Niezwykłe życie Anny German

Człowieczy los nie jest znany nikomu. Jedni rodzą się w swojej wsi i w tej samej wsi umierają, nigdy jej nie opuszczając. Innych los targa po całym świecie. Człowieczy los Anny German należał do wyjątkowych. Kim czuła się Anna German? Polką? Holenderką? Rosjanką? A może też Niemką?

Anna German

Anna German była wyjątkową polską piosenkarką o słowiczym głosie, wykonawczynią lirycznych i nastrojowych piosenek pozostających do dzisiaj w pamięci milionów Polaków. Jej aksamitny, spokojny głos zaurocza nas do dziś. W jej słodkim śpiewie przebija melancholia wschodnich Słowian.

Życiorys Anny German był wyjątkowo burzliwy. W piosenkarce musiały się zmieścić różne ojczyzny i różne kultury które krzyżowały się na jej drodze w ciągu zbyt krótkiego życia pełnego sukcesów i tragedii. Trudno mi jest, tak naprawdę, wyobrazić sobie kim była Anna German żyjąca w tak wielu różnych światach.

Anna German

Jej człowieczy los nie miał sobie równych

Anna German była Polką, ale była też Rosjanką, trochę Niemką i... Holenderką!  Znana jest w wielu krajach świata ale nie w Holandii. Największą sławę zdobyła w Rosji.

rodzina German
Portret rodzinny Germanów i portret Irmy i Eugeniusza German

Niezwykła biografia

Anna urodziła się w 14 lutego 1936 w Urgenczu w Uzbekistanie. Jej matka, Irma Berner (z domu Martens) - pochodziła z rodziny holenderskich menonitów przybyłych niegdyś z Niderlandów do Prus Wschodnich (Mazury).

Menonici osiedlali się w Polsce od wieków (Żuławy) ale w następnych wiekach szukali nowych obszarów do zasiedlenia coraz głębiej we Wschodniej Europie. Także rodzina Mertens zamieszkiwała niemiecką osadę, wówczas miejscowość Wohldemfuerst (Wielikokniażeskoje) na Kubaniu.

Ojcem Anny był natomiast Eugeniusz German (po niemiecku Eugen Hoerman a po rosyjsku Jewgenij German) - niemiecki buchalter pracujący w łódzkiej piekarni - wówczas jeszcze w carskiej Łodzi.

rodzina German
Irma Berner z córką Anną German oraz Irma Berner, córka Anna German i bacia Martens.

Irma Martens poznała uciekającego przed NKWD Eugeniusza na granicy irańskiej w 1935 roku. Dwa lata później ojciec malutkiej Anny German zostaje aresztowany i rozstrzelany pod zarzutem szpiegostwa w 1938.

Koniec wojny zastaje Irmę z dziećmi w Kirgizji skąd jako polscy repatrianci (a to po niemieckim ojcu z Łodzi!) osiedlają się na ówczesnych Ziemiach Odzyskanych; najpierw w Nowej Rudzie a od 1949 we Wrocławiu.

Anna German

Kariera w Polsce

Anna German kończy we Wrocławiu liceum i studia i tam już rozpoczyna, w latach sześćdziesiątych, karierę piosenkarską zdobywając nagrody na festiwalach w Opolu i Sopocie a następnie robi międzynarodową karierę we Włoszech i zdobywa wiele nagród na festiwalach w San Remo, Neapolu, piosenkami jak "Mamma" lub "Ave Maria".

Karierę jej przerywa gwałtownie ciężki wypadek samochodowy na włoskiej autostradzie który kosztuje ją 3 lata rekonwalescencji.

W roku 1970 powraca na scenę zdobywając na festiwalu w Opolu nagrodę za piosenkę "Człowieczy los". 

kariera Anny German

Kariera w ZSRR

W latach '70 Anna German nagrywa wiele piosenek po rosyjsku i dużo koncertuje w ZSRR, gdzie jest do dziś może nawet bardziej popularna i ceniona niż w Polsce. Zobacz także szczegółowy życiorys piosenkarki i jej niemieckich i holenderskich przodków na tej rosyjskiej stronie poświęconej Annie.

płyty Anny German

Także w ZSRR nagrywa Anna German swoją ostatnią płytę w 1980 roku gdy jest już chora na raka. 

