Polska Haga

Cała Holandia jest budowana, zaopatrywana i okablowana z Hagi - centrum migrantów zarobkowych ze Europy Wschodniej. Według oficjalnych źródeł największą grupę zarejestrowanych migrantów stanowią Bułgarzy (15 tys.) i kolejno Polacy (12 tys.), Grecy (5 tys.), Rumuni (2 tys.) i Węgrzy (1380).

Wschodni Europejczycy w Hadze

Kiedyś mówiło się o tsunami Polaków w Holandii. Z czasem poprawność polityczna nakazała unikać narodowości i zastąpiono Polaków, Bułgarów i Rumunów określeniem osób z "Oost-Europa" czyli z Europy Wschodniej (EW), niezależnie czy Polacy się czują wschodnimi Europejczykami, czy nie. 

W żadnym holenderskim mieście nie mieszka tak wielu migrantów zarobkowych z EW jak w Hadze. Szacuje się ich na 50 tysięcy osób. Oznacza to, że co dziesiąty mieszkaniec Hagi jest imigrantem zarobkowym. W biednych dzielnicach, takich jak Laak, Transvaal i Oostbroek, jest to nawet co czwarty mieszkaniec. Prowadzi to do wyzysku, przeludnienia i wielu uciążliwości dla lokalnej ludności. W roku 2024 media zainteresowały się tą grupą haskich "gastarbeiterów".

Pod wieczór, pierwsi robotnicy wracają po dniu pracy. Na ulicy Dierenselaan przed polskim supermarketem ABC w dzielnicy Escamp w Hadze z autobusów wysadzani są robotnicy z EW, po tym jak zostali tu rankiem zabrani do pracy w ogrodnictwie, infrastrukturze lub budownictwie. Śpieszą do domu lub szybko robią zakupy bo następnego dnia wstają wcześnie. Najważniejsze jest mieszkanie. Tanich mieszkań nie ma. Wielu robotników jest eksmitowanych. Ze względu na wysokie czynsze często mieszkają razem, aby obniżyć koszty. Czynsz w byle-jakim mieszkanku wynos 1000-1500 euro.

Polacy w Hadze
Popularne "polskie" miejsca w Hadze. Zdjęcia Google Street View 2023.

Ta praca może istnieć, ponieważ znajdują się cudzoziemcy gotowi ją wykonywać

Na placu Kaapseplein w dzielnicy Trasvaal staje się jasne, jak zależna jest holenderska gospodarka od migrantów zarobkowych. W ubiegłym roku w Holandii pracowało 984 tys. pracowników zagranicznych, co oznacza, że ​​co dziesiąty pracownik to migrant zarobkowy. Pracują głównie w gospodarce niskopłatnej, która w ciągu ostatnich piętnastu lat silnie się rozwinęła. Haga położona jest w centrum szeregu obszarów działalności gospodarczej: ogrodnictwa szklarniowego w Westland, uprawy roli w regionie cebulek kwiatowych i centrów dystrybucyjnych w regionie Rotterdamu.

Migranci wykonują pracę, której Holendrzy już nie chcą wykonywać, ale jest też odwrotna zależność: praca ta może istnieć w Holandii, ponieważ są migranci, którzy są gotowi ją wykonywać. Według raportu Denkwerk około 80 procent ogrodnictwa szklarniowego zależne jest od migrantów zarobkowych, to samo dotyczy rzeźni. W krajowych centrach dystrybucyjnych siedmiu na dziesięciu pracowników to migranci z których lwia cześć to Polacy.

Sytuacja na Kaapseplein pokazuje również, jak niewidzialni pozostają ludzie, którzy kroją sałatę i mango, pakują w pudełka i skubią kurczaki. Uzbekowie, Gruzini, Polacy, Bułgarzy, Hindusi, Rumuni, Grecy. Jedna trzecia z nich nie jest nigdzie zarejestrowana. A każdy, kto nie jest na tym placu o piątej rano, tego trudno zobaczyć: mieszkają w biednych dzielnicach migrantów i pracują ramię w ramię z innymi bezsilnymi "flexwerkers". W 2024 r. w Hadze zarejestrowanych było 23 tys. migrantów z EW jako osoby samozatrudnione (ZZP) pracujące na własny rachunek. To korzystne dla agencji pracy. Nie ponoszą one już żadnej odpowiedzialności za warunki zatrudnienia.

Co jest w promocji?

Wielu Holendrów nie wie co się kryje za promocją w supermarkecie z hasłami: „my oferujemy najniższą cenę” lub gdy sieć dystrybucji Picnic lub HelloFresh dostarcza "twoje wczorajsze zamówienie już dzisiaj”. Nawet dla pracodawców, dla których EW pracują, są oni często niewidoczni. Zlecają rekrutację i obowiązki jednej z 22 tysięcy agencji zatrudnienia w Holandii. Sama Haga liczy 1661 agencji pośrednictwa pracy, niekoniecznie operujących legalnie.

W firmie ogrodniczej mojego ojca mieliśmy dwóch Polaków: Tomka i Grześka – mówi pewien pracodawca - byli częścią rodziny.  Ale ze względu na wzrost skali powstają teraz mega firmy: ogrodnicy zostali menedżerami a robotnicy przywożeni są autokarami.

Warunki mieszkaniowe migrantów zarobkowych są fatalne. Robotnicy są często zakwaterowani w dużym zagęszczeniu. Mieszkania wynajmują im agencje pracy łupiąc bezbronnych migrantów na czynszach. Czasami lokatorzy sami szukają współlokatorów, aby mogli dzielić się czynszem.  Przeciętne mieszkanie w dzielnicy Laak w Rotterdamie kosztuje obecnie 1350 euro (2024). Często miejsce na materacu na podłodze kosztuje 425 euro miesięcznie.

Przeczytaj także: