Demokratyczne wybory

Wybory są metodą w której określona liczba osób (wyborców), w głosowaniu decyduje, komu określona funkcja, tytuł lub stanowisko powinno zostać przyznane. W ten sposób ustala się na przykład, kto lub co jest najlepszym w konkursie Piosenki Eurowizji lub Miss World. W krajach zwanych demokratycznymi w ten sposób wybiera się ciała ustawodawcze, organy wykonawcze, premierów lub prezydentów.

Jedną z najprostszych definicji demokracji jest:

rząd którego możemy się pozbyć bez przelewu krwi

W dzisiejszych czasach globalizacji poszczególne kraje i ich demokratycznie wybierani przedstawiciele już tylko z pozoru mają coś do powiedzenia.

Kraje mające tak małe znaczenie jak Polska i Holandia mogą w praktyce tylko tyle do powiedzenia ile pozwoli im na to Berlin i Waszyngton.

Politycy jakiej by oni partii nie reprezentowali mają bardzo małe pole działania i jedynie w marginalnych sprawach wewnętrznych mogą mieć jakiekolwiek znaczenie. Dlatego też te marginalne sprawy otrzymują tyle uwagi polityków i mediów aby przysłonić tym brak pola działania w sprawach istotnych.

W Holandii politycy cieszą się takim samym zaufaniem jak sprzedawcy samochodów; czyli niemal zerowym.

Któż bedzie się jeszcze emocjonował programami wyborczymi, hasłami wyborczymi, obietnicami polityków, że chcą służyć narodowi, że poświęcają się dla nas? Naiwnych jest coraz mniej. Po wyborach programy są dopasowywane do realiów i możliwości jakie daje politykom ekonomia i ambasadorzy Niemiec lub USA.

Prezydent holenderskiego banku narodowego, Duizenberg, powiedział kiedyś: "gdy Deutche Bank podnosi stopę oprocentowania o 0,25% to ja mam 15 minut aby zrobić to samo w Holandii - te piętnaście minut to jest piętnaście minut naszej suwerenności"

wybory w NL 2012

W Holandii jeszcze tylko media i "haska mafia polityczna" podnieca się wyborami. Przeciętny obywatel już dawno przestał sie podniecać demokracją. Idzie na wybory aby oddać swój głos, wybrać mniejsze zło, bez złudzeń, że gdyby nawet jego głos coś znaczył to po uformowaniu rządu zostanie jeszcze cokolwiek z programu jego partii zrealizowane.

Na szczęście dla polityków w Polsce rzesze kmiotków bardziej interesuje Krzyż, Smoleńsk i Powstanie niż przyszłość ich kraju.