Idiotyzm pisania aplikacji

Powiedzmy sobie szczerze: przyzwoitą posadę załatwia nam znajomy, szwagier, wujek, ojciec lub teść. Tylko tak znajdujemy dobre etaciki i stołki. Reszta posad to odpadki. Kto nie ma przyzwoitych "pleców" lub pochodzi z rodziny niedorajdów skazany jest na wybieranie pracy wśród odpadków. Dyplomy w tym relatywnie nic nie pomogą.

Około 20 do 30 procent Polaków szukających jakiejkolwiek pracy za granicą posiada dyplom wyższej uczelni. W praktyce są to młodzi ludzie bez "pleców", bez dobrych koneksji w swoim środowisku w Polsce. Można założyć, że większość desperatów wyjeżdżających "za chlebem" do najprostszych prac na Zachodzie Europy to ludzie bez jakichkolwiek "pleców". Niezależnie czy z dyplomem szkoły średniej czy wyższej. Z wyjątkami oczywiście.

znajomości

Szukam pracy

Biura pośrednictwa, agencje pracy, doradztwa personalnego, poradnictwa zawodowego, intermediair, headhunters, rekrutanci, ogłoszenia - armia ludzi żyje z tych desperatów szukających pracy, skazanych na na bezrobocie lub w najlepszym wypadku na śmieciową posadę której naprawdę nikt nie chce.

Osobiście wszystkie posady jakie w życiu miałem zdobyłem dzięki znajomościom - z wyjątkiem jednej, której żałuję do dzisiaj.

Gdy robisz to co lubisz nie musisz nigdy pracować

Te słowa Mahatmy Gandhiego brzmią na pierwszy rzut oka absurdalnie - lecz nie są. Gdy robisz naprawdę, szczerze to co lubisz, co jest twoja pasją i największym zamiłowaniem - to twoje hobby stanie się zawodem. Ludzie którzy kochają swoją pracę osiągają satysfakcję, godziwy zarobek a często nawet stają się autorytetem w tej dziedzinie. Jednocześnie nie jest to ich pracą - to ich życie, hobby. Hobby nigdy nie jest uciążliwe.

Dlaczego pisanie aplikacji o pracę nie ma sensu

Jest milion porad jak pisać "dobrą i skuteczną" aplikacje o pracę, CV i list motywacyjny. List należy poprzeć namolnym wydzwanianiem do pracodawcy i wszelkimi środkami starć się zwrócić jego uwagę.

A jak to wygląda dzisiaj w praktyce ze strony pracodawcy? Poniżej wypowiedź Jana - holenderskiego właściciela średniej firmy zatrudniającej 100 osób. Jan jest przyzwoitym pracodawcą, jednak siarczyście przeklinał opowiadając o jego poszukiwaniu personelu:

Historia Jana

Jan potrzebował nowego pracownika więc starannie przygotował ogłoszenie które zamieścił jak się należy w UWV (państwowy urząd pracy), na stronie monsterboard.nl (wyszukiwarka personelu) i w regionalnej gazecie.

- To była strata czasu - mówi Jan - już nigdy tego nie zrobię. Dlaczego? Otrzymał 800 aplikacji. Już nigdy nie dam ogłoszenia!

Jan jest porządnym człowiekiem więc musiał odesłać 800 potwierdzeń otrzymania aplikacji. Taki standardowy mail w stylu "dziękujemy za Pańskie zainteresowanie naszą firmą... przeprowadzimy selekcję... w terminie..." nie trudno wysłać, jednak to zajęło sekretarce dzień pracy.

Dopiero po tym zaczęło się piekło. Z ośmiuset poszukujących pracę, sześciuset odbyło szkolenie "programowania kariery, poszukiwania pracy i aplikacji internetowych" gdzie zostali nauczeni aby aplikację osobiście naświetlić i umotywować. Tak więc 600 razy wydzwaniał telefon. Rozmowy telefoniczne kosztowały sekretarkę cały tydzień.

Czytanie 800 listów. Teraz Jan musiał przeczytać 800 listów. W pierwszym rzędzie "zeskanował" CV według kwalifikacji. To kosztowało go 800 razy 10 minut... 17 dni. Z 250. odpowiednich CV Jan wylosował pięćdziesiąt i zaczął je dokładnie czytać, szukając "ludzi do których szczęście się uśmiecha". Z tej porcji wyselekcjonował 10 odpowiednich kandydatów. Teraz przyzwoitość nakazuje aby do pozostałych 790 wysłać uprzejmy list lub e-mail o treści typu "Dziękujemy za Pański list z... Ponieważ otrzymaliśmy wiele odpowiedzi zaprosiliśmy tylko... w pełni spełniają wymagania przez nas stawiane. Musimy poinformować, żałujemy, że z tych powodów, niestety, nie znalazł się Pan/Pani wśród kandydatów, którzy zostali zaproszeni na rozmowę kwalifikacyjną. Jeżeli są Państwo zainteresowani powodami tej decyzji proszę się skontaktować z ... tel...".

Na 790 odmów, zgodnie z nauką na szkoleniach zadzwoniło znowu 600 odrzuconych, którym sfrustrowana sekretarka musiała dwa tygodnie odpowiadać zdzierając gardło.

Jan już więcej nie będzie się ogłaszał w poszukiwaniu pracownika.

- Gdy będę kogoś potrzebował, roześlę maile do moich znajomych i pracowników z pytaniem czy nie znają kogoś chętnego do pracy u mnie - mówi Jan. - Zaletą tego systemu jest, że osoba która mi kogoś poleci czuje się za niego, za jego kwalifikacje w jakiś sposób odpowiedzialna. Oszczędzam czas a do tego otrzymuje znacznie mniej ale znacznie bardziej odpowiednich kandydatów.

Szukaj znajomości!

Chcesz mięć dobrą pracę? Przestań pisać aplikacje. Zacznij rozwijać nowe znajomości i inwestuj w znajomość jakie już masz. Nie próbuj szukać pracy wśród znajomych zbyt nachalnie ale zainteresuj ich swoją osobą. Pokaż co jest twoją pasją w życiu. Jeśli tygodniowo poznasz trzech ludzi to po trzech miesiącach 36 ludzi będzie wiedziało, że ty szukasz pracy.

Kto z Polski wyjeżdża w poszukiwaniu pracy przerywa wszelkie znajomości a za granicą ich albo nie odrobi nigdy albo może po 20 latach. Polecam pozostać we własnym kraju i rozejrzeć się wokoło. Alternatywą jest praca w holenderskiej szklarni. Pleców mieć nie trzeba.