Contracting - czyli jeszcze tańszy Polak w Holandii

Jak odnotowuje holenderska prasa agencje pracy znajdują nową metodę obniżania kosztów pracowników tymczasowych. Pracownik na etacie agencji kosztuje pracodawcę w branży metalu 19 euro na godzinę, ale na contracting tylko 12. 

Tymczasowi pracownicy holenderskich agencji pracy zobowiązani są płacić co najmniej ustawowo minimalne stawki które nieco się różnią w zależności od branży i jej zbiorowego układu pracy (CAO) i poza tym zaostrzone prawo pracownika agencji pracy tymczasowej jest dla agencji i pracodawcy uciążliwe (czytaj: drogie). 

Coraz częściej agencje wprowadzają nowy system tzw. contracting który zwalnia ich z wielu obowiązków finansowych wobec pracownika obniżając czasem znacznie koszty roboczogodziny.

Contrakting różni się w praktyce od pracy w agencji tym, że nie kierownictwo i nadzór nad pracownikami prowadzi nie zleceniodawca lecz lecz contactor który dostarcza pracowników i ich nadzorcę.

Według tej konstrukcji - która zresztą nie jest nowa - istnieje możliwość omijania niewygodnych reguł i ewentualnie wyższych stawek w danej branży.

Według przykładu pracownika tymczasowego, zatrudnionego przez agencję w firmie podlegającej układowi zbiorowemu (CAO) Metaal en Techniek (metal i technika) powinien on zarabiać 11,32 euro na godzinę czyli łącznie z opłatami pracownik kosztował pracodawcę 19,13 euro na godzinę. W nowej konstrukcji zatrudnionego na contracting pracownik zarobi jedynie ustawowe minimum czyli 8,63 euro brutto na godzinę co kosztuje pracodawcę 12,36 euro na godzinę. W skali rocznej daje to oszczędność na jednym "tymczasowym" 14 tys. euro.

Contracting jest także maksymalną formą elastyczności najemnika (tzw. flexibilisering) - można go dowolnie "przesadzać" z pracy do pracy w zależności od potrzeb pracodawcy.

Niewolnictwo XXI wieku

Ziemia Obiecana

Tego rodzaju praktyki tworzenia konstrukcji zatrudnienia maksymalizujących efektywność elastycznych najemników i minimalizujących ich zarobki funkcjonują już od lat. Często używa się przy tym słowa "slavernij" - niewolnictwo. Takie konstrukcje są trudne do wykrycia a i podejrzewam, że Holendrom nie zależy na tym zbytnio. W końcu to nie jest w interesie Holandii aby polski pracownik tymczasowy zarabiał więcej niż się sam na to godzi.

Pomijając mizerne stawki za jakie Polacy pracują (nadrabiając to 60-godzinnym tygodniem pracy) to jeszcze bardzie powinno zastanawiać, że rodacy godzą się na warunki pracy i warunki mieszkaniowe przypominające prędzej XIX wiek. Żaden Holender który widział naocznie sytuację w wielu polskich "noclegowniach" nie jest w stanie zrozumieć dlaczego ci ludzie godzą się na tak podłe warunki pracy i mieszkania. Jednocześnie żaden z tych Polaków nie zgodziłby się na takie warunki we własnym kraju.