Czasy kiedy pomarańcze, orzechy i czekolada były delikatesami już dawno w Holandii minęły ale tradycje pozostają. Nadchodzi czas świąteczny i każdy szanujący się pracodawca rozdaje pracownikom świąteczne paczki czyli kerstpakket.

Reklama jest dźwignią handlu. Organizowanie festynów, świąt i obchodów jest najlepszą okazją do popularyzowania własnego wyznania czy kościoła. Szczególnie ważna jest reklama skierowana na dzieci. Bo czym skorupka za młodu nasiąknie...

Wielkanoc jak i inne chrześcijańskie święta przestały mieć znaczenie w Holandii. Symbolicznie konsumuje się czekoladowe jajeczka, czasami odwiedza rodzinę a wolne dni służą do wycieczek i spacerów. Ale jest osobliwy wyjątek.

Polacy za granicą jak bociany wracają w Boże Narodzenie do gniazda w ojczyźnie. Jadą odetchnąć mroźnym powietrzem, ojczystą mową, domem rodzinnym. Być u siebie. Powitać ciocię i babcię. Rozdać holenderskie prezenciki. Ale jak święta spędzają Holendrzy? Podobnie choć zupełnie inaczej.

Jest wiele teorii pochodzenia zajączka wielkanocnego choć żadna nie posiada wiążących dowodów. Wiemy jedynie, że jest to świecka tradycja mające swe źródła w luterańskich Niemczech. Rozniosła się po Europie i świecie wraz z niemieckimi osadnikami.

Skończył się szał obłednychc zakupów, pakowania prezentów, pospiesznego przemierzania Europy w drodze do domu. Rozdawania prezentów. Można odetchnąć. 

List z życzeniami nadesłany do redakcji przez ambasadora Polski w Holandii dr Janusza Stańczyka.

Zima w roku 2010 przyszła szybko i wyjątkowo ostro. U mnie w ogródku leżało na wigilię 18 cm śniegu. Tak śnieżne zimy należą do wyjątków w Holandii. Ostatnio tyle śniegu spadło zimą '78/79. Śnieżna breja na drogach i bałwany w ogródkach. Korki na drogach i chaos w komunikacji. Idą święta!

Do Holandii sprowadza się dzikie zwierzęta aby dodać krajowi więcej "dzikiej natury". Z Polski sprowadzano już bobry, polskie koniki, żubry a nawet żaby. Były też renifery.