Opłacalność pracy w Holandii spada

Niegdyś Polak emigrujący do USA nie miał już finansowej możliwości odwiedzić swoją ojczyznę. Mieszkał więc 50 lat w Chicago i zawsze przeliczał tą swoją emigracyjną niedolę na złotówki. Tylko to dawało mu pociechę; ile złotówek miałby za te ciężko zarobione dolary.

Odwieczna twarda waluta

Dolar był tą twardą walutą z fantastycznym przelicznikiem. W roku 1990 Amerykanin zarabiał ok. 15 tys. dolarów rocznie a w tym czasie Polak 2600 (w przeliczeniu nowych) złotych co przy ówczesnym rynkowym kursie dolara (ok. 13 nowych złotych) amerykańskie roczne zarobki warte były w Polsce ok. 200 tys. złotych, czyli ok. 75 lat pracy w Rzeczypospolitej anno 1990. Te stare nawyki jeszcze długo funkcjonowały wśród polskich emigrantów na Zachodzie. Podejrzewam, że wielu emigrantów skrycie marzy za Polską przed unijną, gdzie za holenderskiego guldena można było "porządzić".

Zarabiać na Zachodzie i wydawać w Polsce była przez dziesiątki lat recepta na dobre życie. Jeszcze do niedawna. Od czasu wejścia Polski do Unii pomału opłacalność wyjazdów na zarobek spada, aż w mojej opinii, od roku 2016 staje się wątpliwą korzyścią. Może z wyjątkiem słabo wykształconych młodych ludzi którym się zdaje nadal opłacać wyjechać do pracy na Zachód.

Po 2004 roku Polacy masowo rzucili się do pracy na Zachodzie. Nic dziwnego. Jedno Euro było warte niemal 5 złotych a za 5 złotych można było w Polsce dużo. Co najmniej raz w roku odwiedzają ci czasowi emigranci swoje rodzinne strony i porównują bezwiednie tą swoją emigracyjną dolę, wyrażoną w EURO’s z przelicznikiem złotówkowym. Wartość Euro spadła i w zasadzie zawsze oscyluje między 4-4,50 ale stopa życiowa w Polsce wzrosła od 2004 roku tak znacznie, ceny jak i polskie zarobki poszły ostro w górę, że pod coraz większym znakiem zapytania sens emigracyjnego życia.

siła nabywcza Polaka
Według mojej opinii ta mapa oddaje dość dobrze rzeczywisty stan portfela obywateli krajów Unii.

Co ja tu jeszcze robię?!

Czy możemy wszystko przeliczyć na pieniądze? Ten brak rodziny, fajnych kolegów, zapachu z kuchni i własnego języka. 

Do niedawna było jasne; co zarabia się w Holandii jest 4 razy tyle warte w Polsce. Można sobie na urlopie poszaleć, zafundować piwo, poszpanować piękną furą przed dawnymi kolegami ze szkolnej ławki, którzy dopytują się jak tam jest w tej "twojej Holandii". 

Ale zarobki za granicą wiążą się też z kosztami za granicą. Olbrzymie podatki, masa nieprzewidzianych opłat jakie się w Polsce nie znało, koszty dachu nad głową i może najwyższe koszty; koszty ciągłych podróży do kraju, do rodziny, na święta itd.

Tymczasem w Polsce 2019

Już od 2013 roku złotówka jest bardzo stabilna i przedstawia wartość w granicach 4,20 PLN do jednego Euro i przynajmniej do końca 2019 nie zapowiada się zmiana tego kursu.

Obecny rząd swoją polityką prorodzinną (500+), zniesieniem podatku do 26 lat i trzynastką dla emerytów pompuje w rynek dużo pieniędzy, czego rezultatem jest szybko rosnąca siła nabywcza narodu. od 1 stycznia 2020 roku, najniższa pensja dla pracownika ma wynieść 2450 zł.

GUS informował, że każdy Polak pracujący na etacie zarobił w 2018 roku średnio 4585 zł brutto, czyli 3261 zł na rękę. Średnia krajowa wyniosła 4852 zł brutto chociaż połowa zatrudnionych Polaków otrzymywała do 3510 zł brutto, około 2512 zł netto.

  • Zarobki jakie ma największa grupa pracujących tzw. dominanta wynagrodzeń wynosiła 2074 zł brutto, ok. 1511 zł netto. 

Polonus nie chce bogatej (drogiej) Polski

Mam wrażenie, że tak skrycie, w głębi ducha wielu emigrantom nie zależy na tym aby w Polsce było lepiej. Im gorzej w Polsce - tym lżej im żyć na obczyźnie. Tym milej spędzać urlopy w taniej ojczyźnie. Ostatnimi laty coś się w tym starym systemie psuje. Polska pomalutku dorównuje bogatej Europie Zachodniej. Ceny rosną, ale rosną także zarobki, rośnie siła nabywcza narodu - mimo stałych i strukturalnych narzekań Polaków przywykłych narzekać. Przelicznik zarobionych na Zachodzie  euro do wydawanych w ojczyźnie złotówek jest coraz marniejszy.

kurs złotówki do euro

Jakby na złość wyjeżdżającym za pracą i lepszymi zarobkami, po 2004 roku wartość złotówki względem Euro szybko rosła z 4,80 w 2004 roku do 3,19 złotego za Euro w 2008. Co prawda po tym kurs się mocno ustabilizował ale za to standard życia w Polsce zaczął piąć się w górę. Natomiast standard życia Polaków na Zachodzie pozostał taki sam a czasami się nawet pogorszył. 

Porównajmy opłacalność z rokiem 1984

Na pociechę wklejam ciekawostkę. Znaleziony wycinek ze starej polskiej gazety. Notowania walut z roku 1984.

Sto holenderskich guldenów (zwanych także florenami) warte było 28 dolarów, czyli z grubsza jeden dolar był wart cztery guldeny (myślę, że guldeny wówczas można siłą nabywczą porównać do dzisiejszych euro).

kursy walut 1984

Dla porównania w tym czasie galopującej inflacji w Polsce w roku 1984 tabliczka reglamentowanej czekolady kosztowała w sklepie 160 zł (ale nie do kupienia), na bazarze 400–450 zł, w Peweksie – 60 $centów. Kostka masła kosztowała urzędowo 98 zł, ale naprawdę w ciągłej sprzedaży była tylko na bazarze za 120–140 zł. Równowartość jednego dolara (620 zł) kosztowało pół litra popularnej wówczas wódki extra żytniej. W 1986 r. "maluch" kosztował 800 dolarów plus 205 tys. zł. 

  • W roku 1984 dobra miesięczna pensja netto w Holandii wynosiła 1900 guldenów (900 euro).

Czyli, jak to mówią; dawniej było lepiej. Przynajmniej dla zarabiających na Zachodzie.

[Aktualizacja z 2019 r.]