Ogródkowa kultura narodowa

Historyczny rozwój społeczny i klimat mają bardzo duży wpływ na kulturę narodu. W gorących, południowych krajach, życie odbywa się na ulicy. Ogródki zapełniają się głodnymi dopiero gdy się schłodzi , czyli o godzinie gdy północni Europejczycy idą spać.  jak choćby Hiszpanii, główny posiłek dnia spożywa się późno wieczorem, po 21-tej, gdy upał już zelży.

tarasy - ogródki

Z wielu powodów, także klimatycznych, w Polsce nigdy nie było kultury ulicznej jaką widzimy na Zachodzie (szczególnie na południe od Holandii). Dlatego nie mamy dobrego rodzimego słowa na określenie PUB (skrót od "dom publiczny") czy po holendersku kroeg. Kroeg był i jest właściwie living room (pokój dzienny) dla szerokich mas społeczeństw od Peloponezu po Szkocję. Dom służy jedynie do przenocowania. Reszta życia odbywa się wspólnie na ulicy i w pubie lub tawernie, barze, knajpie, café, itp. nazwach. Pub to życie towarzyskie lokalnej społeczności. Dlatego też te kraje przechodzą znacznie ciężej pandemię koronywirusa, zabraniającą im normalnie żyć. Dla przykładu podam, że np. w flamandzkim miasteczku liczącym 2 tys. mieszkańców było w połowie XX wiek aż 48 knajp. 

Tarasiki - terrasjes

1 czerwca 2020 był wielkim wydarzeniem w Holandii. Nie z okazji Dnia Dziecka - którego ten kraj nie zna - lecz dlatego, że dnia otwarto horeca po koronowym lockdown (skrót horeca pochodzi od hotele, restauracje i kawiarnia czyli gastronomia). Jednak słowo horeca kojarzy się Holendrom najbardziej z terrasjes, czyli z kawiarnianymi ogródkami, tarasami na placach, rynkach i ulicach.
Puby, kawiarnie i ogródki są bardzo ważnym elementem miejskiego życia społecznego Zachodniej Cywilizacji. Szczególnie w południowych krajach, cale miejskie życie publiczne odbywa na ulicy, w ogródku, lub gdy jest za zimno lub za gorąco wewnątrz kawiarni. Mieszkania służą wyłącznie jako dach nad głową w złą pogodę i ewentualnie do spania.

Holandia liczyła przed koroną ponad 52 tys. punktów gastronomicznych (zwanych tu horeca) tj. pubów i temu podobnych cafés z czego niemal 14 tys. posiada tarasy. W roku 2017 obrót holenderskiej gastronomii wynosił 27,5 mld euro. W czasach przed-koronowych tarasy liczyły 700 tys. miejsc. Np. miasto Breda jest cieszy się największą liczbą cafés na głowę mieszkańca w Holandii.

Po dwóch miesiącach lockdown otwarte zostają wreszcie tarasy. Piękna pogoda plus taras to może jeden z najprzyjemniejszych momentów w życiu Holendra. Każdy wypad na miasto to okazja aby posiedzieć przy piwku lub kawie na tarasie. Siedzenie w środku nie jest opcją.

W roku 2021 w Holandii funkcjonują 44.452 lokale gastronomiczne (horeca) w tym 9654 restauracje, 6728 fastfood, 6726 pubów-restauracji, 6687 pubów, 3798 kuchni z dostawą lub odbiorem i inne typy gastronomii.

  • Latem 2022 r. horeca drożeje w szybkim tempie. Tak ulubione w tym kraju terrasjes (ogródki) drożeją o ok. 50%. To nie ma aż tyle związku z inflacją co po prostu z prawem rynku. Popyt dyktuje podaż. Pół litra piwa za 7 euro.
kawiarniane ogródki w Holandii
2 czerwca 2020: "zamówiliśmy tosty i kawę i cieszymy oczy widokiem tłumów odwiedzających kawiarniany ogródek. Kobiety, mężczyźni, niemieccy turyści, ludzie którzy się specjalnie ubrali na tą okazję pierwszej wizyty w ogródku. Było tyle do zobaczenia. Prawdziwy festyn. Zdałem sobie sprawę, że tego najbardziej mi brakowało w czasie pandemii; nie jedzenia i picia na tarasie - te są tylko wymówką aby podpatrywać ludzi.

Kultura ulicy

Narody z nad Morza Śródziemnego mają swoją "kulturę uliczną" (straatcultuur), domy służą tylko do spania. Im dalej na północ Europy, tym domy odgrywają większą rolę w życiu mieszkańców.

Pamiętam mój własny szok kulturowy 30 lat temu, gdy na letnim urlopie na kempingu w Andaluzji żyłem kompletnie asynchronicznie z tamtejszymi zwyczajami i klimatem. Rozpoczynaliśmy codzienne zwiedzanie około południa gdy Andaluzyjczycy przygotowywali w głębokim cieniu posiłki. Gdy my byliśmy głodni to rozpoczynała się popołudniowa sjesta i kraj zamierał. My zaś błąkaliśmy się w 40-stopniowym upale po cudach Andaluzji. Pod wieczór, gdy upał był wciąż nieznośny, my jedliśmy kolację i po zmierzchu chcieliśmy iść spać, ale... to było niemożliwe bo akurat po dziewiątej "budzili" się Hiszpanie. Rozpoczynało się rozpalanie grilli, telewizory prezentowały głośno "koło fortuny", kobiety i dzieci wznosiły głos. Andaluzyjska kolacja w lipcu zaczynała się koło 23-giej. Po kolacji cały naród wylegał na nadmorski bulwar szukając ochłody od wody w ogródkach z "tinto verano" (rodzaj sangrii). Było już po północy.

