Wybory do Parlamentu Europejskiego

Holandia jest Europą. Unia Europejska może się obyć prędzej bez Polski, bez Włoch a nawet bez Wielkiej Brytanii ale nie bez Beneluksu. Holender nie musi nikogo przekonywać, że jest Europejczykiem ani mu to nawet do głowy nie przyjdzie, że ktoś w to może wątpić.

Unia Europejska jest instytucją która się Holendrom opłaca. Unia Europejska to przede wszystkim unia handlowa a Handel i Holandia to jedno. parlament w Strassburgu

Nieco inaczej wygląda to w Polsce. My musimy wciąż gorliwie udowadniać przed samym sobą i przed resztą świata, że jesteśmy częścią Europy. Chcemy także należeć do Unii Europejskiej tak jak każdy człowiek chce należeć do Klubu Bogatych a nie do "Wschodu".

Unia przeznacza dla Polski 10 mld euro rocznie (2008). To da się zauważyć chociażby  w polepszającej się infrastrukturze; modernizacji dróg, kanalizacja i ładne chodniki w miasteczkach na wsiach. Zamiarem Unii jest zrównanie standardów życia Polaków z Holendrami. 

Ciało do Zachodu, dusza do Wschodu

Naszym dylematem jest jednak to, że chcemy należeć do tej Zachodniej Cywilizacji - jak tych słów z lubością używają Holendrzy (Westerse Wereld) ale jednocześnie zdecydowana większość Polaków należy duszą i kulturą do Europy Wschodniej. Bo tak naprawdę to Polska zwrócona jest na Wschód – bo ten Wschód zna i rozumie. Bruksela – to nie nasz świat. Daleki, dziwny i niezrozumiały. Jedyną jego zaletą jest zamożność. Dlatego też tylko 17% Polaków zainteresowana jest wyborami do Europejskiego Parlamentu 7 czerwca 2009 r..

Myślę, że wybory w Moskwie cieszą się większym zainteresowaniem w Warszawie. W obecnym europejskim parlamencie na 785 posłów Holandię reprezentuje 27 posłów. Jednocześnie wśród Holendrów (i nie tylko), w miarę rozrastania się Unii, spada nią zainteresowanie. Powiem brutalnie co myśli Holender (chociaż tego nie wypowie). Dla Holendra Polska (czyli Wschodnia Europa) nigdy nie należała do Europy i nie jej miejsce w Unii. Podobnie jak Turcja.

Nasze miejsce w tej Unii, czyli uważanie i respekt musimy sobie wywalczyć, tak jak wywalczyła je sobie Finlandia i Irlandia.

Te nadchodzące wybory będą dla Holendrów pierwszymi wyborami w Unii poszerzonej z 15 do 27 krajów i mało jest tutaj ludzi którzy tak naprawdę to rozszerzenie popierają a już na pewno negatywnie wyrażają się o wejściu Polski i Rumunii do UE.

Nasza polska historia jakże mocno spleciona z zachodnioeuropejską jest jednak historią nielicznej elity polskich magnatów oraz niemieckich, żydowskich, holenderskich kupców i przemysłowców i żydowskiej klasy średniej... Ta Polska przestała istnieć w 1940 r. My tworzymy Nową Polskę. Naszymi pradziadami są chłopi pańszczyźniani i ten pańszczyźniany rdzeń tkwi w nas jeszcze mocno pod werniksem mającym z nas stworzyć, docentów, magistrów, wrocławskich i warszawskich mieszczan na wzór Europy Zachodniej.

Tą naszą zaściankowość - po latach życia na Zachodzie - z łatwością dostrzegam po warszawskich politykach. I po mnie samym. I po wielu z nas. Wyśmiewanie się z Kaczyńskich ma ukryć w tym chichocie nasze chłopskie kompleksy gdy patrzymy na naszych polityków na tle przywódców "Zachodniej Cywilizacji". Może lekki wyjątek stanowi część narodu z regionów gdzie Polacy byli tak długo pod niemieckim i austro-węgierskim wpływem, którym łatwiej jest mentalnie wrócić do Europy.

Wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce w 2009 roku odbędą się 7 czerwca 2009. Zainteresowanie Polaków unią spada. Bruksela leży za daleko dla przeciętnego Polaka któremu bliższe sercu są ruskie pierogi niż moules spéciales.

Polaków interesuje jedynie to, że parlamentarzysta będzie zarabiał zawrotną sumę 7 tys. euro kiedy to powinien zarabiać średnią krajową aby tym zadośćuczynić naszej żądzy urawniłowki i tym się wyróżniać w europejskim tle jako słowiański biedak z „byłego kraju komunistycznego”. Co my mamy wybierać? Kto pójdzie na te wybory?