Polacy usunięci z holenderskiego parlamentu (update)
Olbrzymie wzburzenie i jeszcze większą polaryzację stanowisk wzbudziło wśród polskiej społeczności w Holandii wydalenie z sejmowego klubu Partii Pracy dwóch posłów polskiego pochodzenia.
Olbrzymie wzburzenie i jeszcze większą polaryzację stanowisk wzbudziło wśród polskiej społeczności w Holandii wydalenie z sejmowego klubu Partii Pracy dwóch posłów polskiego pochodzenia.
Rzadko zdarza mi się usłyszeć z ust polskich polityków rozsądne słowa. Od wieków prywata bierze górę nad losem państwa. Nadrzędny interes narodowy nie jest polską domeną. Polacy żyją chętniej brzozami, krzyżami, aferami korupcyjnymi, poszukiwaniem Madzi lub podpaleniem 'tęczy' na placu Zbawiciela.
Bezrobotni Polacy do domu! Taki jest sens holenderskiego przesłania do "Oosblokowców" czyli w praktyce do Polaków. Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść. Nawet nie może ale musi.
Od dawna już obserwuję, że narodowy socjalizm, faszyzm, Hitler, II Wojna Światowa nie są Holendrom aż takie straszne. Nic zresztą dziwnego. Lwia część holenderskiego narodu na wojnie wiele nie ucierpiała a jedynie Randstad ucierpiał w czasie Głodowej Zimy.
Niechęć do cudzoziemców rośnie całej Europie. Nienawiść dobrze się sprzedaje. Handlują nią politycy ale i kapłani. Miłość bliźniego ma nawet dla duszpasterzy swoje granice, co dopiero dla polityków którzy na ksenofobii zdobywają popularność.
Wygląda na to, że w październiku 2010 dogadali się wreszcie partnerzy mniejszościowej koalicji partii chrześcijańskiej CDA (Maxime Verhagen) + partii liberalnej VVD (Mark Rutte) + tolerowana (gedoog) partia PVV (Geerd Wilders). Holenderska polityka nieuniknionego tolerowania się.
30 czerwca 2010 roku w Niemczech wybory wygrał Christian Wulff. Poprzedni prezydent (Horst Köhler) musiał odejść ponieważ publicznie przyznał, że wojny jak ta w Afganistanie i Iraku służą ekonomicznym interesom Niemiec. Tego na głos nie wolno powiedzieć - to kosztowało człowieka posadę prezydenta Niemiec.
Nie mogę się uwolnić od wrażenia, że holenderska polityka zgodnie z doktryną Zachody nastawiona jest do Polski wrogo, podobnie zresztą jak do Rosji. Choć zdawałoby się, że oba kraje należą już do jakiegoś czasu do odmiennych bloków to w świadomości Holendra są to tylko kraje wschodnie.