Internetowe dyskusje dzielą ludzi

Amerykanie spędzają 40% czasu w pracy na emaliowaniu. Przynajmniej tak było już w roku 2009. W Europie ten fenomen występuje w znacznie mniejszym stopniu ale w zależności od stopnia dobrobytu i "zinternetowania" kraju rośnie.

e-mail E-mail jest coraz bardziej popularny i każdy z szanownych czytelników pisze listy, posty, komentarze, tweety itp.

Pisząc coś na internet mamy iluzje, że zajęci jesteśmy czymś ważnym. Szczególnie e-mail stwarza częściej więcej nieporozumień niż miałby je rozwiązywać.

Pisanie jest umiejętnością która nie każdy posiada. Nie każdy potrafi swoje myśli przenieść umiejętnie na papier toteż dawniej pisaniem zajmowali się tylko nieliczni. Dzisiaj po klawiaturze klepie każdy w wieku od 6 do 60 lat i my ciągle jesteśmy przyzwyczajeni brać słowo pisane na serio. Bo to stoi czarno na białym. Spisane myśli mają znacznie większą wagę niż te same myśli wypowiedziane w rozmowie. 

Jedną z głównych wad internetu jest brak hamulców w wypowiedziach, niechlujność pisowni, chaotyczna stylistyka i fragmentaryczne strzępy czyichś myśli. Efektem tego jest bardzo często wiadomość którą odbiorca niezamierzenie odbiera mylnie lub wręcz całkowicie błędnie.

Dyskusje internetowe rządzą się swoimi prawami. Anonimowość ośmiela, pozwala napisać to czego nigdy byśmy nie powiedzieli komuś w twarz. Anonimowość pozwala nam pisać prosto z mostu - co myślimy - bez owijania w bawełnę. Pozwala wypisywać wszelkiego rodzaju brednie bez narażenia się na pośmiewisko. Możemy sobie "ulżyć" skrywając się za pseudonimem. Zamiast pisania "mam inne zdanie" - piszemy "bzdura!" Zamiast "mam wrażenie, że się mylisz" - piszemy "zaciemniasz!" Zamiast "ta informacja nie pokrywa się w faktach" - piszemy "ale przekręt!" Zamiast przemilczeć szczeniackie  poszczekiwanie piszemy "ty prymitywie!" Chamstwo i wulgaryzm przezywa swój internetowy renesans. Kto nie jest z nami jest przeciwko nam!

To właśnie rok 2010 dał początek podziałów światopoglądowych w rodzinach, w całych społeczeństwach i kontaktach międzynarodowych. Spadło znaczenie e-maila ale wzrosło znaczenie tzw. "mediów społecznościowych" jak Facebook i Twitter które nie połączył ludzi lecz ich podzieliły. Zapanował chaos, gdzie nikt nie wierzy nikomu, memy ośmieszają wszystko i każdy ma własną najprawdziwszą prawdę.