Polski szczyt w Hadze

W czwartek, 19 czerwca 2008 odbędzie się w Hadze drugi Polentop (polski szczyt) w Hadze. Na tym "szczycie" naradzać się będzie holenderski rząd i gminy nad "polskim problemem" w Holandii.

zebranieNa poprzednim topie w grudniu 2007 omawiano problemy mieszkaniowe Polaków i nieuczciwe holenderskie agencje pracy i wynajemców mieszkań. Agencje pracy które w mniej lub bardziej bezwstydny sposób wykorzystują Polaków często w sposób nie wiele się różniący od niewolnictwa, żerują na braku znajomości języka, praw i naiwności Polaków.

Od tamtego topu niewiele się zmieniło. Trochę akcji informacyjnych, ulotek, film instruktażowy nie wiele mogą pomóc. Polaków nadal przybywa i dołączają do nich także "nowi" w Unii; Rumuni i Bułgarzy.

Na tym czwartkowym topie, jak to zwykle bywa, o Polakach będą dyskutować i decydować inni; minister Donner i Vogelaar naprzeciw holenderskim gminom w osobach członków prezydium rady miejskiej Rotterdamu; Karakus i Schrijver.

Zysk 

Minister Donner i Vogelaar reprezentujący rząd; reprezentują w gruncie rzeczy interes Holandii. W interesie Holandii Polacy są bardzo pożądani i to wciąż w większym stopniu. Mówi się o potrzebie jeszcze 200 tys. Polaków do pracy w Holandii. Te setki tysięcy polskich rąk do pracy są potrzebne holenderskiej ekonomii. Chodzi tu o miliardy euro jakie Polacy wypracowują dla Holandii.

Strata 

Krakaus i Schrijver reprezentują mieszkańców miast. Duże miasta jak Haga i Rotterdam nie są przygotowane na tak duży napływ Polaków. W ogóle Holandia znajduje się w okresie (kryzys 2008) w którym chętniej widzi cudzoziemców opuszczających ich kraj niż napływających. Tolerancja się u wielu skończyła i Polacy tak samo irytują Holendrów odmiennością zachowania i obyczajów jak i inni cudzoziemcy. Poza tym często skandaliczne warunki zamieszkania grubo przekraczają holenderskie normy.

Kompromis 

Holendrzy są mistrzami dyskusji. Wszystko da się w tym kraju rozwiązać na zebraniu i w dyskusji. W każdej sytuacji gdzie należy dojść do kompromisu i ugody cel ten zostaje na zebraniu osiągnięty. Co wszystkich oponentów zawsze połączy to zysk. Gdy dochodzi do takich dylematów jak w tej chwili, gdy Holendrzy cudzoziemców nie chcą ale chcą mieć korzyści z ich obecności płynące to znajdzie się zawsze rządowy kompromis, patrzenie przez palce, półśrodki i tolerowanie najgorszych cwaniaczków w świecie biznesu i handlarzy robotników. Bo wszystko ma swoją cenę.

Arbeit Macht Frei

* * *

Uważam, że w obecnej sytuacji polskie państwo powinno mieć obowiązek stworzenia w krajach takich jak Holandia, W. Brytania i Irlandia instytucji reprezentujących polskich najemników, aby nie nie było sytuacji, że Holendrzy rozmawiają o nas bez nas. W interesie Polski, w interesie naszego wizerunku w świecie, powinno być aby nie obchodzono się z Polakami jak z bydłem, aby był ktoś kto może uderzyć pięścią w stół w imieniu tych milionów najemników za granicą. Pieniądze na to są bo ci ludzie zarabiają miliardy dla Holendrów i dla Polski.