Tak, czyli może

Zbyt długo żyje poza Polską abym mógł akceptowac polskie normy bezkrytycznie jak to robia bezkrytycznie wszyscy Polacy we własnym kraju. Ja to rozumiem. Jak nie wiesz inaczej, nie znasz świata - to ci się może wydawać, że polskie normy są normalne.

Oczywiście 'normalność' to rzecz względna. Gdy 38 milionów mówi TAK SAMO to jest to normalne. Dopiero gdy się na te 38 milionów głosów spojrzy z perspektywy pay miliardów innych ludzi na Ziemi - niekoniecznie musi być normalne.

Od dawna usiłuje przekonać szanownych czytelników, że każdy kraj, każdy naród można sprowadzić do JEDNEJ osoby. To jest gruba generalizacja ale zawsze się statystycznie zgada.

Ostatnimi czasy miałem wiele różnych "interesów" z Polakami w Holandii. Nie tylko zresztą ja. Od dwudziestu lat czytam różne holenderskie biznesowe opracowania na temat "jak robić interesy w Polsce". Opracowania wielkich banków, wielkich międzynarodowych korporacji które "wpadły" na polski ugór gospodarczy po 1989 roku i piszą sprawozdania z postępu negocjacji. Zawsze powtarza się jedno:

Polskie TAK oznacza 'może'.

Polskie NIE oznacza "może'.

Każda polska obietnica, umowa i przyrzeczenie jest opcjonalne. Od najdrobniejszych spraw do najbardziej istotnych.

tak czyli może

SŁOWO się w Polsce nie wiele liczy

Doznałem tego w tym roku stokrotnie w różnych mniej- lub bardziej ważnych sprawach. Nie będę tu przykładów wymieniał, bo ludzie o których bym pisał czytają także Wiatrak.nl i nie zależy mi na obrażaniu jednostek. Chcę obrazić Cały Naród.

Gdy żona nie może zaufać mężowi, gdy ojciec nie może zaufać synowi, gdy rolnik, nie może zaufać wójtowi, gdy sąsiad nie może zaufać sąsiadowi, gdy górnik nie może zaufać ministrowi, gdy dziennikarz nie może zaufać premierowi a premier nie może zaufać nikomu... to jak można żyć w takim stanie?!

Gdy dziewczyna przychodzi na randkę spóźniona o godzinę, gdy murarz nie zjawia się przez trzy dni, gdy...

KAŻDA umowa jest niedotrzymywana. Jak może funkcjonować naród żyjący w takiej niepewności WSZYSTKIEGO I WSZYSTKICH?! Tak żyją Polacy.

Stała niepewność, stałe napięcie, stałe zawody. Wszystko pozostawione na żywioł.

Spontaniczność i improwizacja - polska recepta na życie

Nic nie można zaplanować, nic nie można wykalkulować. Można tylko kombinować.

Każdy Polak wymaga od innych poważania, respektu i wiarygodności kiedy sam nie ma poważa, respektuje i nie jest wiarygodny. Gdzieś podświadomie cały polski naród żyje w stresie ciągłej niepewności nie zdając sobie sprawy z mocno zakorzenionej niewiarygodności.

Polacy wyjeżdżają na Zachód i się dziwią, że tam jest tak... inaczej. Spokojniej, milej, swobodniej, na luzie. Jak to możliwe?!

Piszę to ze schroniska w górach. Lekko podirytowany. Akurat młodzi wędrowcy z centralnej Polski ukradli śpiwór starszej pani.