Anna w swej bogatej karierze piosenkarskiej była laureatka festiwali m.in. w Monte Carlo, Wiesbaden, Bratysławie, San Remo, Neapolu, Viareggio, Cannes, Ostendzie, Sopocie, Opolu, Kołobrzegu, Zielonej Górze. Dwukrotnie uznana za najpopularniejszą polską piosenkarkę wśród Polonii amerykańskiej. 

płyty Anny German

Choroba zamyka karierę

Anna German umarła na raka w Warszawie w roku 1982 w wieku 46 lat. Artystka wyznania adwentystów została pochowana na cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym w Warszawie.

płyty Anny German

Matka Anny - Irma German dożyła sędziwego wieku 98 lat i zmarła w Warszawie w 2007 roku. W rozmowie z Holendrami posługiwała się językiem staroholenderskim (Platdiets) jakiego nauczyła ją jej babka Anna Friesen w Uzbekistanie.

grób Anny German
Grób Anny German cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym w Warszawie.
grób Anny German
Grób Anny German znajduje się na Cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym w Warszawie, na Woli przy ulicy Żytniej 42, kwatera 3, rząd 4, grób nr 8a. Poniższe zdjęcia zrobiłem w Zaduszki 2009 r.

Anna German na You Tube:

płyty Anny German

Człowieczy Los Anny German:  

Człowieczy los nie jest bajką, ani snem.
Człowieczy los jest zwyczajnym, szarym dniem.
Człowieczy los niesie trudy, żal i łzy.
Pomimo to można los zmienić w dobry, lub zły.

Uśmiechaj się,
do każdej chwili uśmiechaj,
na dzień szczęśliwy nie czekaj,
bo kresu nadejdzie czas,
nim uśmiechniesz się chociaż raz.

Uśmiech odsłoni przed tobą siedem codziennych cudów świata.
Tęczowym mostem zapłonie nad dniem, co ulata.
Marzeniom skrzydeł doda, wspomnieniom urody.
Pomoże strudzonemu pokonać przeszkody...

Uśmiechaj się,
do każdej chwili uśmiechaj,
na dzień szczęśliwy nie czekaj,
bo kresu nadejdzie czas,
nim uśmiechniesz się chociaż raz.

Uśmiechaj się, uśmiechaj się!

Anna German

W lutym 2013 roku polska telewizja emitowała rosyjski serial biograficzny "Anna German" opowiadający o losach piosenkarki. Produkcja składa się z 10 odcinków a tytułową rolę zagra Joanna Moro. Serial jest produkcją rosyjską, gdzie piosenkarka zdobyła jeszcze większą sławę niż w Polsce, jednak zdjęcia kręcono także w Warszawie i we Wrocławiu.

Anna German w Rosji

Wspomnienia koleżanki Anny z czasu ich wspólnych studiów na uniwersytecie we Wrocławiu


ANNA GERMAN studia na Uniwersytecie Wrocławskim

    Z Anią German studiowałyśmy w latach 1955 – 1961 geologię na Wydziale Przyrodniczym Uniwersytetu Wrocławskiego. Na początku pierwszego roku asystenci usiłowali odstraszyć dziewczęta, że nie jest to łatwy kierunek dla kobiet. Ale żadna z nas nie zrezygnowała, mimo trudnych studiów i wymagających dużej odporności fizycznej praktyk letnich, podobał nam się kontakt z przyrodą. Ania, mimo swego wzrostu (183 cm) była bardzo delikatną i wrażliwą osobą. Ja, Bogusia 152 cm wzrostu, drobna kruszyna (wtedy) też miałam niemałe problemy zwłaszcza z pokonywaniem swojej słabości w terenie.

