Marketingowe zdrowie

Jak już pisałem najlepiej się zarabia na sprzedaży pieczonego powietrza (gebakken lucht). Kolejnym produktem na którym świetnie się zarabia jest... woda. Nawet już jej piec nie trzeba.

woda butelkowa

Wystarczy wlać w butelkę, dać ładną etykietkę i poinformować klienta, że to jest zdrowa woda - a tym samym zasugerować mu, że woda kranowa (którą do tej pory używał) nie jest zdrowa.

Woda w butelce może mieć rzeczywiście inny smak, ale czego to dowodzi? Niczego. W każdej studni woda smakuje inaczej.

Prawdziwa woda

W roku 2008 sprytna amerykańska firma lansowała nowe, domowe urządzenie do filtrowania wody; jest to w praktyce aparat destylacyjny kosztujący prawie 3000 euro – nie mało – ale za to jaka "zdrowa woda"! Bzdura. Pieczone powietrze... Przepraszam, pieczona para! Obawiam, się, że gdy ludzie w Polsce o tym aparacie się dowiedzą to amerykanie zrobią dobry interes - bo dla "marketingowego zdrowia" Polacy łatwo dają się nabić w butelkę! (Polecam: 11 przykazań zdrowej żywności).

woda kranowa

Woda w butelkach częstokroć jest znacznie gorsza od kranowej. Wodę butelkową kontroluje państwowa inspekcja wyrywkowo, raz na kilka miesięcy a może klika lat i często ta woda okazuje się mocno zanieczyszczona, tymczasem nasza woda kranowa (a tak przynajmniej jest w Holandii) kontrolowana jest codziennie i jeśli wierzyć zapewnieniom wodociągów należy do najlepszych jakościowo wód na świecie.

Najbardziej o tej czystości przekonał mnie w holenderskiej stacji uzdatniania wody widok czegoś w rodzaju akwarium gdzie kilka pstrągów płynie stale pod prąd wody pompowanej do miejskich kranów. Jest to taki „biologiczny” miernik czystości wody kranowej, coś takiego jak kiedyś kanarki w kopalniach zdradzały obecność metanu. Gdyby więc pstrąg zdechł to i woda będzie kiepska.

Na jesieni 2008 roku holenderski parlament oficjalnie przestał używać wody butelkowej i przeszedł na wodę kranową.

  • Osobiście piję zawsze wodę z kranu. Zresztą wodę z kranu piję w każdym kraju w Europie. Nigdy nie miałem problemów żołądkowych po piciu wody od Lizbony przez Warszawę po Istambuł. Owszem, woda bywała różna. Ale to bardziej kwestia przyzwyczajenia.

Dobra sól

Kolejnym produktem gdzie marketing sprzedaje klientom "pieczone powietrze" jest sól morska. Sól, jakiej nazwy czy pochodzenia ona by nie była jest i pozostaje solą czy NaCl - chlorek sodu. Kilogram soli kuchennej można kupić za grosze ale dla snobów marketing oferuje specjalne sole; himalajską, koszerną, celtycką i morską w wyborze tak dużym jak dużo mórz na świecie. "Specjalne sole" w malutkich pojemniczkach, potrafią kosztować w przeliczeniu na kilogram do €100,- - boski marketing!

Lepsze jajka

Nie mam pojęcia skąd się wzięło (także u mnie) powszechne przekonanie, że brązowe jajka są lepsze od białych. To powszechne przekonanie powoduje, że brązowe jajka są w handlu detalicznym 50% droższe od białych. Tymczasem oprócz koloru skorupki - której i tak nie jemy - zawartość jajka jest IDENTYCZNA.

Kura z czerwonymi "płatkami usznymi" znosi brązowe jajka a kura z białymi "uszami" znosi białe jajka. Kolor piór kury nie gra roli w kolorze jajek.

Zdrowy cukier

Cukier to produkt który lubimy i dużo jemy. Wszyscy wiemy, że cukier jest niezdrowy ale próbujemy siebie samych oszukać twierdząc, "że ja używam tylko miód", lub syrop z agawy, glukozę, fruktozę itd. Lista zamienników cukru jest dużą ale mimo to dla ludzkiego organizmu nie ma żadnego znaczenia jaki ten cukier jest. Każda słodkość prędzej czy później trafia do naszej krwi jako glukoza i w nadmiarze nas tuczy doprowadzając do cukrzycy. 

Tymczasem przemysł spożywczy pakuje cukier do wszystkiego. Dlaczego? Bo nam smakuje a poza tym tylko mąka i woda są jeszcze tańsze od cukru. 

    tabela idealnej wagi
    Tabela idealnej wagi kobiet i mężczyzn z holenderskiej książki kucharskiej z 1980 r.

    Marketingowe zdrowie

    Margaryna jest dobra dla twojego mózgu, a jogurt dla kiszek skręcających się w lewo lub prawo podnosząc twoją odporność na choróbska gdy tymczasem woda mineralna oczyści twoje ciało lepiej niż spirytus. Gdy uwierzymy wreszcie tym reklamom to będziemy chudli tygodniowo 2 kg, robili kupę 3x dziennie, żyli 120 lat i rodzili inteligentne baby’s.

    Ilość zdrowych produktów rośnie szybko i nie starczyło by miejsca na serwerze aby je wymienić. W miarę intensyfikacji produkcji żywności, podejrzliwość konsumentów uśmierzana jest kampaniami marketingowymi mającymi dać nam poczucie coraz to "zdrowszej żywności". Bio, ekologiczne, organiczne itp.

    Jedno jest pewne; wszystkie reklamowe zapewnienia zdrowia są bazowane na niewiedzy konsumenta.

    Od wieków wiadomo; im zdrowszy i droższy produkt – tym większy na niego popyt. Jeżeli wiemy że dany produkt ma uzdrawiające działanie nazywamy go lekarstwem. Lekarstwa są drogie bo muszą być testowane i muszą działać. Te reguły nie mają zastosowania dla przemysłu spożywczego. Producenci mają prawo insynuować, że ich produkty mają właściwości zdrowotne lub lecznicze. Ta możliwość jest gorliwie eksploatowana w kampaniach reklamowych i na opakowaniach produktów.

    Niektórzy producenci przesadzą czasami z obietnicami cudownego działania zdrowotnego i przekraczają granice prawne co kończy się w około stu przypadkach rocznie zakazem sprzedaży. Nie należy wierzyć, że produkty zaopatrzone w logo i aprobatę Fundacji Przewodu Pokarmowego, Mózgu, Nerek (Darmstichting, Hersenstichting, Nierstichting itp.) i innych są zdrowsze – to tylko efekt zawierania kontraktów sponsorskich z których obie strony czerpią korzyści.

    Reklama wody mineralnej Spa Blauw przekonuje, że jest dobra dla twoich nerek choć ma takie samo działanie jak woda z kranu mimo, że na twoim kranie nie widnieje logo Fundacji Nerek.

    A my tymczasem tyjemy...

    Przeczytaj także: