Duma narodowa, czyli my i oni
Ludzie są dumni ze swojego pochodzenia - jakby ten fakt, zupełnie od nich niezależny, mógł być powodem do dumy. Ludzie którzy nic nie osiągnęli w życiu są więc zastępczo dumni z powodu, że się urodzili.
Ludzie są dumni ze swojego pochodzenia - jakby ten fakt, zupełnie od nich niezależny, mógł być powodem do dumy. Ludzie którzy nic nie osiągnęli w życiu są więc zastępczo dumni z powodu, że się urodzili.
Mimo, że Polska dorównała Zachodowi dobrobytem to nadal Polacy opuszczają swój kraj. Wbrew utartym opiniom, nie dla pieniędzy.
Marika z Lublina po trzech latach mieszkania w Anglii przeniosła się w 2009 roku do Holandii i nadesłała poniższy tekst. Matka Ojczyzna i Vaderland – brzmi bardzo partnersko, czyż nie?
Nigdzie w świecie nie ma takiego idiotycznego rządu, sejmu, opozycji i... narodu. To nie jest normalny kraj. Tutaj nie da się żyć normalnie - te słowa o Polsce słyszałem od dziecka, a żyję już długo.
Kolejna rocznica. Polska nad wyraz chętnie obnaża światu swoje niezagojone rany. Z rozkoszą masochisty chłostamy się po sercu a im bardziej boli tym większe uniesienie. Nikt się nie zastanowi czemu my jesteśmy wiecznie w stanie wojny z naszymi sąsiadami i... z sobą.
Niczym nie można Polaka tak obrazić jak wytknąć mu chłopskie pochodzenie. Kompleks wiejskiego pochodzenia jest "otwartym nerwem" w polskim społeczeństwie. To właśnie jest powodem takiego dziwnego rozdwojenia jaźni Polaków. Niby jesteśmy strasznie dumni być Polakami i jednocześnie pryskamy z tego kraju gdy tylko okazja się nadarzy.
W miarę długości życia w Niderlandach coraz mniej jest rzeczy których w tym kraju nie lubię, które mi przeszkadzają lub drażnią. Człowiek się przyzwyczaja. Wchodząc między wrony coraz bardziej kracze jak i one.
Większość rodaków żyje za granicą wyłącznie dla pieniędzy. Z upływem lat dochodzi może uczucie, że powrót oznaczałby utratę honoru w oczach znajomych którzy nie wyjechali. Powrót wymaga więcej odwagi niż był nim wyjazd.
Miliony Polaków żyjących na obczyźnie, jak bociany, wracają latem do gniazda w ojczyźnie. To jest ich biologiczna potrzeba. Chociażby na krótki urlop. Latem ale na pewno też na święta. Odwiedzić rodzinę i przyjaciół. Napawać oczy i duszę polskością, znajomymi kątami, bliskimi osobami, polskim językiem, swojskim zapachem i smakiem.
Naród jest pojęciem zdefiniowanym przez Benedicta Andersona jako "wyobrażona wspólnota" czyli abstrakcją naszej wyobraźni. Każdy może zrobić z tego abstrakcyjnego pojęcia to co chce. Termin "wyimaginowanej wspólnoty" tłumaczy rozkwit nacjonalizmu we współczesnym Zachodnim Świecie.