Wady emigracji

Na emigracji jesteśmy narażeni na stres wyobcowania. W kraju rodzinnym też mamy masę powodów do stresu, może nawet więcej. Inne są tylko czynniki, które go wywołują. Największy problem stanowi zazwyczaj bariera językowa. Uciążliwość w komunikowaniu. Brak możliwości swobodnych pogaduszek.

Gdy opuszczasz swój kraj, swój dom - opuszczasz cały swój punkt odniesienia

  • Pewien mieszkaniec zburzonego miasta Homs w Syrii powiedział: "dlaczego ja stąd nie uciekłem? Wolę mieszkać tu, w ruinach, ale wśród moich wspomnień niż pojechać gdzieś gdzie nie mam żadnych wspomnień".

Nieporozumienie

Zła znajomość holenderskiego powoduje w wielu wypadkach niemożliwość precyzyjnego dogadania się lub co gorsza pomyłek i nieporozumień spowodowanych błędnym zrozumieniem słów, złej interpretacji lub intencji rozmówcy. Nawet względnie dobra znajomość holenderskiego (lub angielskiego) nie uwalnia nas od nieporozumień. Do tego dochodzi inna kultura, obyczaje, tryb życia, również prawo, którego nieznajomość prowadzi często do nieprzyjemnych sytuacji.

Język to nie tylko słowa, lecz cały ładunek emocjonalny stojący za każdym słowem, cała nasza historia i kultura.

Holandia

Status społeczny

Najbardziej stresujące jest poczucie niskiego statusu społecznego. Im kto miał wyższy status społeczny we własnym kraju i im dłużej mieszka w Holandii tym bardziej mu emigracja dokucza. Gdy byłeś w Polsce rolnikiem lub po zawodówce masz szansę czuć się wspaniale w Holandii bo twój status społeczny nie spadnie za nadto. Ale gdy zdobyłeś dyplomy magistra lub inżyniera to masz gwarancję że emigracja ci będzie dopiekać. 

Generalnie Zachód nie jest dobry dla wykształconych Polaków lecz dla Polaków przedsiębiorczych.

Holandia poldery

Zafajdane stereotypy

Wizerunku Polaka nie jesteśmy w stanie zmienić i Holender myśli o nas podobnie jak my myślimy o Rumunach lub Turkach. Także między narodami funkcjonują szczeble drabiny społecznej. Nawet pieniądze tego nie kompensują, chyba, że bardzo duże.

Zdecydowanie uważamy, że w Holandii jest dużo łatwiej i przyjemniej żyć niż w Polsce. Ale! ... zawsze jest „ale”.

Trzeba mieć odpowiednie predyspozycje, giętki charakter i cierpliwość. Młodzi ludzie mają nieuzasadnioną dużą dozę optymizmu, dobrej wiary i nadziei. Całe szczęście! Gdybyśmy tego nie mieli nie byłoby mnie tutaj.

Dom czy hotel?

Gdy się już Holandii nauczysz, możesz żyć bezstresowo i tak samo dobrze jak oni. Ale... to jest proces który nie wszystkim jest dany. Jak napisała niedawno jedna z czytelniczek:

będziesz tu zawsze żył jak w hotelu a niej jak we własnym domu 

Niektórym luksusowy hotel wystarczy. Wielu Polaków nie jest w stanie zaaklimatyzować się tutaj, odrzuca ten „holenderski przeszczep”. Przejawia się to m. in. brakiem tolerancji, zrozumienia i jakiejkolwiek akceptacji, chronicznym narzekaniem na wszystko co holenderskie, na „głupich, prostych i nieokrzesanych” Holendrów, ale także na nowo przybyłych rodaków z własnego kraju. Tworzy się postać gniewnego emigranta idealizującego ojczyznę (zobacz Mickiewicz) ale jednocześnie zbyt tchórzliwy aby do niej wrócić.

Emigranci wpadają nierzadko w depresje, alkoholizm lub pracoholizm, narkomanię itp. Znam przypadki polskich kobiet (zamężne z Holendrem) które 25 lat nie wychodzą z domu z powodu fobii anty-holendrskich, izolują się od świata zewnętrznego. Znam wypadki emigrantów którzy wybrali samobójstwo ponad życie w Holandii.

Myślę że największy problem emigrantów jest niski (za niski w ich przekonaniu) status społeczny jaki mają w obcym kraju. To nie jest nowość. Tak było już w XIX wieku w Ameryce, tak było w XX wieku w kopalniach francuskich i tak jest nadal. Polak potrzebuje wielu lat aby się poczuć „u siebie” i aby się poczuł zaakceptowany. Wielu nie osiągnie tego stanu nigdy. Dopiero trzecie pokolenie pozbywa się polskich kompleksów.

Holandia

Data przyjazdu do Holandii jest twoją nową datą urodzenia

Ile lat potrzebuje człowiek aby przestał być dzieckiem i stał się dorosłym mężczyzną? Kobiety „wżeniające” się w holenderskie domy mają specyficzną sytuację i ich integracja przebiega bardzo różnie; od szybkiej i prawie bezbolesnej integracji, nawet asymilacji i akceptacji holenderskiej rzeczywistości do strasznych osobistych tragedii i łamania życiorysu sobie i co gorsza swoim dzieciom.

Sam przeżyłem 1/3 życia w Polsce i 2/3 w Holandii. Oczywiście ta pierwsza część była dużo ważniejsza; ukształtowała mnie i stworzyła ze mnie człowieka jakim jestem. Nie żałuję, że wyemigrowałem z mojej ojczyzny. Mam teraz możliwość znacznie lepiej relatywizować, spojrzeć na mój kraj "z boku" z dystansu, z innej perspektywy, pośmiać się z ludzi biorących siebie zbyt poważnie. 

Przeczytaj także: