Jak Holendrzy widzą Polskę i Polaków?

Na to pytanie będzie wiele odpowiedzi, zależy gdzie się ucho przyłoży. Moim zdaniem wypowiedzi holenderskich biznesmenów z artykułu "Wychowanie Polski" jest najbliższe powszechnie przyjętym opiniom poza skrajnym marginesem na plus i na minus. Wczoraj, w unikalny dzień 12-12-12 odbyło się na ten temat seminarium.

jak nas widzą?

Instytut spraw publicznych pod kierownictwem Dr Jacka Kucharskiego przygotował raport na podstawie ankiety internetowej przeprowadzonej w roku 2012 wśród tysiąca reprezentatywnych przedstawicieli społeczeństwa holenderskiego na temat "Perception of Poland and Poles in the Netherands". Jacek Kurowski przedstawił ten raport w Hadze, w auli kampusu uniwersytetu lejdejskiego (Leiden) po czym panel składający się z sześciu polskich i holenderskich prominentów oraz widowni około trzydziestu osób z m.in. ambasadorem Polski i grupy studentów dyskutował na jego temat.

jak nas widzą?

Wersję elektroniczną, po angielsku,  tego raportu, znajleźć można tutaj, ja podam tylko w dużym zaokrągleniu i uogólnieniu rezultaty projektowane w postaci tabel i wykresów.

seminarium

Co wiedzą o nas Holendrzy?

  • Holendrzy (45%) dowiadują się o istnieniu Polski i Polaków od... samych Polaków. Od tych z którymi pracują lub którzy im malują futryny. Media stanowią ok. 25% wiedzy o nas. Do wyjątków należą osoby znające polski film lub odwiedzające Polskę.
  • Na większość pytań o wiedzę o Polsce odpowiadają Holendrzy neutralnie; nie mają opinii lub mało wiedzą.
  • Przeważa opinia o dużym bezrobociu w Polsce i dużym wpływie kościoła na życie publiczne.
  • Holenderscy pracodawcy są zadowoleni z polskich pracowników.
  • Większość uważa, że Polacy chcą szybko zarobić, pracują ciężko, tymczasowo, wykonując proste prace fizyczne w gorszych warunkach niż inne grupy imigrantów.
  • Generalnie na wiele pytań jedna trzecia respondentów odpowiada "tak", jedna trzecia "nie" a reszta "nie wiem"

Czy więc wizerunek Polaka i Polski jest dobry, taki sobie lub zły - zależy kogo się spytasz. Polacy wiedzą i czują dobrze, że ten wizerunek nie jest najlepszy ale wiemy też, że tego wizerunku nie zmienimy bo nie zmienimy siebie i nie zmienimy subiektywnej opinii o nas. Na przydomek: krzyżak, makaroniarz i żabojad pracuje się wieki, tak i wieki są potrzebne aby ten wizerunek zmienić. Dlatego ten temat nie był w dyskusji poruszany, oprócz politycznie poprawnych deklaracji.

Często w wypowiedziach padało słowo emigrant, liquid migration (ciekła migracja) i nomadic immigrants czyli imigranci koczujący. Okazuje się, że my właściwie nie wiemy jak tą ok. 200-tysięczną grupę Polaków w Holandii nazwać.

seminarium

Kim my jesteśmy? Kim ty się czujesz?

Emigrantem, gastarbeiterem, tymczasowym robotnikiem, Europejczykiem z nowym adresem zamieszkania, gościem, nomadem? Zresztą to nawet nie ważne jak się czujesz; ważne jak ciebie widzą gospodarze tego kraju. W końcu ja też mogę się czuć Napoleonem co mi wiele pożytku nie da.

Założę się, że nikt z was nie czuje się emigrantem choć faktycznie nim jest, bo według słownika "EMIGRANT to osoba która opuściła ojczyznę, by osiedlić się na dłużej lub na stałe w obcym kraju". Emigrantem był Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Fryderyk Chopin, Józef Korzeniowski, Czesław Miłosz, Witold Gombrowicz, Zygmunt Krasiński i Cyprian Norwid - ale nie MY!

Jakie kryteria musisz spełniać aby stać się emigrantem? Mieszkać dłużej niż rok, dwa, pięć, dziesięć lat zagranicą?

Nie chcemy nazywać się emigrantami bo mamy głębokie przekonanie, że to jest tylko życie tymczasowe, że jesteśmy chwilowo koczownikami na obcej ziemi i zaraz wrócimy do domu. Nawet Polki żonate z Holendrami, które dzieci tu urodziły i wychowały, które mieszkają w Niderlandach 20 lat i więcej nie czują się emigrantkami i w myślach wrócą do kraju.

Wypalą się oczy do końca,
a kiedy zabraknie płomienia,
niech myśl, ta pochodnia płonąca,
podpali kamienie więzienia!

Raz jeszcze się dźwignął na boku:
- Ja muszę... tam na mnie czekają... -
i upadł w ostatnim krwotoku
i skonał, i wrócił do kraju.