Gdy potrzebujesz remontu - poszukaj Polaka

Zdecydowana większość Polaków w Holandii żyje tu zaledwie kilka lat, zna byle jak (lub wcale) język holenderski i ma styczność z Holendrami na poziomie taksówkarza z pasażerem. Polacy lawirują w swych bańkach mydlanych obok Holendrów odizolowani od tutejszego świata, nieświadom tutejszych realiów, kultury, obyczajów, sposobu myślenia. Swoje wiadomości na temat Holandii czerpią od swoich polskich znajomych i polskich mediów.

Holandia mierzona polską miarą

W ewentualnych rozmowach z Holendrami ograniczają się do prostych poleceń w pracy i kurtuazyjnych rozmów na temat Holandii i Polski. Te rozmowy po obu stronach ograniczają się zazwyczaj do opiewania zalet i piękna obu krajów.

Tymczasem w Holandii słowo "Polen" powoli dostało przysłowiowego znaczenia.

Holenderskie media regularnie informują o Polakach. Poza rzadkimi, elitarnymi wiadomościami ze świata kultury i sztuki są to zawsze negatywne wiadomości. Przeciętny Holender nie może powiedzieć nic pozytywnego o Polsce i Polakach bo nie wiedziałby co ma powiedzieć. Nawet polski papież czy najwyższy pomnik Jezusa w Polsce nie jest dla niego pozytywną wiadomością. O Polakach w mediach słyszy się w wypadkach pijaństwa, kradzieży, rozboju, w wypadkach drogowych, o ekscesach w polskich obozach (hotelach) robotniczych, nielegalnych pracownikach i innych wypadkach wykroczeń. O Polakach słyszy się jednak najczęściej gdy mowa jest o dorywczej pracy, o robotnikach sezonowych w rolnictwie, o remontach, o malarzach i wszelkiego rodzaju "klussen".

polski murarz

Polak stał się przysłowiowym Polakiem

Tak jak Chińczyk kojarzy się tutaj z chińską kuchnią tak Polak kojarzy się z "klussen" (także "karwei", ang.: jobs, pol.: drobne prace domowe, remontowe, itp) lub sprzątaczką.

  • Wszędzie gdzie jest jakaś prosta a ciężka robota do zrobienia tam wzywa się Polaka!

Porady dla Holendrów (ale na pewno także przydatne dla Poolse klussers):