Wybory prezydenta 2010

30 czerwca 2010 roku w Niemczech wybory wygrał Christian Wulff. Poprzedni prezydent (Horst Köhler) musiał odejść ponieważ publicznie przyznał, że wojny jak ta w Afganistanie i Iraku służą ekonomicznym interesom Niemiec. Tego na głos nie wolno powiedzieć - to kosztowało człowieka posadę prezydenta Niemiec.

"Christian Wulff jest nowym prezydentem Niemiec. Holendrzy mają tyle samo zainteresowania niemiecką polityką co polityką Mali. Zainteresowanie przychodzi dopiero gdy niemiecka armia staje pod Hagą. Wulff jest podobno bezbarwnym technokratą. To jest zaleta w kraju który ma bardzo złe doświadczenia z populistami. Czego ja nie wiedziałem to fakt, że prezydenta wybiera nie tylko niemiecki parlament ale także prominenci ze świata sztuki, sportu i biznesu. Jestem neutralny wobec monarchii. Nic mnie nie obchodzi. Gdyby się jednak zdarzyło, że Holandia zlikwiduje monarchię i wprowadzi wybieralnego prezydenta to musimy zrobić wszystko co się da aby wyboru dokonywał parlament i senat bez udziału naszych sportowców, prezenterów telewizyjnych i gwiazd oper mydlanych. Jestem za tym krajem w którym prezydent wybierany jest losowo w loterii."

Arnon Grunberg, Volkskrant, 2 lipca 2010. Tłumaczenie własne.

umyj ręce po wyborach4 lipca 2010 roku (DRUGA TURA): wybory nowego prezydenta w Polsce. Po raz kolejny Polska wybiera mniejsze zło. Gdzie się podziało większe dobro? Każdy pełnoletni obywatel Polski przebywający w Holandii i legitymujący się dowodem lub paszportem ma prawo głosować (po uprzednim złożeniu wniosku o wpisanie do spisu wyborców w obwodzie utworzonym na terytorium Królestwa Niderlandów) w budynku polskiej ambasady w Hadze, w Polskim Domu w Brunssum lub Polskim Domu w Amsterdamie.  Głosowanie odbędzie się w godzinach od 6:00 do 20:00.

  • Rejestracji można dokonać osobiście na tej stronie internetowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie.
  • Szczegółowe informacje znajdą państwo na tej stronie polskiej ambasady w Hadze.
Kto by w tych wyborach nie wygrał to wygrał z małą przewagą. Czy to będzie Kaczyński czy Komorowski to ani dla Polski ani dla Europy a tym bardziej dla świata nie będzie to robiło różnicy. Różnica jest tylko w polskim temperamencie i zacietrzewieniu. Jak zawsze zresztą Polak Polakowi wilkiem. Bratają się jedynie gdy im obcy batem przyłoi. Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma. Cała para poszła znowu w gwizdek. Teraz będzie można wreszcie narzekać na Nowego Prezydenta.