Hiszpańskie tapas
Hiszpańskie tapas.

W Holandii

Licznie zamieszkujący Holandię Turcy i Marokańczycy - według swoich tradycji - także chętnie żyją na zewnątrz, poza domem, na ulicy, w parku, na polu (lub na dworze jak kop woli).

Rytm życia Holendrów jest na szczęście podobny do naszego, z małymi różnicami, że np. główny posiłek je się wieczorem, między godz. 17 i 19. W zależności od pozycji społecznej, im pozycja społeczna jest wyższa tym później jest diner.

ogródki na rynku
Ogródki na rynku holenderskiego miasta z parasolami ogrzewczymi gdy jest zbyt chłodno.

Ogródki

Co prawda w ciągu ostatnich lat i w Polsce dobrobyt zmienia szybko obyczaje ale jeszcze do niedawna ogródki - jeśli już były - świeciły pustkami. Natomiast Holendrzy zawsze mieli bez liku pubów i gdy tylko pogoda na to pozwalała przesiadywali na tarasach. Klimat jest w Holandii łagodny, więc większą część roku ogródki są pełne. Holender, podobnie jak wszystkie narody zachodnie nie umawia się z kimś w domu lecz w pubie (de kroeg), restauracji itp. Grupka ludzi spacerujących wspólnie na ulicy to cecha z krajów muzułmańskich lub wschodnioeuropejskich. Czasami grupki holenderskiej znudzonej młodzieży na skuterach zbierała się na ulicy, co nazywane jest tutaj negatywnie "hangjongeren", ale to już wymierające i zwalczane wyjątki.

Gdy widzę na ulicy idących lub stojących co najmniej trzech mężczyzn - to wiem niemal z pewnością są to cudzoziemcy z tych krajów. Wyjątkiem jest godzina dwunasta, gdy pracownicy biurowi, na przerwie, wychodzą rozprostować nogi w czasie lunchu.

rodzina na lunchu
Rodzina na lunchu w Hiszpanii.

Przeciętny Holender, podobnie jak i inne narody Zachodniej Europy, wydaje dużą cześć swoich dochodów na Horeca (hotel-restauracja-kawiarnia). Są tacy co zostawiają w pubie całe swoje zarobki, przesiadając w nich w swoim towarzystwie przy kawie, piwie i zakąskach do północy. Może się nam wydawać, że tych ludzi na to stać, ale to nie jest całą prawda. Wielu nie wydaje ani centa na samochód, ani na duży telewizor na ścianie, ani na modne ciuchy, ani nawet na zakupy w supermarkecie; żyją na stołku przy barze lub pod parasolem w ogródku.

ogródki w Maastricht
Ogródki na rynku w Maastricht.

Ogródkowa siła nabywca

Z 21 największych holenderskich miast, Breda ma najwyższą "ogródkową siła nabywczą". Holandia liczy ok. 9 tys. pubów.

Statystyczny napój na tarasie holenderskiej kawiarni kosztuje w 2019 r. ok. €3. Z badań biura doradztwa Horeki: Spronsen & Partners terrasonderzoek 2019, jedna "przeliczeniowa rundka" na tarasie składa się z: 2 kaw, 2 napoi bezalkoholowych, 2 piw i 2 win. Taka "rundka" kosztuje najwięcej w Amsterdamie (średnio € 27) a najtaniej w Zwolle (€ 22). Mieszkańcy Bredy mogą sobie pozwolić na najwięcej konsumpcji na tarasie (jak się nazywa ogródki w Holandii). Zresztą Breda należy do miast południa Niderlandów z największą ilość pubów na liczbę mieszkańców.

ogródki i siła nabywcza Holendra

Studenckie miasto Groningen liczy 8 pubów na 10 tys. mieszkańców a Maastricht aż 20 pubów. 
Doliczając do pubów wszystkie bary i restauracje gdzie można się napić, to kraj liczy 1 lokal gastronomiczny na tysiąc mieszkańców.

W Holandii średnio jeden pub przypada 1900 mieszkańców. W Maastricht jest najwięcej; bo aż jeden na 770 mieszkańców.

Generalnie w prowincjach Limburg i Noord Brabant jest najwięcej pubów na liczbę mieszkańców; jak w Maastricht, Venlo, Eindhoven, Breda i Tilburg.

Wśród stolic europejskich szklanka piwa (pint - ponad pół litra) jest wciąż najtańsza w Pradze (€1,38) i dalej kolejno: Warszawa (€2,24), Lizbona (€2,41), Berlin (€ 3,36), Bruksela (€ 3,88), Amsterdam (€ 5,25), Londyn (€ 6,20) i Oslo (€ 8,87).

[Aktualizacja z 2010]