Koń biologiczny i mechaniczny
W zeszłych wiekach miasta były pełne koni. Rosły miasta, rósł transport. Odór końskiego potu i odchodów dominował na ulicach. 120 lat temu miasta dosłownie tonęły w odchodach.
1500 ton końskiej kupy dziennie
Dla przykładu w roku 1880 w Nowym Jorku było co najmniej 150 tys. koni, które łącznie wykonywały rocznie 100 milionów przejazdów po mieście. Jeden koń produkuje dziennie ok. 10 kg łajna. Smród końskiego łajna i uryny dominował w miejskim powietrzu. Zawalające ulice końskie odchody były coraz większym utrapieniem. W 1898 r. nowojorscy eksperci wyliczyli, że w roku 1910 ulice miasta pokryje 3-metrowa warstwa końskich odchodów.
Także w Holandii w roku 1900 przepowiadano szybkie powstanie fantastycznych, wielkich maszyn do zamiatania ulic sprzątających wielkie ilości końskiego łajna.
Ten czarny scenariusz jednak się nie sprawdził. W 1908 r. Henry Ford rozpoczął produkcję seryjną Forda T. W roku 1912 po ulicach Nowego Jorku jeździło więcej samochodów niż wozów konnych. W 1917 ostatni zaprzęg konny zniknął z ulic Nowego Jorku (oprócz dla celów turystycznych). W okresie międzywojennym w Warszawie zaczęły pojawiać się samochody ale końskie fury z towarami i dorożki pasażerskie dominowały obraz ulicy do lat 50. XX wieku. Chłopskie fury były w Warszawie jeszcze powszechnym widokiem w latach 70.
Tak to sto lat temu technologia uratowała miasta przed ekologiczną zgubą. Dziś, w epoce nadmiaru samochodów i samolotów mamy podobny problem. Zaczynamy się dusić od samochodowych spalin.
Przeczytaj także: