Gdy Holandia była przeludniona
Holandia pęka w szafach. Na kilometr kwadratowy przypada 509 ludzi - 4 razy więcej niż średnia europejska. Już w roku 1979 królowa powiedziała "kraj jest pełen" - a liczył wówczas 14 mln mieszkańców. W 2022 18 milionów.
Po wojnie Holandia była biedna i brakowało mieszkań. Szczególnie mieszkańcy wsi nie widzieli dla siebie perspektyw we własnym kraju. Pół miliona Holendrów zdecydowało się na emigrację na inne kontynenty.
Holandia była przepełniona z 10 milionami mieszkańców
Powojenne lata stały w Holandii pod znakiem odbudowy, ale także niedoboru i ubóstwa. Naród ciężko pracował i żył oszczędnie. Wiele produktów było nadal na kartki aż do 1950 roku. Kawa była ostatnim produktem który od 1958 roku można było kupić bez reglamentacji. Przed wojną kraj liczył 8,8 mln mieszkańców gdy w roku 1950 już ponad 10 mln.
W tym czasie także przyszłą największa w historii fala przyrostu naturalnego. W latach 50. kobieta była zwykle pełnoetatową gospodynią domową i matką. Była także odpowiedzialna domowy budżet. Rodziny prowadziły domową księgowość dochodów i zakupów (huishoudboekje).
Przeludnienie
Kiedy pod koniec 1949 r. ilość mieszkańców Holandii osiągnęła "niebezpieczny limit" prawie 10 milionów mieszkańców, rząd pod przewodnictwem premiera Willema Dreesa (PvdA) uznał, że nadszedł czas aby ludzie zaczęli emigrować, ponieważ "Holandia stała się zbyt pełna". Na początku 1950 r. Drees dodał że "niektórzy Holendrzy muszą odważyć się szukać swojej przyszłości na większych obszarach niż nasze". Królowa Juliana także zwróciła uwagę w przemówieniu w 1950 r .: "Silny wzrost liczby ludności i ograniczona powierzchnia kraju wymagają energicznego promowania emigracji".
Rząd sprzyjał emigracji, często opłacając przeprawę na inne kontynenty, dodając kilkuset guldenów kieszonkowego (co mogło być wówczas równowartością kwartalnych zarobków). Tylko w latach 50. ponad pół miliona Holendrów wyemigrowało do Afryki Południowej, Kanady, Australii i Nowej Zelandii z tą "spieprzaj-premią" (oprotpremie). Kiedy podczas wizyty królowej Juliany w Prescott (Kanada) w kwietniu 1952 r. dziennikarz zapytał ją, czy emigracja do Kanady będzie kontynuowana, potwierdziła "ponieważ jest to konieczne, aby poradzić sobie z przeludnieniem".
Na początku 1954 r. rząd opublikował raport, Który głęboko zagłębił się w konsekwencje przeludnienia Holandii. Raport zniknął jednak w głębokiej szufladzie urzędników państwowych.
Po części dlatego, że pracodawcy zaczęli odczuwać brak rąk do pracy w szybko rozwijającej się gospodarce. Dlatego w latach 60. i 70. zaczęto sprowadzać tanią siłę roboczą z Włoch, Hiszpanii, Maroka i Turcji. Populacja zaczęła ponownie silnie rosnąć. W Maroku i Turcji otwarto nawet biura rekrutacyjne sprowadzająca pracowników, a później ich rodziny. Nawiasem mówiąc podobna sytuacja powtórzyła się po 2006 roku z pracownikami z Polski.
Między 1946 i 1969 wyemigrowało pół miliona Holendrów. Głównym powodem emigracji była powojenna bieda, niskie zarobki, brak mieszkań i brak perspektyw.
Gospodarka potrzebuje rąk do pracy
Po przekroczeniu progu 13 milionów mieszkańców w 1973 r. w haskiej polityce zaczęły ponownie dzwonić dzwony alarmowe przeludnienia. W liście z 15 maja 1973 r. Premier Joop den Uyl napisał, że przeludnienie stanowi poważny problem "dla poprawy, a nawet utrzymania jakości środowiska naturalnego". Rząd musiał zatem prowadzić aktywną politykę ludnościową, taką jak odpowiedzialne planowanie rodziny. W tym czasie na rynku popularność zdobyła pigułka antykoncepcyjna. Jednak w praktyce nic nie zrobiono w sprawie polityki ludnościowej i masowa imigracja szczególnie z krajów muzułmańskich trwała nadal, napędzana zresztą przez holenderskie przedsiębiorstwa.
Kiedy w 1979 r. Holandia przekroczyła liczbę 14 milionów mieszkańców, królowa powtórzyła w swoim przemówieniu, że Holandia jest pełna a nawet częściowo przeludniona - ale nie było już wezwania do emigracji. Słowa "polityka populacyjna" również nie były już więcej wspomniane.
Europa na wakacjach
W 1993 r. minister współpracy rozwojowej Jan Pronk (PVDA) opowiadał się nawet za szerszą polityką migracyjną, ponieważ jego zdaniem migranci byli niezwykle potrzebni do wzbogacenia kulturowego holenderskiego społeczeństwa. Zresztą lata 90. - czas upadku komunizmu, żelaznej kurtyny i zimnej wojny określa się dzisiaj jako dekadę "wakacji" Zachodniej Europy" - gdzie życie zdawało się toczyć beztrosko i przyszłość miała być fantastyczna. Po tym przyszedł zamach na wieże World Trade Center i Pentagon z 11 września 2001. XXI wiek był końcem urlopu Zachodu.
Nasycenie?
W marcu 2016 r. Holandia przekroczyła liczbę 17 milionów mieszkańców, co czyni ją najgęściej zaludnionym krajem Europy z ponad 509 mieszkańcami na kilometr kwadratowy, z czego Randstad ma ponad 1270 mieszkańców na kilometr kwadratowy. Randstad to aglomeracja największych miast jak Amsterdam i Haga, gdzie na kilometr kwadratowy przypada odpowiednio ponad 5000 i 6300 mieszkańców.
Wiele lat masowej imigracji sprawiło, że rdzenni Holendrzy w Amsterdamie, Rotterdamie i Hadze stali się już mniejszością. Do tego walnie przyczynili się Polacy którzy od 2006 roku masowo zaczęli przybywać do Holandii tworząc dzisiaj największą grupę cudzoziemców w tym kraju.
Przeczytaj także: