Morświn - świnka Morza Północnego

Tego najmniejszego z delfinów mieszkańcy, rybacy i marynarze portów znad Morza Północnego zwali niegdyś... świnką morską. Nazwę zawdzięcza ten delfin krótkiemu dziobowi i "świńskiemu" ozorowi. Choć dzisiaj morświn ucieka od przybrzeżnego hałasu to zdarza się go jeszcze przy wybrzeżach Holandii go zobaczyć.

Morświn - delfin
Morświn.

Delfin portowy

Po angielsku morświn zwie się nie bez powodu "harbour porpoise" czyli delfin portowy, choć w skrócie słowo porpoise ma swój łaciński rodowód w rybie-świni. W Polsce delfin otrzymał więc nazwę morświn choć jednak prawdopodobniejszym jest pochodzenie polskiej nazwy od francuskiego marsouin lub duńskiego słowa marsvin co w językach skandynawskich znaczy także świnka morska.  Po holenderski morświn zwie się bruinvis (brązowa ryba) kiedy ani nie jest brązowy ani nie jest rybą. Dawniej Holendrzy nazywali rybą wszystko co pływało w morzu a wszystko co miało ciemny kolor zwano brązowym.

Połowy morświna
Połowy morświna u wybrzeży Danii w roku 1800.

W średniowieczu mięso morświnów było powszechną strawą w krajach basenu Morza Północnego. Do dzisiaj świadczy o tym holenderskie nazwisko Varkevisser (świński rybak) którego przodkowie wyspecjalizowali się w połowie morświna. Być może ich mięso przypomina w smaku wieprzowinę?

Morświn - najmniejszy ssak morski 

Dorosły morświn mierzy około 140-190 cm i waży ok. 60-70 kg. Żyją w małych grupach a ich naturalnym środowiskiem były niegdyś wody przybrzeżne a ich żłobkiem w Morzu Północnym są nadal najchętniej wody duńskie. Naturalnymi wrogami są orki, rekiny i oczywiście ludzie. Wiele morświnów ginie wplątanych w sieci rybackie. Według najnowszych szacunków Morzu Północnym żyje 250 tys. morświnów. W Holandii mając szczęście można je najłatwiej zobaczyć w zelandzkich wodach Oosterschelde (między Zierikzee i Yerseke) gdzie żyje kilkadziesiąt sztuk we względnym spokoju. Morświn wypływa co 4 minuty na powierzchnię aby nabrać powietrza.

Morświn na plaży
Morświn na plaży Morza Północnego

Echolokacja

Morświny żywią się rybami i krewetkami które lokalizują z pomocą echolokacji. I tu powstał problem nowych czasów. Morświńskie uszy są niezwykle czułe na dźwięk o wysokości do 130 kHz czyli niesłyszalny dla naszych uszu, lub mogący nas przyprawić o ból uszu. . Dla porównania nasze uszy (i to też tylko gdy jesteśmy młodzi) słyszą skalę od 0,02 do 20 kHz. Człowiek po czterdziestce słyszy już znacznie mniej niż dwudziestolatek. Szczególnie wysokie frekwencje starsze ucho "wycina". Zakres słyszalnych przez nas frekwencji zmniejsza się z wiekiem, podobnie jak ilość słyszalnych decybeli.

Morświn potrzebuje ciszy aby żyć. Echolokacja źle funkcjonuje w hałasie. W wiekach gdy morze było "ciche" tzn. żaglowce pływały cichutko napędzane wiatrem - morświny żerowały przy brzegach, w portach, ujściach rzek, wpływały głęboko w koryta rzek, bywały nawet w amsterdamskich kanałach - podobnie jak to dzisiaj czynią mewy. W miarę przybywania hałasu; statków parowych, motorów spalinowych napędzających huczące śruby okrętowe, platform wiertniczych i turbin wiatrowych -  morświny ociekają od hałasu. Oddalają się coraz bardziej od wybrzeży, portów i szlaków morskich.

Co roku na holenderskie plaże morze wyrzuca ok. 300 zdechłych morświnów. Najczęściej są to młode osobniki które nie przetrwały walki o byt. Ale czasami wypływają dorosłe morświny i to jest dla nauki zagadką, co jest przyczyną ich śmierci. Być morze jakiś wirus.