Czy "magister z miasta" czuje się Europejczykiem?

Gdyby Polacy pozbyli się kompleksów pochodzenia, żyli by w znacznie lepszym komforcie psychicznym. Swoje frustracje i kompleksy wyrażają zupełnie nieświadomie i nadzwyczaj chętnie. 

Kim ty jesteś?

  1.  Nie przypominam sobie abym kiedykolwiek spotykając nieznajomego Polaka nie usłyszał w ciągu pierwszych pięciu minut rozmowy, że on ma wyższe wykształcenie. Mimowolnie, podświadomie użyje słowo "studia", "uniwerek", "akademik" itp. musi paść. Jeśli nie szybko tego nie usłyszymy - oznacza, że należy do tej małej grupy bez wyższego wykształcenia.
  2. Każdy Polak pochodzi z dużego miasta. Do bardzo rzadkich wyjątków należą osoby przyznające się do wiejskiego pochodzenia. Większość Polaków jest Warszawiakami, choć wyzywają się na wzajem od "słoików, ćwoków, buraków".
  3. Polacy, a szczególnie Polacy za granicą, czują się Europejczykami. "Jestem Europejczykiem" lub "Ja czuję się Europejczykiem" - jest chętnie i bez wyraźnego powodu podkreślane, gdy mowa o sprawach międzynarodowych. Nikt na Zachodzie tak o sobie nie mówi. 

Te trzy słowa: magister, miasto i Europejczyk są właśnie polskimi kompleksami.

Ludzie z miasta

W krajach Zachodniej Europy nie usłyszysz od obywatela Wielkiej Brytanii, Holandii czy Francji, że on ukończył studia. Kto je ukończył, to widać, to słychać i to czuć. W przeciwieństwie do Polaka który musi ten fakt gorliwie obwieszczać wszystkim i zawsze tylko dla tego, że inaczej tego wiedzieć nie sposób. Podobnie jak kobieta pokazując pierścionek musi dodać, że to brylant, bo z wyglądu nie różni się od kryształu.

Podobnie jest zresztą z pozostałymi dwoma punktami. Żaden Anglik, Holender czy Francuz nie mówi, że jest Europejczykiem. Podobnie jak ja nie przypominam wszystkim w koło, że jestem człowiekiem. Polak natomiast czuje potrzebę oznajmiać (widocznie ze podświadomością, że inaczej dana osoba będzie miała wątpliwości?), że jest Europejczykiem i to z miasta. Na tej samej zasadzie Turcy, Grecy i Ukraińcy chętnie przekonują, że są Europejczykami. Grecy powołują się na ich mitologię.

Polski mikser

Szczególnie pochodzenie jest najbardziej czułym tematem Polaków. Gdy na Zachodzie ludzie są właśnie dumni ze swojego pochodzenia, my musimy je ukrywać. Oni są dumni, że pochodzą z małej wioski w Pikardii a nie z Paryża, są dumni być Galicjaninem z wioski rybackiej a nie z Hiszpanami z Madrytu, są dumni, że pochodzą ze wsi Maasbree w Limburgii a nie z Maastricht i w pierwszej kolejności są Limburczykami a ewentualnie dopiero po tym Holendrami.

To jest też coś czego Polacy już (albo jeszcze?) nie rozumieją. Polacy mają jeden kraj i jeden homogeny naród. W Jałcie przydzielono nam terytorium, przesiedlono w to terytorium różne ludy i jak w mikserze dokładnie zmiksowano. Nikt nie pochodzi skąd pochodzą jego (pra)dziadkowie. Nikt nie ma takiego poczucia przywiązania do swojej małej ojczyzny jaki mają wszystkie inne narody Europy. Zaden naród w Europie nie emigruje tak masowo jak Polacy.

Bezdomny człowiek łatwo opuszcza kraj

Polacy z miasta Warszawa

Polak w Holandii

Na tych łamach i na Facebooku piszę różności holenderskie. Jednak napotykam na mało zainteresowania. Jedynie "polskie" tematy wzbudzają emocje i otrzymuje obelgi, że jestem antypolski. Może to i zrozumiałe? Polacy mają zbyt mało rzeczywistych kontaktów z Zachodem (pomijam frustrujące sprzątanie i malowanie zachodnich mieszkań) a wiele jest narodowego utwierdzania się w samozadowoleniu wynikającego z kompleksów, aby bez frustracji słuchać (czasami krytycznych) spostrzeżeń kogoś jak ja - z zagranicy.
Większości więc "zachodnich" tematów Polaka nie interesuje lub je źle rozumie. Przykładem jest np. monarchia parlamentarna która się świetnie sprawdza w wielu krajach Zachodniej Europy. Podejrzewam, że Polak nie jest w stanie pojąć co to jest kilkusetletnia tradycja, gdyż urodził się w kraju którego obywatele jeszcze sto lat temu byli praktycznie analfabetami pracującymi na roli u dziedzica, w kraju który tradycji się nigdy nie zdążył dorobić, bo co rusz to mu się cały kraj, struktura społeczna, granice państwa lub systemy polityczne zmieniały (powody tego stanu rzeczy nie mają już znaczenia). Co pokolenie Polska zaczyna Historię od nowa. Najdalej sięga pamięcią do nieszczęsnego Powstania Warszawskiego.

  • Powyższe napisałem w 2015 r. i wciąż jest to aktualne, chociaż muszę przyznać, że przez te 10 lat Polska stałą się gospodarczo krajem równorzędnym Zachodowi i generacja Alfa ma szansę pozbywać się kompleksów - jeśli Historia jej na to pozwoli.