    Już na początku studiów utworzyła się grupka czterech przyjaciółek: Ania, Elunia (obecnie mieszka w USA), Lusia, Bogusia. Trzymałyśmy się razem przez całe studia (sześć lat). Nasza grupa naturalnie się podzieliła na dwie podgrupy: Lusia i Elunia, Ania i Bogusia, gdyż tak łatwiej nam się było uczyć do egzaminów. Ja byłam „wzrokowcem”, więc ja czytałam notatki lub podręczniki, a Ania ze swoim słuchem doskonałym, wszystko potrafiła zapamiętać. Egzaminy zdawałyśmy wszystkie pozytywnie. Bardzo lubiłyśmy wyjazdy w teren (czerwiec – lipiec) i praktyki w terenie. Wtedy nasza czwórka pod przewodnictwem Ani non stop śpiewała. Były to aktualne przeboje, piosenki włoskie i inne wówczas znane z audycji radiowych. Dzięki temu całodzienne marsze (niekiedy 30 km) nie były takie straszne. Na trzecim roku mieliśmy praktyki terenowe w mniejszych grupach. Sypialiśmy zwykle w szkołach (w wakacje) i żywiliśmy się sami. Teka dyżurna od gotowania zwykle nie szła w teren, zajmowała się ugotowaniem posiłku dla grupy. A trzeba pamiętać, że w latach 50-tych sklepy były raczej puste. Niekiedy wkładałyśmy do garnka, to co znalazłyśmy po drodze m.in. jabłka z przydrożnych jabłoni. Któregoś dnia Ania zobowiązała się, że zrobi pierogi z jabłkami przyniesionymi poprzedniego dnia. Gdy wieczorem wróciliśmy do domu, zastaliśmy szkołę zamkniętą, a na drzwiach przybitą kartkę: „zrobiłam 100 pierogów i diabli mnie wzięli!”.

    Dużym przeżyciem dla nas, była praktyka miesięczna w kopalni. Ania, Elunia i ja pojechałyśmy do kopalni „Anna” w Pszowie.  Zakwaterowano nas w hotelu górniczym, byli tam też praktykanci z AGH z Krakowa oraz uczniowie Technikum Górniczego. Za każdy zjazd do kopalni, otrzymywałyśmy dodatkową zapłatę, a więc chętnie zjeżdżałyśmy codziennie.

    Któregoś dnia stary sztygar widząc po powrocie „z dołu” nasze uśmiechnięte miny, powiedział, że on nam pokaże prawdziwą kopalnię.

    Zaczęło się od zjazdu o godz. 6-tej rano razem z górnikami. Potem poprowadził nas ten sztygar na najtrudniejsze miejsca w kopalni. Chodniki miały tam wysokość 50-60 cm, trzeba więc było się czołgać, co chwilę uderzając kręgosłupem lub głową w belki stropowe. Po tej „szychcie”, wielu młodych chłopców z Technikum płakało, że zrezygnują z tej szkoły. My, dziewczyny, wykręcałyśmy pod windą mokre kombinezony, ale robiłyśmy „dobrą minę do złej gry”. Na następny dzień, sztygar przysłał po nas do hotelu pracownika, a my nie byłyśmy w stanie wstać z łóżek, takie byłyśmy obolałe.

    Na początku III- go roku studiów, 28.10.1958 wyszłam za mąż za Henryka, moją sympatię od początku studiów. Miałam wtedy 21 lat. Ania wspominała o moim ślubie w czasie jednego z występów w ZSRR, po odśpiewaniu na swoim recitalu pieśni Ave Maria Gounoda. Wykonała ją pierwszy raz publicznie, rzeczywiście na moim ślubie w Katedrze Wrocławskiej, lecz powiedziała, że miałam wtedy 18 lat. Tyle to ja miałam na początku studiów, gdy się poznałyśmy w 1955 roku, a w chwili ślubu, miałam już 21 lat.

    W lutym 1960 roku urodziłam córkę (Beatę), będąc na V-tym roku studiów. W tym czasie, kontakty z Anią trochę się rozluźniły. Ona już rozpoczęła publiczne koncerty więcej czasu spędzają w nowym gronie – artystów muzyków. Cieszyłyśmy się, że Ania może spełniać swoje marzenia wokalne.

    Zawsze będę mile wspominać lata spędzone wspólnie z Anią, była moją serdeczną przyjaciółką.

Bogumiła Gorlicka (z d. Jungowska)
Malin, luty 2011 roku