Tania duma narodowa
Politycy wiedzą świetnie jak wykorzystać dumę narodową prostych ludzi choć jednocześnie są zawsze pierwszymi którzy opuszczają tonący statek pozostawiając głupców z ich dumą.
Bóg, Naród, Ojczyzna - wołają politycy
Tworzenie państwa i tożsamość narodowa są zjawiskiem stosunkowo młodym. Dopiero w XIX wieku rozpoczęło się tworzenie „krajów narodowych”.
Do tego czasu, przez dziesiątki tysięcy lat to królowie, cesarze, hrabiowie i książęta, a nawet biskupi i papieże, wszyscy mieli prywatne armie najemników, które wykonywali brudną robotę, jeśli tych feudałów było na to stać.
Żołnierze wybierali do służby władców którzy im najlepiej płacili, nie kryła się za tym żadna ideologia (z wyjątkiem religijnych głupców z wypraw krzyżowych). Pojęcie „umierania za swój kraj” jest młodą indoktrynacją z XX wieku, w którą znowu jesteśmy wciągani w 2025 r.
To niedorzeczna koncepcja, wręcz głęboko zbrodnicza, że można chcieć umrzeć za fikcję taką jak „patriotyzm”. Nie daj się nabrać. Ta "duma narodowa" ma zaledwie 150 lat. W praktyce oddajesz życie za 0,01% narodu. Wszystkie wojny są wojnami bankierów.
Urodzony w Gdańsku filozof Arthur Schopenhauer tak pisał o dumie narodowej:
Najtańszym rodzajem dumy jest duma narodowa; bo jeśli człowiek jest dumny ze swojego narodu, to twierdzi, że nie ma żadnych własnych cech z których mógłby być dumny; w przeciwnym razie nie uciekałby się do tych, które dzieli z milionami bliźnich. Człowiek który jest obdarzony ważnymi cechami osobistymi, będzie aż nadto gotowy by zauważyć pod jakimi względami jego własny naród zawodzi i jakie ma niedociągnięcia. Ale każdy nędzny głupiec, który nie ma niczego, z czego mógłby być dumny, przyjmuje jako ostatnią deskę ratunku dumę z narodu do którego należy. Jest chętnie gotowy bronić wszystkich jej wad i głupot zębami i pazurami, w ten sposób rekompensując sobie własną niższość. Politycy świetnie tą ich dumę narodową wykorzystują choć jednocześnie są zawsze pierwszymi którzy opuszczają tonący statek.
Polski Bóg On
Ludzie są dumni ze swojego pochodzenia - jakby ten fakt, zupełnie od nich niezależny, mógł być powodem do dumy. Ludzie którzy nic nie osiągnęli w życiu są więc zastępczo dumni z powodu, że się urodzili.
W Mitologii Polskiej największą rolę odgrywają bogowie ONI. Nie ma żadnej rozmowy z Polakiem aby on nie użył imienia tych bogów wielokrotnie. Oni nam dadzą, zabiorą, ukradną, Oni nami sterują, Oni trzymają w swoich łapach wszystko, Oni piorą nam mózgi. My nie mamy nic do powiedzenia. Oni rządzą panują nad Polską i nad całym światem.
Nie rozumiem czemu mimo wszystko Polacy tak się podniecają wieloma rzeczami (np. polityką, wyborami) kiedy i tak wiedzą, że na nic nie mają wpływu bo i tak ONI regulują wszystko.

Mój niedościgniony pisarz Arnon Grunberg z Nowego Jorku wziął udział w dyskusji na temat: "Ile heimatu* człowiek potrzebuje?"
My albo Oni
Ktoś spostrzegł: "Potrzebujemy mniej poczucia MY, bo po przeciwnej stronie MY stoją ONI". W Holandii wciąż pokutuje przekonanie, że potrzebujemy więcej uczucia "MY" aby obywatel miał poczucie niezmiennej osobistej tożsamości i swoje doznania mógł dzielić z współobywatelami; jak na przykład, duma z wyczynów sportowych innych Holendrów.
Osobista tożsamość jest przedłużeniem narcyzmu
Mogę szczerze powiedzieć, że sam czuję się marnym robakiem i nie jestem dumny z tej grudy ziemi z którego się wyczołgałem choć inne robaki mogą być dumne z siebie albo z ich grudy ziemi - to ich problem. Czasami jestem nawet dumny z tego, że nie jestem z niczego dumny.
Ludzie są dumni z bycia Polakiem, Hiszpanem lub Grekiem - jakby ten fakt, zupełnie od nich niezależny, mógł być powodem do dumy. Ludzie którzy nic nie osiągnęli w życiu są więc zastępczo dumni z powodu, że się urodzili.
* Heimat jest niemieckim słowem określającym miejsce gdzie się urodziłeś i wychowałeś, według wiki przetłumaczone na polski jako "Ojczyzna prywatna".
Przeczytaj także: