Sprzedawca nafty - wymarłe zawody

Tą serię artykułów poświęcam popularnych niegdyś w Holandii zawodach, które już dawno wymarły lub są na wymarciu. Wiele z tych zawodów funkcjonowało jeszcze do połowy XX wieku, więc starsi je pamiętają.

  • Przy niektórych specyficznych zawodach mam czasami problem z przetłumaczeniem ich nazwy. Większość z zanikłych już zawodów nierozerwalnie związana jest z rozwojem miast na Zachodzie a my Polacy, społeczeństwo o agrarnym pochodzeniu - niewiele mieliśmy wspólnego z miejskimi obyczajami do połowy XX wieku. 

Sprzedawca nafty - de olieman

Olieman (dosłownie: olejarz) był w czasach gdy w miastach nie było jeszcze elektryczności, ulicznym sprzedawcą nafty do lamp naftowych, kuchenek i piecyków olejowych. Naftę zwie się w Holandii petroleum która to jeszcze do połowy XX wieku królowała w holenderskim gospodarstwie domowym, do czasu kiedy odkryto w tym kraju ogromne złoża gazu ziemnego w 1959 r. po czym gaz ziemny podłączano do każdego domu nafta przestała być używana.

sprzedawcy nafty
Uliczni sprzedawcy petroleum czyli nafty i obok typowa kuchenka olejowa, którą widywałem jeszcze pod koniec XX wieku w użyciu, jako, że byłą idealna do bardzo powolnego duszenia wołowiny.

Nafta oprócz do oświetlenia była jeszcze długo powszechnie używana do naftowych kuchenek które do niedawna można było znaleźć w 'bijkeuken" (przy-kuchni) starszych ludzi lub w sklepie ze starociami. Taka kuchenka naftowa (ned. petroleumstel) świetnie nadaje się  do długiego duszenia gulaszu (ned. stoofvlees) na bardzo wolnym ogniu.

Kuchenki olejowe lub naftowe znane były także przed wojna w Polsce pod nazwą Primus, używane były także w armii. Dzisiaj Primus jest do kupienia w lepszych sklepach sportowych jako wyposażenie prawdziwego wędrowcy. Ja sam w podróży z namiotem używam taką zmodyfikowaną kuchenkę (dzisiaj benzynową) od 40 lat z dużym zadowoleniem.

sprzedawca nafty
Sprzedawca petroleum czyli nafty.

Olieman był także zawodem w żegludze i przemyśle; wszędzie tam gdzie pracowały duże maszyny potrzebujące regularnego oliwienia. Zawód ten już także wymarł.

Po naszym warszawskim podwórku czasami chodzili sezonowi sprzedawcy jagód (lub borówek), chłopki sprzedające mleko i nabiał, regularnie przychodził waląc głośno w żelazo "chłop" ostrzący noże i nożyczki, chłop skupujący butelki, szmaty i rzadziej muzykanci czyli kapele podwórkowe. Z mazowieckiej wsi lat sześćdziesiątych, pamiętam jeszcze cygana (lub żyda?) który przejeżdżał przez wieś ze swoją furą obładowaną po brzegi wszelkiego rodzaju dobrem przemysłowym; od wyrobów pasmanteryjnych po patelnie i grabie - którą w handlu wymiennym chłop kupował za swoje produkty rolne jak masło, jajka, warzywa, owies itp.

LISTA WYMARŁYCH ZAWODÓW, niekoniecznie tylko w Holandii
Zapomniane zawody...

Bednarz
Budzik miejski
Burłak
Celnik
Flisak
Górnik
Handlarz wędrowny
Herald
Latarnik uliczny
Listonosz
Mleczarz

Nakręcacz zegara
Ostrzenie noży i nożyczek
Sprzątaczka i nowa sprzątaczka
Sprzedawca małży
Sprzedawca nafty
Stróż nocny
Szewc
Węglarz
Wikliniarz
Wytwórca chodaków
Wytwórca lin
Wytwórca mioteł
Wywoziciel szamba
Zbieracz skarbów plażowych