Jak Polak z Polakiem

Pierwszy raz ten zwrot „Jak Polak z Polakiem” usłyszałem w roku 1980 gdy mieli rozmawiać ze sobą Lech Wałęsa  i Mieczysław Jagielski.

Tymi słowami Wałęsa zaapelował do polskości komunistycznego premiera i możliwości dogadania się rodaków, muskając przy okazji w podtekście ruskie pochodzenie tego reżimu czyli innymi słowami: „jeśli jesteś Polakiem to się dogadamy!”. Polak Polakowi PolakiemPolak z Polakiem

Czy możliwe jest dogadanie się Polaka z Polakiem?

Czy jest w narodzie dosyć ludzi potrafiących się ze sobą dogadać, potrafiących ze sobą dyskutować, potrafiących słuchać argumentów drugiej strony? Powiem szczerze, że w życiu rzadko miałem okazję poznać Polaka z którym można było prowadzić dialog. Przykładów w bród, także na Wiatraku. Najczęściej jest to monolog. Codzienny bezmyślny bełkot. Przekrzykiwanie drugiego. Podnoszenie głosu. Czasem eskalujące do przekleństw  a nawet użycia siły jako argumentu. Kiedyś już nawet dostałem pięścią w twarz za wyrażanie opinii niezgodnych z opinią mojego młodego polskiego dyskutanta.

Życie na obczyźnie szybko nas zmienia. Nie jesteśmy u siebie w domu, walczymy tu dużo zacieklej o ten kawałek chleba, co prawda suto okraszony ale kosztujący znacznie więcej niż kosztowałby w ojczyźnie. Walczymy nie tylko o chleb ale też o nasze nowe miejsce w świecie. Nie każdy i nie od razu wie jak się ma zachowywać w tym holenderskim domu. Czy naśladować gospodarzy, czy być sobą czy kimś z modnego serialu telewizyjnego.

A jak się zachowywać tutaj wobec innych Polaków? Tutaj jesteśmy wyrwani ze swojego środowiska, jesteśmy anonimowi i łatwo możemy przybrać nową tożsamość. Wobec rodaków jesteśmy tymi jakimi się sami wykreujemy. W ojczyźnie żyliśmy w swoim, dobrze znanym środowisku, mieliśmy własny krąg znajomych i do głowy by nam nawet nie przyszło kolegować się z kimś z innego regiony, innego środowiska. Tutaj obok siebie, na internecie, w domu lub w pracy spotykamy się z Polakami jakich nie znaliśmy ze swojego podwórka. Ba! jakich nawet nie chcielibyśmy znać! Tutaj mamy często do czynienia z cała Polską w miniaturze. Na jednej taśmie produkcyjnej, na jednym forum. Jeden Polak jest tu 6 miesięcy a drugi już 10 lat. Świat widzą inaczej.

Może to się nam wydaje przesadne i śmieszne ale w Ameryce dzieci już w szkołach podstawowych uczą się debatować, jasno się wyrażać, umieć argumentować swoje idee. Dzieci ćwiczą się w debatowaniu  na poziomie. Dzieci uczą się w szkole także dbałości o własny wygląd, o własne „image” i m.in. dlatego nie zobaczysz Amerykanina z ponurą mina na zdjęciu; „keep smiling” jest częścią wychowania. Kto kiedykolwiek miał przyjemność słuchać poziomu prezentacji swoich poglądów przez Amerykanina wie o co mi chodzi.

My mamy na kim się wzorować i od naszych holenderskich przyjaciół możemy też się sporo nauczyć... choć nas nieraz ten słowiański temperament świerzbi!

Nasz naród jak lawa Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi...

A. Mickieiwcz (mój ulubiony poeta litewski, wieczny emigrant)

Chcę zaapelować do tych Rodaków na emigracji - nie wstydźcie się Waszej polskości - lecz pielęgnujcie w niej to, co najwartościowsze. Szukajcie kontaktu z tymi Polakami, którzy reprezentują wartości wyższego rzędu - to, co w człowieku najlepsze. Nie pozwólmy, żeby toczył nas... RAK zgorzknienia! Amen.

Autor nieznany.