Holenderski handel niewolnikami
Często Holendrzy spotykają się z zarzutem, że handlowali niewolnikami był główną przyczyną zamożności ich kraju. Czy rzeczywiście tak się na tym handlu wzbogacili?
Często Holendrzy spotykają się z zarzutem, że handlowali niewolnikami był główną przyczyną zamożności ich kraju. Czy rzeczywiście tak się na tym handlu wzbogacili?
Chociaż minęło już 160 lat od zniesienia niewolnictwa i pańszczyzny to ten bagaż niewolnictwa nosi w sobie wielu ludzi. Nie tylko czarni potomkowie robotników plantacji w Ameryce. Co wiemy my o sobie? O niewolniczej pracy u dziedzica?
Niewolnictwo zostało zniesione 160 lat temu w 1863 r., ale tylko na papierze. Niewolnictwo XXI wieku jest znacznie bardziej wyrafinowane bez kajdan i łańcuchów, lecz żyjemy przykuci wirtualnym łańcuchem kredytu hipotecznego.
W języku holenderskim "slaaf" to niewolnik ale także Słowianin, tylko przez duże "S". Nie przypadkowo w wielu językach niewolnik i Słowianin to niemal to samo słowo. Dlaczego?
Między rokiem 1519 i 1867 odbyło się na całym świecie szacunkowo ponad 27 tys. transportów niewolników. W czasie rejsów zmarło ok. 3 mln niewolników. Nieco ponad 11,5 mln Afrykanów dotarło do Ameryki.
1 lipca 1863 roku Holandia zniosła niewolnictwo, choć w terytoriach zamorskich na plantacjach w Surinamie i Antylach niewolnicy zobowiązani byli pracować u plantatora jeszcze 10 lat. Uprawiano głównie trzcinę cukrową - wówczas cenny towar zamorski.
W roku 1621 powstała Kompania Zachodnioindyjska (West-Indische Compagnie, w skrócie WIC) zajmująca się handlem transatlantyckim. Handel był dosłownie lukratywny bo handlowano cukrem z plantacji trzciny cukrowej do Europy. W powrotnej drodze do Ameryki ładownie zapełniano niewolnikami z Afryki.
"Cukier krzepi" - to hasło reklamowe wymyślił w 1931 r. Melchior Wańkowicz dla spółki cukrowej aby spopularyzować w Polsce ten wówczas bardzo drogi produkt. Szybko lud dodał do tego hasła drugi człon: "cukier krzepi - wódka lepiej!". Dzisiaj cukier jest najtańszym produktem spożywczym - źródłem coraz poważniejszego problemu XXI wieku.
Powstało nowe słowo: "Polenconstructie" czyli kombinacja z Polakami. Liczni holenderscy hodowcy pieczarek (i nie tylko) robią użytek z konstrukcji gdzie jednoosobowa firma (ZZP) zarejestrowana w Holandii zatrudnia praktycznie na czarno Polaków. Odpada płacenie podatków i świadczeń a do tego stawka godzinowa wynosi 3-4 euro.
Holendrzy są systematycznym narodem i regulują wszystko co się da, a nawet co się nie da regulować. I tak w hodowli brojlerów na jedną kurę prawo przyznaje 0,05 metra kwadratowego powierzchni życiowej (tzw. leefruimte). Świnie maja normę 0,65 m² powierzchni na każdą świnię. Dla Polaka normy nie ma ale proponuje się 10 metrów kwadratowych przestrzeni życiowej na jednego Polaka.