Holenderska polityka tolerowania narkotyków

W latach 60. wraz z ruchem hipisowskim i buntem dzieci kwiatów do Holandii wkroczyła na większą skalę marihuana. Przy czym warto od razu dodać, że marihuana i haszysz pochodzą z tej samej rośliny o nazwie konopie siewne (łac.: cannabis sativa) - gatunku pokrzywowatych.

Jointy

Produkty konopii zawierające chemiczny środek THC (tetrahydro- cannabinol) są w Holandii nazywane „softdrugs" (miękkie narkotyki) a roślinka ta zwana jest: cannabis, wiet, hasj, skuff i „spacecake" a w Polsce najczęściej pod nazwą trawka lub marycha.

Większość tych używek pochodzi z konopi hodowanej w Holandii, nazywanej „nederwiet". Od roku 1976 roku przestano traktować zażywanie softdrugs jako przestępstwo i prawo holenderskie toleruje posiadanie 5 gram haszyszu lub marihuany, 0,5 grama heroiny lub kokainy i 1 tabletki XTC. 

jointW Holandii uważa się, że miękkie narkotyki są używką która nie powoduje uzależnienia w przeciwieństwie do twardych narkotyków (harddrugs), jedynie przy częstym i regularnym używaniu może wystąpić pewne psychiczne uzależnienie. Przy wysokim dozowaniu mogą wystąpić napady strachu, paniki i czasami utraty przytomności.

Poprzez oddzielenie w holenderskim ustawodawstwie miękkich narkotyków od twardych stało się bardziej możliwym efektywne zwalczanie używania  twardych narkotyków a używanie softdrugs wyjęto ze strefy kryminalnej. Holenderska polityka wobec sprzedaży i używania miękkich narkotyków jest unikalne w świecie. Starter do uprawy trawki w amsterdamskim sklepie

Palenie marihuany jest bardzo powszechne na całym świecie. Dla przykładu mieszkańcy Stanów Zjednoczonych Ameryki palą zdecydowanie więcej marihuany niż Holendrzy chociaż w Ameryce jest ona zabroniona a w Holandii można ją kupić legalnie w każdym mieście. To udowadnia, że legalizacja miękkich narkotyków nie prowadzi do zwiększenia jej konsumpcji. Holandia ma mniej problemów związanych z narkomanią niż większość innych krajów. Gdyby nie istniały coffeshopy, gdzie sprzedawany jest cannabis, kupowano by nielegalnie marihuanę u dealerów handlujących także twardy narkotykami. To z kolei ułatwiałoby kontakt nabywcy z twardymi narkotykami i tym samym znacznie powiększało grupę narkomanów.

Z drugiej strony, w holenderskiej polityce tolerowania miękkich narkotyków jest pewna sprzeczność. Miękkie narkotyki można legalnie sprzedawać ale nie można ich legalnie uprawiać (z wyjątkiem do max. 5. roślin, co jest zbyt małą ilością aby to wystarczało na zaopatrywanie coffeeshopów). Także zaopatrzenie coffeshopów w trawkę znajduje się paradoksalnie nadal w strefie nielegalności.

Według wytycznych ministerstwa sprawiedliwości; w praktyce tolerowanie miękkich narkotyków wygląda tak zawikłanie, że karalna jest sprzedaż i kupno soft drugs ale z wyjątkiem tolerowania sprzedaży do 5 gram w coffeshopie. Natomiast coffeeshop może posiadać na składzie maksymalnie 500 gram soft drugs ale... paradoksalnie nie może być zaopatrywany w ilościach większych niż 5 gram! Hodowla do 5 roślin konopii nie jest karalna jeśli „przy odkryciu hodowli przez organa ścigania dobrowolnie zrzekniesz się tych roślin". cennik z amsterdamskiego coffieshopu

Legalizacja uprawy konopii spowodowałaby nieubłagalnie wprowadzenie upraw szklarnianych na dużą skalę, z powodu dużych zysków z intratnej uprawy, ale to już jest scenariusz który przekracza granice tolerancji nie tylko holenderskich polityków.

W praktyce zagmatwane prawodawstwo oznacza, że kto ma ochotę na jointa ten może go sobie zapalić i nikt się o to nie czepia, póki odbywa się ten handel i używanie w rozsądnych granicach i nie przysparza nikomu kłopotów.

Co na temat narkotyków w Holandii powinien wiedzieć turysta.

Ciekawostka z dawnych lat

Metamfetamina (Crystal Meth) ma działanie podobne do amfetaminy. Działa jednak dłużej i stan po spożyciu jest dużo intensywniejszy.

Środek ten znany jest od stu lat pod nazwą Pervitin. Używała go holenderska królowa-babcia Wilhelmina i... Adolf Hitler.

W latach '30 był to popularny środek, powszechnie używany w Niemczech. W czasie wojny Pervitin używali masowo niemieccy i alianccy żołnierze do zwalczania zmęczenia. Podczas "Blitz-Krieg" Pervitin była nawet obowiązkowy w armii niemieckiej.

W ciągu całej wojny Niemcy spożyli 200 mln dawek Pervitin. Żołnierze nazywali je "tabletkami Hermana Göringa". Współcześnie tabletki sprzedawane są pod nazwą Desoxyn.