Prace magisterskie o Polakach lub Holendrach

Raz w roku trafia do mnie polski lub holenderski student prowadzący badania nad Polakami w Niderlandach. Najczęściej są to prace magisterskie typu: "Cultuurverschillen tussen Polen en Nederlanders op basis van..." lub "Obecnych stereotypów i uprzedzeń Polaków i Holendrów" itp.

Z mojego doświadczenia badania takie nie mają żadnego sensu ponieważ ankietowane osoby nigdy nie są przekrojem danej grupy a moje super-subiektywne opinie mogą ciężko zaważyć na wynikach i wnioskach.

PL - NLNa szczęście tych prac magisterskich nikt i tak nie czyta, więc służą jedynie do uzyskania dyplomu "magistra bardzo ważnych nauk". Studenci z Katedry Niderlandystyki jak nas informuje intro uczą się wiatraków, tulipanów i rowerów ale głównie uczą się języka holenderskiego co się bardzo przydaje szukając w Holandii pracy.

Ostatnio w jednym tygodniu trafiły do mnie dwie prośby o współpracę przy badaniach polsko-holenderskich.

Jedna od polskiej studentki która po raz kolejny będzie wyważała drzwi już dawno wyważone na temat tych naszych polsko-holenderskich stereotypów.

Druga to grupa holenderskich studentów którzy podobną prace robią na zlecenie biznesu.

Takie badania mają troszeczkę sens, bo biznes (w tym wypadku zatrudniający Polskich "pracowników sezonowych") chce się od Nas dowiedzieć jacy jesteśmy? Na ile jesteśmy spolegliwi, na ile kłótliwi, czy mamy respekt dla przełożonego i czy jesteśmy gotowi pracować za wszelką cenę. Poznając nasz charakter można to wykorzystać na taśmie produkcyjnej bo z Polakami dogadać się ciężko i Holender ma wrażenie, że polskie kiwnięcie głową jest mało przekonywujące.

Przypadkowo robiąc porządki w komputerze trafiłem na pracę magisterską z Katedry Wrocławskiej, sprzed już 10 lat, zatytułowaną "Holenderskie cepy i polskie warchoły" (tłumaczenie własne - bardzo dowolne) - wnioski końcowe:

"W powyższych punktach próbowałem wyjaśnić teoretyczne badania Hofstede na przykładzie Polski i Holandii. Oczywistym jest, że Holandia jest bardzo odmienna od Polski. Faktycznie, pod każdym względem te dwa kraje są od siebie daleko oddalone a różnice są bardzo znaczące.
Analiza ta ukazuje, że w trakcie interakcji między Holendrami i Polakami mogą powstać znaczne problemy. Jest to szczególnie widoczne w przypadku, gdy obie strony mają ze sobą mało kontaktu, na przykład, gdy Holender przyjeżdża do Polski w celu prowadzenia działalności gospodarczej. Przede wszystkim pierwsze kontakty są trudne.
Badania wykazały, że asymilacja i integracja w Holandii nie przebiega gładko.
Polacy mają na ogół trudności ze "sztywnymi" regułami rządzącymi Holandią (wola unikania niepewności), bez poszanowania dla władzy, nawet dla polskiego papieża (płaska struktura społeczna Niderlandów). Polacy doceniają niskie struktury hierarchii i łagodne, społeczne podejście do słabych (feminiteit czyli zniewieściałość - socjologiczne pojęcie Hofstede).
Holendrzy w Polsce narzekają szczególnie na bierność i unikanie odpowiedzialności (wysoki dystans władzy) Polaków, zwłaszcza u ich pracowników lub współpracowników. Także pośredni styl komunikacji z Polakami doprowadza ich do szaleństwa czyli jest bardzo często nieczytelny i niezrozumiały. Holendrzy doceniają wpływ i znaczenie rodziny w Polsce (kolektywizm) jako podstawowej wartości polskiego społeczeństwa.
Model G. Hofstede zapewnia szybkie zrozumienie różnic kulturowych pomiędzy holenderską i polską kulturą dla tych którzy się miedzy obiema kulturami poruszają."

R. Walentynowicz, 2003


Kto się z tymi wnioskami nie zgada ten słabo zna Polskę i Holandię.

Niech żyje Geert Hofstede !