XXI wiek, gdy Europejczyk już nie chce pracować

Wyjazdy integracyjne, konferencje przygotowania strategii, całodniowe narady robocze, sesje coachingowe, spotkania tematyczne pracowników i kilkudniowe szkolenia. Już nie ma czasu na pracę.

Strukturalny brak rąk do pracy

Za to rośnie liczba mądrych głów symulujących pracę: menadżerowie, koordynatorzy, influencers, vlogerzy, personel ds. komunikacji, menedżerowie marketingu i reklamy, menedżerowie opieki i urzędnicy odpowiedzialni za politykę, trenerzy motywacyjni, trenerzy życia (life coaches), menedżerowie ds. różnorodności, doradcy polityczni i spin doktorzy, funkcjonariusze ds. polityki, konsultanci i tysiące innych "zawodów". 

Ludzie do pracy

Brakuje rąk do pracy. Brak lekarzy i murarzy, inżynierów, elektryków, monterów, pielęgniarek i programistów - brakuje ludzi do pracy w każdym zawodzie. Gdzie oni się podziali?

Nie pracują, bo biorą udział w spotkaniach, naradach, licznych wyjazdach integracyjnych, spotkaniach dotyczących przygotowywania strategii, całodniowych naradach roboczych, sesjach coachingowych, spotkaniach tematycznych pracowników i wielodniowych szkoleniach.
Olbrzymie biurowce są kopcami termitów gdzie miliony termitów słucha kompletnych bzdur od samozwańczego trenera (coach), który od dziesięcioleci nie pojawił się nawet w pobliżu hali produkcyjnej. I tak dni robocze bezsensownie wypełniają treningi mind­ful­ness, bezsensowne bazgranie grafik na białych tablicach, kolorowe karteczki samoprzylepne oraz bezpodstawne teksty i cytaty innych samozwańczych ekspertów. 

Te góry termitów produkują wypalonych osobników w depresji lub z traumą których "problemy" wysłuchuje armia psychologów. Lekarstwa nie ma. Ci ludzie wiedzą w głębi duszy, że mają gówniane posady, są nieprzydatnymi trutniami. Do tego z tej armii termitów w Holandii już tylko 50% pracuje na pełen etat. 70% kobiet pracuje na pół etatu. 

Biurowce Amsterdamu
Biurowce Amsterdamu - kopce termitów nic nie produkujących

Kto jeszcze pracuje i kto ma jeszcze motywację do pracy? Cudzoziemcy. Gastarbeiterzy. Obserwujemy przesuwanie się siły roboczej. W Holandii pracują Polacy, w Polsce Ukraińcy. 

Za mało Polaków w Holandii!

Mimo, że płace w Polsce rosną szybko to "wysychanie siły roboczej" nie omija Holandii i zapotrzebowanie na pracowników rośnie szybciej niż ilość chętnych do pracy z Europy Środkowo-Wschodniej. 

Holenderska gospodarka dopomina się więcej Polaków

W roku 2017 w Holandii pracowało ok. 400 tys. "arbeidsmigranten" (emigrantów zarobkowych) głównie z Europy Środkowo-Wschodniej, z czego zdecydowanie największa cześć stanowili Polacy. Zapotrzebowanie na gastarbeiterów rośnie gdy jednocześnie brakuje dla nich dachu nad głową, miejsc noclegowych. W 2017 r., tylko w holenderskim budownictwie zapotrzebowanie wynosiło co najmniej 40 tysięcy pracowników. Obecnie wykwalifikowany budowlaniec zarabia brutto od 3 do 5 tysięcy euro miesięcznie.

U Marinusa Hofland z Maasdijk (region szklarni Westland), hodowcy kwiatów, pracuje w szklarniach od 15 do 30 Polaków. Marinus mówi:

To są świetni robotnicy, pracują ciężko. Bez Polaków moja firma nie mogłaby egzystować.

W regionie miasteczka Waalwijk gdzie znajdują się duże centra dystrybucji pracuje od 4500 do 7000 Polaków. Pracują dzień i noc, 7 dni w tygodniu. Wielu z nich musi poświęcić godzinę na dojazd do Waalwijk, gdyż w okolicy nie ma wystarczającej ilości noclegów lub hoteli robotniczych. Polacy mieszkają czasami przez lata na zaniedbanych osiedlach domków kempingowych. Jednocześnie Polacy płacą słono za noclegi, w często bardzo złych warunkach lokalowych.

  • Rodaków z Polski wygania już nie tyle brak pieniędzy - jak to było w latach 2000-2010 - lecz zmęczenie życiem w kraju ze wzajemnym zniewoleniem umysłów, wzajemnym uprzykrzaniem sobie życia, codziennej nerwowości w stosunkach międzyludzkich, chaotyczną polityką i medialnym amokiem a także złymi warunkami mieszkaniowymi.
  • W roku 2023 ok. 250 tys. Polaków żyje i pracuje na stałe w Holandii.
Robotnica

Poniższe pisałem w roku 2007:

Z ankiety, przeprowadzonej w 2007 r., wśród agencji pośrednictwa pracy, wyłania się zagrażający Holandii niedobór polskich pracowników.

Rynek pracowników z zachodniej części Polski już się wyczerpuje, szczególnie, że i Niemcy i Belgowie poszukują coraz częściej polskich rąk do pracy. Holenderskie biura rekrutacyjne przenoszą się coraz bardziej na wschód Polski. Według oficjalnych danych Urzędu Statystycznego w roku 2004 pracowało w Holandii 70 tys. Polaków (nieoficjalnych danych nikt nie zna), to jest trzy razy więcej jak w roku 2000. Ta liczba stale rośnie.

W tej chwili (rok 2007) już 70 tys. Polaków jest oficjalnie zameldowanych w urzędach gminnych na terenie Holandii. Mówi się, że drugie tyle zamieszkuje Holandię "na czarno". Ostrożne holenderskie szacunki oceniają ogólną liczbę Polaków w Holandii na co najmniej 120 tys.

[Aktualizacja z 2007 r.]