Spontaniczny Polak czy wyrachowany Holender?

Co jest lepsze? Planowanie lub spontaniczność? Dobre przygotowanie czy improwizacja? Pragmatyzm czy emocje? Zależy od sytuacji.

polskie szaleństwo
"Szał uniesień" Władysława Podkowińskiego z 1894 roku.
  • 24 luty 2010. Na olimpiadzie w Vancouver holenderski panczenista, bohater narodowy łyżwiarskiej nacji: Sven Kramer popełnia niewiarygodny błąd i zostaje zdyskwalifikowany. Przepada złoty medal pewny na 100%. Holandia staje osłupiała z tak zaskakującej sytuacji. Naród jest kompletnie zagubiony.
  • W 2009 roku holenderski dziennikarz doznaje urazu kręgosłupa we Władywostoku. Karetka zawozi go do szpitala gdzie musi czekać na zdjęcie rentgenowskie bo na drzwiach gabinetu wisi kartka: "zaraz wracam, poszłam reanimować". Holender jest kompletnie zagubiony.
  • Holenderski biznesmen w podróży po Polsce w 2002 roku przypadkowo zostaje zaproszony do spontanicznego ogniska nad Bugiem. Wraz z polsko-ukraińskim towarzystwem pije szklankami mocną pieprzówkę i śpiewa. Jest kompletnie zagubiony choć czuje się wspaniale.
emocje i rozum

Planowanie, przezorność i wyrachowanie

Holender ma życie poukładane i zaplanowane. Nic go nie może, albo nie powinno, zaskoczyć. Wszystko zostało uregulowane: rzeki, kanały, poldery, hipoteki, ubezpieczenia, przepisy, życie.

Na wszystko jest czas, na wszystko jest pora, według dawno ustalonych reguł.

W środę mielony, w sobotę do IKEA, w niedzielę na kawę do teściowej, w lipcu na urlop do Dordonii. Jutrzejszy dzień jest znany, znany jest dzień za tydzień i za rok.

Ojciec był urzędnikiem teraz ja jestem urzędnikiem, ojciec jest dentystą i ja będę dentystą, ojciec był kaznodzieją i ja będę kaznodzieją. To nazywa się ładnie z francuska burżuazja a po naszemu mieszczaństwo. Holendrzy nazywają to burgelijke leven.

Jadąc na ferie zimowe ubezpiecza się na wypadek braku śniegu. Ubezpiecza się od wszystkiego nieprzewidzianego. Od urodzenia już płaci składkę na swój pogrzeb. Nie ma miejsca na spontaniczność, wygłup, prowizoryczne działanie. Choć to tak bardzo mu się podoba u innych. Nieprzewidziane jest do maksimum eliminowane. Nieprzewidziane wybija Holendra z tropu. Czuje się zagubiony i niepewny.

Dla kontrastu my Polacy i inni Wschodni Słowianie jesteśmy znacznie mniej zorganizowani, znacznie bardziej chaotyczni, improwizujący na każdym kroku, spontaniczni. Życie jet nieznaną przygodą, pełną tajemnic i niespodzianek. Chaos i anarchia. Brak planu, reguł i norm. Żyje się tylko raz! Tu i teraz! Przyszłość nie przynosi nic dobrego więc napijmy się teraz! Szczególnie mężczyznom dodaje taki stan adrenaliny i satysfakcji z życia.

emocje i rozum

Pragmatyczność w dobrobycie, za jaką cenę?

Ponad 1 milion Holendrów bierze w 2017 roku codziennie środki antydepresyjne a ok. 2 milionów Holendrów jest alkoholikami.

Tak dobrze uregulowane życie w dobrobycie pozbawia sensu życia. Brak nieznanego, niespodziewanego. Brak spontaniczności. To stwarza psychiczne problemy, szczególnie u mężczyzn którzy potrzebują akcji, przygody. Pozostaje monotonia, bezsenność i depresja. Im wyżej rozwinięte społeczeństwa tym większe sterowanie społeczeństwem odbywa się za pomocą środków farmakologicznych. Narkotyk pomaga przeżyć dobrobyt.

Kto już zacznie używać środki antydepresyjne uzależnia się od nich na długo a może na zawsze. W trakcie badań holenderskiego uniwersytetu Radboud wynika, że tylko 6% pacjentów udaje się uwolnić od nałogu spożywania środków antydepresyjnych.

[Aktualizacja z 2010 r.]