Jak nam nadawano nazwiska?

Polska historiografia na temat nazwisk jest niestety uboga. Powodem jest brak dokumentacji historycznej, solidnych archiwów obejmujących wieki. Wielowiekowy analfabetyzm, zabory, wojny, przesiedlenia, zmiany granic zaprzepaściły polską historię sprzed 1945 roku.

W zamierzchłych wiekach nazwiska miewaliśmy, ale to tylko na prostej zasadzie, że to był "Jaśko syn Wasyla". Arystokracja miewała bardziej skomplikowane nazwiska, ale arystokracja to margines który nie jest dla nas interesujący.

Podobnie jak Rosjanie czy Polacy także Holendrzy nazywali się "syn Willema" (współcześnie Willemsen), "syn Jana" (Janssen) lub "syn Piotra" (Pietersen).

Nazwiska otrzymaliśmy z urzędowego przymusu w XIX wieku. Wówczas lwia część naszych przodków była chłopami pańszczyźnianymi i alfabetami. Wiem jak nadawano nazwiska niewolnikom w Ameryce; najczęściej nadawali im ich właściciele według własnego uznania. Podejrzewam, że podobnie było w Polsce; dziedzic lub urzędnik carski wpisywali nam nazwiska w rejestr gminny.  Przykładowo holenderscy plantatorzy trzciny cukrowej w Surinamie nadawali swoim niewolnikom nazwiska które były często po prostu przymiotnikami typu: Spokojny, Grzeczny, Silny, Dobroduszny, Przydatny, Posłuszny, Potulny, Niespokojny. My mamy także pełno nazwisk podobnych w tym stylu: Wysocki, Czarnecki, Wesołowski, Małecki, Krupa, Socha, Towarek, Żurek, Duda, Nowak, Przybysz, Niewiadomski, Baran.

Najpopularniejsze holenderskie nazwiska

Najpopularniejsze holenderskie nazwiska
W nawiasie pochodzenie lub znaczenie nazwisk.

W niektórych najbardziej rozwiniętych regionach Zachodniej Europy zwyczaj posiadania nazwiska istniał już od średniowiecza, ale w większości obszarów Europy chłopstwo ich nie posiadało ani potrzeby takowej nie miało.

To się zmieniło gdy Napoleon podbił Europę. W Holandii tak jak i w innych podbitych krajach, w 1810 roku Napoleon wprowadził Kodeks Cywilny zwany także Code Napoleon. Kodeks zawierał pewne reguły których przedtem nie stosowano dla zwykłych obywateli; prostych mieszczan i chłopów. Powstał obowiązek zapisywania w księgach gminnych dat urodzin, zawartych małżeństw i zgonów. Przedtem kościoły notowały te dane, ale nie było to jeszcze regułą dla wszystkich, tym bardziej, że religii jest wiele i grono ateistów się powiększało. W celu prowadzenia solidnej administracji koniecznością się stało posiadanie nazwiska zapisanego w księgach magistratu.

Tak więc zdecydowana większość nazwisk w Europie zaczęła faktycznie funkcjonować od 200 lat, a im bardziej zacofane regiony Europy tym później. Prawdopodobnie pradziadek współcześnie żyjącego starszego Polaka mógł nie posiadać jeszcze oficjalnego nazwiska.

Nazwiska ludzie przybierali więc głównie od imion ojca, nazw geograficznych (głównie miejscowości pochodzenia), zawodów lub właściwości, przezwisk (mały, lis, rudy). W czasie nadawania nazwisk, czyli w XIX wieku obszar ziem polskich zamieszkiwało wiele narodów oraz religii. Zapisywano rzeczy różnymi alfabetami i językami.

Jak nam nazwiska nadawano

Nazwiska w Polsce

Jak już wspominałem arystokratyczne rody posiadały nazwiska już w średniowieczu. Co innego było jednak z całym polskim chłopskim narodem który do końca XIX wieku był niepiśmienny i nazwiska im do niczego nie były potrzebne. Był Janek zza strugi, Wojtek spod lasu i Jarek maćkowy. Kłopot polegał na tym, że w momencie gdy administracja państwowa zaczęła wymagać posiadania nazwisk, wówczas Polska nie istniała.

Lwia część polskiego chłopskiego narodu zamieszkiwała Cesarstwo Rosyjskie i gdy w XIX w. przystąpiono do spisywania nazwisk pisano je cyrylicą. To akurat nie sprawiało większego problemu jako, że Polak i tak czytać nie umiał a co ważniejsze brzmienie polskich słów dało się w miarę łatwo cyrylicą zapisać.

Może najważniejszą osobą która utrwalała nazwiska naszych przodków był... grabarz. Człowiek który zajmował się sporządzaniem nagrobków i ryciem w drzewie lub kamieniu nazwisk, dat urodzenia i śmierci. Wiejski grabarz był także niewykształconą osobą i jeden wyciosał nazwisko cyrylicą a inny łaciną - czasami z błędami, jak umiał. Nagrobki pełne były błędów choć to zazwyczaj problemem nie było bo analfabetyzm był powszechny. 

Z reguły współcześnie nie jesteśmy w stanie doszukać się naszych przodków,  gdyż notatki rozsiane były po kościołach lub cerkwiach parafialnych które żadnej historycznej ciągłości nie miały. Szczególnie trudna historia naszych wschodnich rubieży gdzie płonęły cerkwie i kościoły zatraciły jakiekolwiek archiwa. Niepodległa Polska po 1918 i po 1945 roku robiła wszystko aby scalić ziemię i naród nie przywiązując wagi do po-rosyjskiego dziedzictwa.

Może jeszcze trudniej było w pozostałych dwóch zaborach. W Prusach wprowadzono obowiązkowe posiadanie nazwisk w 1875 r. Urzędnik spisywał po niemiecku (co jak ludność Galicji nazywała "po chechłacku") i zapisać: Wiśniewski, Wójcik czy Wojciechowski - dawało wiele możliwości interpretacji fonetycznej.

Osobiście znam polskiego emigranta ze Śląska którego nazwisko pisane jest inaczej w jego paszporcie, inaczej u jego żony i inaczej u jego dzieci.

"Polak" w Amsterdamie

Ciekawostką jest, że 1660 Holendrów nosi dzisiaj nazwisko Polak. Pochodzi od polskich żydów osiedlających się kiedyś w Niderlandach. Jest to po nazwisku Cohen najpopularniejsze żydowskie nazwisko w Holandii, a w Amsterdamie w szczególności.

 

Przeczytaj także:
Baza danych nazwisk
Przezwiska, nazwiska, pseudonimy po holendersku