Cuber kontynuował działalność ale coraz bardziej zanikała motywacja i zapał. Wraz z wymieraniem polskich wyzwolicieli Bredy coraz bardziej wymierały polskie organizacje w Bredzie. Wraz z nadejściem XXI wieku zanikała także działalność "Mazura".

  • Tymczasem w Polsce 1985: w Związku Radzieckim nowy przywódca partii Michaił Gorbaczow (1931) rozpoczął politykę głasnosti i pierestrojki. Rozpoczął się demontaż komunizmu w Europie.

 

Polonia w Bredzie 1986
Zespół folklorystyczny "Mazur" w 1986 r. Na dole w lewym rogu, długoletni działacz polonijny Kees Nowak.

1986

Obchody 42. wyzwolenia Bredy organizowane były co roku, od zakończenia wojny, przez PTK w współpracy i pomocy finansowej gminy Breda i Komitetu Niderlandzko-Polskiego. Jednak tym  razem organizacją zajęły się wszystkie polskie organizacje razem w komitecie pod przewodnictwem Wally Buciora. Występował polski chóru prowadzonego przez pana Galasa, ponadto zespoły taneczne "Karpacz" i "Mazur" oraz mażoretki "Doskonale" pod kierunkiem Anusi Wuyts-Kawaler. Wieczorowi tanecznemu muzycznie towarzyszyła orkiestra rozrywkowa "La Banda" oraz polski bigos - stały element polonijnych imprez. Wieczór zakończył się polskimi pieśniami patriotycznymi i hymnem narodowym.

 

polska zabawa 1986
Relacja w lokalnej gazecie De Stem, z polonijnej zabawy w 1986: "młodzi Polacy zaprezentowali weteranom piękny wieczór. Zapach bigosu roznosił się po sali"

1987

Kawiarnia "Warszawa" przestaje istnieć po śmierci właściciela, Franka Mucharowskiego (1918-1984).  Ostatnią kawiarnią, w której polscy weterani nadal czuli się jak w domu, była już tylko kawiarnia "Huis van Negotie" na Haagweg 68, gdzie gospodarzem był Alfred Wieliszek (1922-2009) - lepiej znany jako Freddy.

  • Tymczasem w Polsce 1987: 12 stycznia papież Jan Paweł II przyjął generała Jaruzelskiego w Watykanie. W czerwcu papież odwiedził Polskę po raz trzeci. Stany Zjednoczone zniosły ostatnie sankcje wobec Polski. Podczas wizyty w Polsce we wrześniu wiceprezydent USA George Bush wezwał do większej wolności dla narodu.
polski pub w Bredzie
Polski pub "Huis van Negotie" i jego gospodarz pan Wieliszek w 1990 r. W tym pubie urzędował polski konsul od 1987 r. gdy zamknięto Cafe Warschau.

1988

Grupa taneczna „Mazur” pod przewodnictwem braci Henio i Romana Cubera świętuje 25-lecie działalności w młynie-wiatraku w Bavel pod Bredą.Od dawna polska msza odbywa się raz w miesiącu. Z powodu wieku wykruszają się wierni polscy parafianie. Po wojnie aż do 1990 r. w Holandii opiekę duszpasterską nad Polakami sprawowało 5 księży w 4 okręgach duszpasterskich w: Brunssum, Utrechcie, Amsterdamie i Bredzie. W praktyce cała życie polonijne w Holandii skupiało się i nadal skupia wokół "polskiego kościoła katolickiego". Tylko organizacje pod patronatem jednego z polskich duszpasterzy mają szanse dobrze funkcjonować na emigracji.

działacze polonijni w Bredzie
Działacze polonijni w Bredzie. Od lewej: Fredy Wieliszek i Bolek Krzeszewski, państwo Willy i Tadeusz Kozioł oraz państwo Rian i Frans Olejek. Zdjęcia ok. 1989 - 1990.
  • Tymczasem w Polsce 1988: podczas wizyty w lipcu, prezydent Gorbaczow potwierdził niepodległość Polski. To dało prezydentowi Jaruzelskiemu swobodę działania w polityce wewnętrznej.

Ciąg dalszy: koniec żelaznej kurtyny - ciąg dalszy historii polskiej Bredy >>>