Aspiryna ® - czyli przeziębienie w Holandii

O holenderskiej służbie zdrowia już dużo napisaliśmy. Generalnie jest to inne podejście do chorowania i metod leczenia niż w Polsce. Kto tych metod nie akceptuje ten przeżywa koszmar przy każdym zaziębieniu.

Pospolite choroby jak zaziębienia, grypy i inne różne zapalenia ucha, gardła, nosa nie są traktowane w Holandii tak poważnie jak w Polsce. Na takie choroby nie wiele zresztą pomaga i parę dni w łóżku ("uitzieken") jest najczęstszą receptą lekarza domowego.

W ostateczności aby ulżyć cierpieniom można łyknąć Paracetamol (w Polsce najczęściej pod marką handlową APAP). Ot, taka jest Holandia.

Polska nadwrażliwość matek wpadających w panikę przy każdej kresce termometru powyżej 36,7ºC u dziecka zbywana jest tu kompletnym niezrozumieniem. Przy temperaturze do 39ºC zalecany jest paracetamol a dopiero powyżej 39ºC lekarz się może dzieckiem ewentualnie zainteresować. Mimo tak okrutnych lekarzy, holenderskie dzieci jakoś nie umierają masowo każdej zimy.

lek na przeziębienie

Aspiryna pomaga ale nie leczy przeziębienia. Antybiotyk też nie.

Wyciągnięcie od lekarza recepty na antybiotyk graniczy prawie z niemożliwością. Kulturowe różnice między narodami są zbyt mało dostrzegane w gabinetach lekarskich.

Wczoraj poszedłem do apteki po krople do nosa i aspirynę dla zaziębionej żony. Krople otrzymałem bez problemu, jedynie z poważnym ostrzeżeniem, że można je maksymalnie tydzień używać. Za to przy aspirynie nastał problem. Pierwsza rzecz to samo słowo aspiryna ma w Holandii znaczenie bardziej ogólne i na ogól pod ta nazwą rozumie się tu Paracetamol.

Gdy już wytłumaczyłem pani magister farmacji Petra, że chodzi mi jednak o Aspirine® - pani się nieco podejrzliwie spojrzała i srogo spytała: "dla kogo ma być ta aspiryna?"

- Dla mojej żony - odparłem.

Pani farmaceutka podeszła do komputera.

- Data urodzenia żony? - spytała.

I tu nastał znowu problem, bo moja żona urodziła się dawno i daty jej urodzin jakoś sobie nie utrwaliłem. Po kilku próbach trafiłem na właściwą kombinację dnia i miesiąca urodzin żony. Aptekarka wbijać poczęła coś intensywnie w jej komputer po czym poinformowała mnie, że zażywanie aspiryny może dla żony mieć takie-a-takie uboczne skutki w związku z jej innymi przypadłościami. Po zapoznaniu się z warunkami umowy i kliknięciu "potwierdzam" nastąpiła procedura wydawania tabletek. Po wydrukowaniu ulotki  informacyjnej na temat działania aspiryny i dopisaniu aspiryny do banku danych mojej żony wydano mi wreszcie to pudełeczko aspirynek. Pani farmakolog była ze mną zgodna, że znacznie łatwiej jest w Holandii  kupić jointa niż aspirynkę.

  • Tak na marginesie. Firma Bayer ma już praktycznie od 100 lat monopol na produkcje Aspiryny® (czyli kwasu acetylosalicylowego) w Europie i te prosta tabletka w ilości 20 sztuk kosztuje €3,65 (podobnie w Polsce ok. 15 zł) co jest według mnie grabieżą w biały dzień bezczelnych monopolistów. W Polsce 20 szt. Polopiryny kosztuje nieco taniej; około 10 zł. Dawniej w Polsce produkowano "aspirynę" za grosze pod nazwą Polopiryna i Tabletki z Krzyżykiem (od bólu głowy). Alka-Seltzer® to też aspiryna tylko, że pod ta nazwą® jest widocznie "lepsza" na kaca®!

Przeczytaj także: