Słoninki, pianki, całuski i pańska skórka

Obok typowych w Niderlandach i Skandynawii czarnych cukierków z lukrecji (drop) drugim popularnym i typowo niderlandzkim i amerykańskim cukierkiem jest spek, częściej nazywany spekjes lub spekkies czyli słoninki a po amerykańsku marshmallow. Spek to dosłownie słonina, gdyż te "tłuste" pianki pierwotnie najbardziej przypominały kawałki słoniny.

Holenderskie słodkości

Już od wieków, tego typu słodycze mają swoje pierwotnie źródła na jarmarkach i objazdowych wesołych miasteczkach. Tam zawsze stały i stoją do dziś kramy ze smakołykami jak wata cukrowa, lizaki, słodko-kwaśne laski, nugat, słoninki (hol.: kaneel i zuurstokken, kauwgomballen, nougat, dropbal, wijnbal, snoeppapier i dropveters) i przeróżne słodkości których wszystkich nazw nie sposób znać a na które dzieci były strasznie łakome, jako, że cukier, cukierki, czekolady i inne słodkości jeszcze do niedawna należały do drogiego luksusu.

Słoninki pianki
Spek czyli słoninki.

Spek lub z amerykańska marshmallow to nic innego jak znana nam beza czyli ubita piana z białka z cukrem, jedynie nie wypieczona na sucho ale z dodatkiem żelatyny, gumy arabskiej i ewentualnie innych dodatków smakowych i  barwiących. 

słoninki jako marshmallow
Słoninki pieczona nad ogniskiem jako marshmallow.

W Ameryce te puszyste pianki znane są pod nazwą marshmallow w nieco zmienionym składzie. Marschmallows są  bardzo popularne wśród dzieci. W  Stanach dzieci chętnie pieką te pianki na ognisku tak jak my kiełbaski - na patyku.

Tego typu pianka, ale oblana czekoladą jest także bardzo popularna w wielu krajach świata: w Polsce Ptasie Mleczko jest wariantem tej pianki, w krajach anglosaskich znany pod nazwą Melo Cake, Mallo lub Whippet cookies a w krajach germańskich jako Mohrenkopf lub Negerzoen.

całusek murzyna
"Całusek murzyna".

...i tu się zaczął problem.

Mohrenkopf (moorkop) znaczący dosłownie Łeb Maura a Negerzoen - całusek murzyna, w Belgi nazywają je jeszcze trafniej: cycki murzynki (negerinnentetten). Liczna, ciemnoskóra mniejszość Holandii zaczęła coraz głośniej protestować przeciwko tak dyskryminującym nazwom jak całusek murzyna.

Swoją drogą Moorkop (w lekkiej odmianie zwie się także Bossche Bol) jest to ptyś oblewany czekoladą.

 

Samo słowo murzyn jest juz dzisiaj słowem obraźliwym. Argumenty, że są to nazwy których tradycje sięgają XIX wieku lub dawniej nie przemawiają do np. Surinamczyków których przodkowie byli holenderskimi niewolnikami. Rozgorzała dyskusja która miała podobny zresztą przebieg jak dyskusja o czarnych Piotrach - jacy tradycyjnie towarzyszą w Holandii  Mikołajowi.

Fabrykanci gotowi byli zmieniać nazwy ale przeciw temu protestowali konsumenci. W ostateczności, po roku 2006, nazwa pocałunek murzyna pomału zanika a w jej miejsce wchodzą np. "Buys Zoenen" lub "Negen Zoenen".

  • Skąd pochodzi nazwa Negerzoen?
    - Kto je Negerzoen to ma brązowe usta i gdy je pocałuje to jest to pocałunek murzyna.

Ostatni pocałunek
Pocałunek murzyna i murzynki
Jak nam w Holandii wmówiono
I pocałunek murzyna obrzydzono
Choć są to słodkie i białe pianki

Więc jak zastąpi tej pianki namiastka
Ach już znalazłem żydowskie ciastka.

De laatste zoen
De zoen van negers en van negerinnen
Is hier zo zwart gemaakt dat naar het schijnt
De negerzoen uit Nederland verdwijnt
Al is zo'n zoen wel lekker wit van binnen.

  Dus moet ik maar iets anders lekkers zoeken.
  Gelukkig viel mijn oog op jodenkoeken.

Driek van Wissen (tłumaczenie własne)

pańska skórka i żydowskie ciastka
Pańska skórka i żydowskie ciastka.

Oprócz "dyskryminujących" nazw z murzynami jak moorkop, negerzoen, negerinnentetten, funkcjonują nadal nazwy produktów związanych z Żydami, jak:

Jodenkoeken - żydowskie ciastka, wciąż popularne w Holandii pyszne kruche ciastka.

Jodenvet - dosłownie żydowski tłuszcz (także pod nazwą borstplaat, sikkevet, massé), znana starym warszawiakom jako "pańska skórka" sprzedawana w świąteczne dni przed kościołami. Pańska skórka jest produktem ubocznym przy produkcji mączki ziemniaczanej. Ma różowy, cielisty kolor i nadal na Wszystkich Świętych jest sprzedawana pod cmentarzami. Kosztuje 1 zł za sztukę - tyle samo kosztowała w roku 1960! W Holandii to już raczej rzadkość.